WIG20 wypatruje 2500 pkt. A na Zachodzie korekta

Miniony tydzień, pierwszy w kwietniu i nowym kwartale, stał na głównych rynkach pod znakiem spadków. Optymizmem powiało dopiero na piątkowej sesji na Wall Street – wskazują maklerzy w porannych komentarzach.

Publikacja: 08.04.2024 08:53

WIG20 wypatruje 2500 pkt. A na Zachodzie korekta

Foto: Robert Gardziński

Korektę na rynkach zachodnich wykorzystali gracze w Warszawie, którzy przybliżyli indeks WIG20 do szczytów z lutego. Indeks zyskał w całym tygodniu 1,42 proc. i na jego koniec zameldował się na poziomie 2470,75 pkt. Do okrągłych 2500 pkt brakuje więc już poniżej 30 pkt, a do lutowego szczytu hossy mniej niż 25 pkt (2494,74 pkt). Z nieco gorszym bilansem – 1,08 proc. na plusie – zamknął tydzień WIG, ale nikt nie może narzekać, skoro w poniedziałek padł nowy rekord (83 958,85 pkt), a przez kolejne dni indeks trzymał się blisko niego.

Gorzej rozpoczęły kwiecień rynki zachodnie. Na uwagę zasługuje zwłaszcza tygodniowy spadek DAX o 1,84 proc. Niemiecki indeks przerwał tym samym serię ośmiu tygodni kończonych zwyżkami. Francuski CAC40 stracił przez tydzień 1,76 proc., a brytyjski FTSE-250 – 0,8 proc. Na rynku amerykańskim największe straty poniósł Dow Jones Industrial, zniżkując o 2,27 proc. S&P 500 spadł przez tydzień o 0,95 proc., a Nasdaq Composite o 0,8 proc.

Analitycy podkreślają jednak, że choć tydzień był słaby, to sam piątek przyniósł poprawę nastrojów i to mimo publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy, które nie dają Fedowi argumentów za obniżkami stóp procentowych. Taki finisz tygodnia na Wall Street to dobry prognostyk przed dzisiejszymi notowaniami w Europie. W tym tygodniu, jak wskazują analitycy najważniejsze wydarzenia czekają inwestorów dopiero w środę i czwartek. Będzie to odpowiednio publikacja nowych danych o inflacji w USA oraz decyzja EBC w sprawie stóp procentowych.

Mocne zamknięcie słabego tygodnia w USA

Kamil Cisowski, DI Xelion

Początek kwietnia przyniósł na globalnych rynkach akcji wyraźne turbulencje, związane przede wszystkim z narastającymi obawami o bardzo powolne obniżki stóp w USA (także w FOMC pojawiły się pierwsze głosy, że może do nich w tym roku nie dojść w ogóle, choć na razie sugerował tak tylko nie mający w tym roku prawa głosu N. Kashkari). Po bardzo słabym czwartku w USA rynki w Europie rozpoczynały piątkową sesję od wyraźnych spadków i nawet gdy za oceanem rozpoczęło się odbicie, korzystały z niego w stopniu bliskim zero. Główne indeksy spadły od 0,84% (FTSE100) do 1,58% (IBEX), notując w większości wypadków najsłabszy tydzień od października.

Bardzo dobrze na tym tle zachowała się GPW, przynajmniej na poziomie dużych spółek. WIG20 zyskał 0,06%, MWIG40 spadł o 1,40%, a sWIG80 o 0,52%. Pomimo początkowych spadków przy dużych obotach na niewielkich plusach zamknął się KGHM (+0,20%), który w cały tygodniu zyskał 12,35% i był najjaśniejszym punktem WIG20. Na razie wiele wskazuje, że ruch w górę może być kontynuowany – w poniedziałek rano koryguje się miedź, ale drożeć nie przestaje srebro. W piątek o 1,44% drożało Pekao, a o 3,52% Alior, pod presją znajdowały się natomiast PGE (-3,14%), JSW (-3,31%) oraz Allegro (-2,39%), około półtoraprocentowe przeceny notowały też LPP i Dino. Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu RPP prezes Glapiński wprost stwierdził, że „nie ma dyskusji o obniżce stóp procentowych” i wskazywał na tymczasowość zejścia inflacji do celu.

Wall Street przegnała w piątek część czarnych chmur, które zaczynały się zbierać nad S&P500 – główny indeks wzrósł o 1,11%, a NASDAQ o 1,24%, znacznie silniej niż wskazywały notowania kontraktów futures przed otwarciem. Sztuka ta udała się mimo nowych szczytów rentowności obligacji 10-letnich, w poniedziałek rano już 4,43%. Siła popytu jest zdecydowanie zaskakująca, gdy weźmiemy pod uwagę, że wzrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym sięgnął 303 tys. osób (prognozy: 200 tys.), a stopa bezrobocia spadła nieoczekiwanie z 3,9% do 3,8%. Meta Platforms kontynuowała rewelacyjną passę zwyżką o 3,21% (drożejąc podczas każdej sesji spadkowego tygodnia), Amazon zyskiwał 2,82%, AMD 2,77%, nVIDIA 2,45%, Eli Lilly 2,10%.

W godzinach porannych rośnie większość indeksów azjatyckich, ale lekko korygują się kontrakty futures na rynek amerykański. Piątkowy rajd za oceanem pozwala mimo to mieć nadzieję na lekkie zwyżki na otwarciu w Polsce i Europie. Początek tygodnia powinien być dość spokojny, większych ruchów należy spodziewać się dopiero w środę, wraz z marcowym odczytem inflacji w USA (prognozowane jest jej przyspieszenie z 3,2% r/r do 3,4% r/r) i zapisem dyskusji z ostatniego posiedzenia Fed. Drożeć nie przestają złoto i srebro, brak materializacji obaw o weekendowe działania odwetowe Iranu wobec Izraela sprawia, że lekko przecenia się ropa.

Ameryka w górę, Europa w dół

Ignacy Budkiewicz, BM BNP Paribas Bank Polska

Najistotniejszym wydarzeniem piątkowej sesji była publikacja danych makroekonomicznych z amerykańskiego rynku pracy. Dane dotyczące zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w marcu znacząco przebiły konsensus rynkowy i wyniosły 303 tys. (przy prognozie 200 tys.). Dobre dane z rynku pracy stawiają pod znakiem zapytania oczekiwania na szybkie obniżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Mimo to amerykańskie indeksy S&P500 i Nasdaq zyskały odpowiednio 1,11% oraz 1,24%.

Dużo słabiej prezentował się rynek na Starym Kontynencie, gdzie największe indeksy DAX i CAC40 zaczęły dzień od mocnych spadków po słabej sesji za oceanem dzień wcześniej i ostatecznie straciły odpowiednio 1,24% i 1,11%.

W czwartek 11 kwietnia Rada Prezesów Europejskiego Banku Centralnego podejmie decyzję w sprawie wysokości stóp procentowych w strefie euro. Nie spodziewamy się żadnych zmian i uważamy, że stopa depozytowa EBC zostanie utrzymana na poziomie 4,00% Sądzimy jednak, że posiedzenie w przyszłym tygodniu będzie kolejnym krokiem na drodze ku poluzowaniu polityki pieniężnej w dalszej części roku. Według analityków BNP Paribas Markets 360 pierwszej obniżki stóp procentowych w strefie euro należy spodziewać się w czerwcu, a do końca roku stopy procentowe spadną łącznie o 100 pb.

Płynące ze strony decydentów komentarze, w tym wypowiedzi Prezeski EBC Christine Lagarde wydają się potwierdzać, iż czerwiec jest najbardziej prawdopodobnym momentem rozpoczęcia cyklu łagodzenia polityki pieniężnej w strefie euro.

Po drugiej stronie Atlantyku w USA uwaga rynku skupiona będzie natomiast na środowej publikacji danych o inflacji CPI w marcu. Konsensus rynkowy zakłada, że ceny konsumpcyjne w Stanach Zjednoczonych wzrosły w ubiegłym miesiącu o 0,4% m/m. W przypadku cen bazowych oczekiwana jest mniejsza zwyżka o 0,3% m/m.

W Polsce w piątek opublikowane zostaną lutowe dane o bilansie płatniczym. Prognozujemy, że nadwyżka na rachunku bieżącym wyniosła 1 6 mld euro, czemu w głównej mierze sprzyjały utrzymujące się zimą niskie ceny surowców, w tym zwłaszcza surowców energetycznych.

Spadająca gwiazda oraz klin argumentami w łapach niedźwiedzi

Piotr Neidek, BM mBanku

Rzadko się zdarza, aby druga i trzecia linia niemieckiego parkietu wypadła lepiej od największych spółek. sDAX reprezentujący maluchy, zdołał utrzymać się nad wybitym oporem. Finisz tygodnia wypadł tuż na wysokości zamknięcia poprzedniego miesiąca. Mimo ogólnej słabej kondycji byków, zdołały one zachować status quo.

Indeks największych spółek stracił w ciągu tygodnia -1.7%. Był to najsłabszy okres od października 2023r. Jednocześnie DAX przełamał lokalne wsparcie 18176 punktów. Sekwencja tygodniowych świeczek hossy została zamknięta. Na przestrzeni ostatnich lat podobne sytuacje oznaczały hamowanie wzrostów ze zmianą trendu włącznie. Byki mogą jeszcze naprawić swoje faux pass o ile w najbliższych dniach uda im się powrócić nad opór 18567 punktów.

Rentowności obligacji w USA ponownie rosną. W piątek dziesięciolatki handlowane były po 4.400%. Finisz tygodnia wypadł powyżej tego poziomu, co jest najmocniejszych wynikiem od listopada 2023r. Wyłamany został lokalny opór. To generuje ryzyko dalszego wzrostu rentowności. Rynek akcji zdaje się lekceważyć taki stan, ale we czwartek na szerokim rynku pojawiła się dawno nieobserwowana niepewność.

S&P500 tydzień zamknął na wysokości 5204 punktów, czyli z niewielką stratą. Statystycznie nic się nie stało, ale zmienność zaczęła narastać. Pierwszy raz od prawie 6 miesięcy różnica pomiędzy ceną maksymalną a minimalną w ciągu sesji przekroczyła próg 2%. Jednocześnie na wykresie pojawiła się podażowa świeczka. Na szczęście dla akcyjnych byków, jej położenie nie jest tak niefortunne jak tej z lipca 2023r., po której rynek wszedł w dłuższą korektę. Jednakże lokalna linia trendu wzrostowego została przerwana, a piątkowe podbicie nie skutkowało powrotu nad nią. Na tygodniach wciąż widać wykupienie, a marcowy odczyt wskaźnika RSI był wyższy niż tuż przed krachem w I kwartale 2020r.

Mimo iż piątkowa sesja zakończyła się spadkiem indeksu szerokiego rynku, to i tak WIG wykazał się relatywną siłą. Nie udało się jednak ustanowić nowych, historycznych maksimów. Spadająca gwiazda z początku tygodnia oraz podwójny szczyt także pozostały bez negacji. Niedźwiedzie zablokowały dalszą zwyżkę, co może sprowokować do realizacji zysków.

Interesująco przedstawia się wykres indeksu średnich spółek. mWIG40 stracił w ciągu sesji -1.4% i zamknął się niedaleko otwarcia tygodnia. To wystarczyło, aby na średnioterminowym wykresie pojawiła się spadająca gwiazda. Jeszcze nic niepokojącego się nie stało, ale zważywszy na formację klina, obawy o mocniejszą korektę zaczęły rosnąć. Aby jednak niedźwiedzie mogły wkroczyć na parkiet, potrzebują sygnału. Jednym z nich może ewentualnie okazać się przełamanie 6173 pkt.

Rynki zagraniczne: Korekta na otwarcie kwartału

Adam Stańczak, DM BOŚ

Pierwszy tydzień nowego miesiąca i nowego kwartału na globalnych rynkach akcji został zdominowany przez nastroje korekcyjne. Najważniejsze indeksy zanotowały solidarne spadki. Na Wall Street DJIA oddał 1,68 procent przy spadku Nasdaqa Composite o 0,90 procent i stracie 0,75 procent w przypadku S&P500. Europa poddała się presji z USA i niemiecki DAX oddał o 0,59 procent przy spadku francuskiego CAC o 0,85 procent. Jednak tydzień nie był tak jednoznaczny, jak wskazują wyniki. W istocie, przez większą część tygodnia ceny akcji spadały w odpowiedzi na dane makro z USA, wzrost ryzyka geopolitycznego i generalnie na fali obaw, iż Fed nie będzie musiał obniżać stóp procentowych ze względu na perspektywy wzrostu gospodarczego i związanego z tym ryzyka wzrostu inflacji. Finalnie sytuacja uległa odwróceniu dzięki marcowym danym z rynku pracy w USA, które okazały się lepsze od oczekiwań na poziomie wzrostu liczby etatów i spadku bezrobocia. Zwyczajnie, na rynkach – z akcentem na Wall Street – finalnie zwyciężyło przekonanie, iż nawet jeśli Fed nie będzie mógł obniżyć ceny kredytu w bieżącym roku, to wzrost gospodarczy i generalnie siła gospodarki pozwalają stale operować w modelu kupowania dołków, gdyż ewentualne spadki będą tylko korektami, a nie początkiem bessy. Sumując, pierwszy tydzień II kwartału zaczął się w korekcyjnym układzie sił, a skończył w znanym z I kwartału powrotem do gry w kontekście przekonania, iż wzrost gospodarczy pozostaje najważniejszym fundamentem dla rynków akcji.

Nie ma jednak wątpliwości, iż gra pod zmianę w polityce Rezerwy Federalnej pozostanie tematem dominującym, przynajmniej do czasowego przesunięcia uwagi inwestorów na publikację wyników spółek za I kwartał. Naprawdę zeszłotygodniowe zainteresowanie polityką Rezerwy Federalnej było jednak mocno przesadzone. Przed pierwszym tygodniem kwietnia wyceny majowej obniżki ceny kredytu przez Fed właściwie nie istniały, a cały szum sprowadzał się do pytań o czerwcowe posiedzenie FOMC. Problem w tym, iż do czerwcowego posiedzenia FOMC, które odbywa się dopiero 12 czerwca, rynki i amerykański bank centralny dostaną masę danych makro, w tym kolejne dane Departamentu Pracy, co najmniej kilka odczytów wskaźników inflacji i wiele innych raportów, które w zakończonym właśnie tygodniu straszyły rynek brakiem przestrzeni do zmiany w polityce Fed. W praktyce należy rozważyć pytanie, czy zeszłotygodniowe spadki nie były zwyczajnie korektą? Analogiczne zachowanie rynków w pierwszym tygodniu stycznia też zostało zagrane w podobnym układzie sił, a finalnie okazało się tylko elementem porządkowania portfeli na starcie nowego okresu rozliczeniowego, które zaowocowało jednym z najlepszych I kwartałów w wykonaniu indeksów w historii. Sam fakt, iż wspomniane na starcie indeksy spadły właśnie po serii pięciu miesięcy zwyżek w serii jest też wystarczającym powodem, by wstrzymać się z ocenami budowanymi na szerszych kontekstach niż standardowa i potrzebna  korekta.

Nie zmienia to jednak faktu, iż ryzyko korekty jest stale obecne, a cofnięcie zwyczajnie konieczne. Po pierwsze, wspomniane wcześniej pięć miesięcy zwyżek zachęca do realizacji zysków. Po drugie, nie bez znaczenia jest również zmienna, iż poziomy S&P500 grane w końcówce marca były niemal tożsame z uśrednioną prognozą poziomu, na jakim znajdzie się indeks w końcówce roku. Wreszcie, w najbardziej optymistycznych scenariuszach – budowanych w części na analogiach historycznych, a nie wycenach - S&P500 ma przed sobą ledwie kilka procent zwyżki  w kolejnych trzech kwartałach, co oznaczałoby np. zagranie korekty w środkowej fazie roku i powrót do wzrostów w końcówce roku, kiedy perspektywy gospodarcze, ścieżka inflacyjna w USA i polityka Rezerwy Federalnej będą łatwiejsze do czytania. Scenariusz ze śródroczną korektą wpisuje się oczywiście w znane od dekad powiedzenie o sprzedawaniu w maju i powrocie na rynek pod wzrosty w finale roku. Problem w tym, iż w takim układzie sił kwiecień jest zwykle wzrostowy. Historia pokazuje bowiem, iż kwiecień jest bardzo udanym miesiącem dla akcji w USA. Średnia zmiana S&P500 wynosi tu przeszło 1 procent i jest jeszcze wyższa, gdy I kwartał był wzrostowy. Inaczej mówiąc, jeśli Wall Street i świat miałyby podążyć za zaleceniem „Sell in May and go away”, to wcześniej rynki mogą zechcieć zagrać inną anomalię kalendarzową w postaci dobrego kwietnia i przedłużyć wzrostową serię indeksów na szósty miesiąc z rzędu.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty