Główne indeksy świecą na zielono, ale są to niewielkie zdobycze byków. mWIG40 nie może się zdecydować, czy rozbudować korektę, czy też impuls. Trend jest wzrostowy, a przeszkodą jest opór 6550 punktów. Dopiero po jego pokonaniu będzie można skierować wzrok do góry.
Francja i Niemcy słabo wyglądają na tle USA. CAC 40 stracił najwięcej, bo 118,79 punktu, co odpowiada -1,56%. Utrwala to małą konsolidację i prowadzi do testu wsparcia 7500 punktów. DAX po dwóch dniach prób pokonania podstawy spadków z połowy czerwca poległ. Dynamika spadków jest podobna do tych sprzed miesiąca. Dzień dla niemieckich inwestorów zakończył się wynikiem -1,28%.
W USA lepsze nastroje. Silne wzrosty siłą rozpędu są kontynuowane. Nie są to duże zdobycze, ale nie należy ujmować sukcesu bykom. Nasdaq 100 i S&P 500 zakończyły dzień z tym samym wynikiem +0,07%. Najsłabszy jest DJIA, który z trudem kieruje się w kierunku ostatnich szczytów.
Na rynku ropy trudno mówić o trendzie, a raczej o ruchu bocznym. Wersja Brent od wielu miesięcy nie może opuścić swoich ograniczeń. W zeszłym tygodniu zmierzyła się z oporem 88 USD/bar. Jednak podaż zrobiła to, co do niej należy. Tak jak w przeszłości przejęła inicjatywę, tworząc szczyt i spychając cenę do dołu. Proces ten trwał także wczoraj. Najbliższe ograniczenia to 81 i 77 USD. To drugie jest bardziej prawdopodobne, jeżeli ruch boczny nadal ma trwać.
Niezwykle wyważony Powell
Kamil Cisowski, DI Xelion
Wtorkowa sesja w Europie nie należała do udanych. Wprawdzie giełdy otwierały się niemal neutralnie i przynajmniej częściowo wyszły na plus w pierwszej połowie dnia, ale potem było już tylko gorzej. Mniej więcej od godziny 11:00 czasu polskiego obserwowaliśmy niemal nieprzerwane spadki, które sprawiły, że główne indeksy straciły finalnie od 0,53% (FTSE MiB) do 1,56% (CAC 40). Francuskie wybory ewidentnie wciąż ciążą nie tylko Paryżowi.