Piłka staje się kobietą

Piłkarki z USA wygrały w sądzie i dziś podnoszą z boiska takie same pieniądze jak panowie. To trop, którym chcą pójść ich koleżanki po fachu w innych krajach.

Publikacja: 15.10.2022 17:38

To nie był łatwy proces, ale wreszcie ruszyliśmy do przodu – przyznała urzędująca od 2020 roku szefo

To nie był łatwy proces, ale wreszcie ruszyliśmy do przodu – przyznała urzędująca od 2020 roku szefowa federacji, była wybitna reprezentantka USA Cindy Parlow Cone

Foto: Tim Heitman/Getty Images/AFP

Spór ciągnął się przez sześć lat. Panie miały mocne argumenty, skoro rozpoczęły go już jako mistrzynie świata, które w meczu o złoto wygrały z Japonkami 5:2. Mimo tych medali na szyjach reprezentantki USA wciąż musiały jednak przekonywać władze tamtejszego związku piłkarskiego (US Soccer), że także zasługują, aby latać na mecze międzypaństwowe czarterami i powinny za występy w międzynarodowych zawodach otrzymywać takie samo wynagrodzenie jak panowie.

Wszystko zakończyło się ugodą. US Soccer zobowiązał się, że wypłaci piłkarkom 24 mln dolarów do podziału jako zadośćuczynienie za dyskryminację ze względu na płeć oraz zlikwiduje nierówność wynagrodzeń. – To nie był łatwy proces, ale wreszcie ruszyliśmy do przodu i to ruszyliśmy do przodu razem – przyznawała na łamach „New York Timesa” urzędująca od 2020 roku szefowa federacji, była wybitna reprezentantka kraju Cindy Parlow Cone.

Czytaj więcej

Piłkarkom wciąż mało płacą

Konflikt był kosztowny. Ucierpiał nie tylko budżet US Soccer, ale także reputacja, bo od organizacji zaczęły odwracać się największe gwiazdy oraz sponsorzy. Ugoda rozpoczęła proces negocjacji ze związkami zawodowymi piłkarzy i piłkarek. Jednym z pierwszych efektów – wszystkie strony dumnie ogłosiły go w maju – była decyzja o wspólnym podziale premii za wyniki osiągnięte podczas kolejnych mistrzostw świata: panów w Katarze (2022) i pań w Australii (2023).

Swoi najlepsi kibice

Sytuacja wymagała zgody, bo pula nagród przewidzianych przez Międzynarodową Federację Piłki Nożnej (FIFA) jest wybitnie nierówna. Wynosi ona 440 mln dolarów w przypadku imprezy mężczyzn oraz 60 mln dla mundialu kobiet. – Zrobiliśmy słuszną rzecz. Nasze reprezentantki po prostu na to zasłużyły. Bardzo ciężko walczyły i czasami mam wrażenie, że doszliśmy do takich zmian wręcz zbyt późno – przyznaje cytowany przez „Guardiana” obrońca reprezentacji USA Walker Zimmerman.

Czytaj więcej

Iga w krainie prestiżu i pieniądza

Amerykanie mogą liczyć na wypłaty wyjątkowe na tle reszty piłkarskiego świata także dlatego, że tamtejsze federacja podczas najbliższych mundiali przekaże drużynom do podziału 90 proc. przyznanej przez organizatora nagrody. Niewiele jest krajów, gdzie reprezentanci mają tak duży udział w premiach wywalczonych podczas wielkich turniejów. Norwegowie chociażby przyznają seniorom tylko jedną czwartą bonusu, pozostałe środki przeznaczając na inne cele.

Porozumienie w USA dotyczy nie tylko nagród. Panie oraz panowie, przypomnijmy: seryjne medalistki wielkich imprez i mistrzynie świata oraz zespół, który cztery lata temu nawet nie pojechał na mundial, podzielą się także przychodami z biletów na mecze oraz premiami przyznawanymi za wygrane spotkania. Wyjątek to 2,5 mln dolarów, które panowie dostali za awans na turniej w Katarze. Mowa bowiem o wyniku osiągniętym jeszcze przed podpisaniem nowego kontraktu.

– Jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia. Nasze porozumienie na zawsze odmieni grę: na pewno w Stanach Zjednoczonych, a może także na całym świecie – nie kryje Cone. Slogan „One Nation. One Team” – „Jeden naród. Jedna drużyna”, którym amerykańska federacja chwali się od lat, wreszcie znalazł swoje odbicie w rzeczywistości. – Teraz jeszcze bardziej będziemy nawzajem swoimi najlepszymi kibicami, to więcej niż pewne – dodaje Zimmerman.

Czytaj więcej

Kluby piłkarskie na giełdzie

Polki w tanich liniach

Przykład z USA inspiruje, sen o emancypacji śnią także inni. Równość wynagrodzeń wywalczyły sobie Norweżki. Przedstawiciele federacji już w 2017 roku uznali, że kluczowym elementem wyceny osiągnięć sportowców rywalizujących w dyscyplinach drużynowych nie jest popyt, tylko wysiłek włożony w trening. Pierwszy krok zrobili Szwajcarzy, skoro tamtejsza reprezentacja kobiet podczas Euro 2022 dostała od Credit Suisse takie same premie jak panowie.

Kanadyjskie piłkarki zapowiedziały, że nie podpiszą z krajową federacją żadnej umowy, która nie zrówna ich pensji z tymi otrzymywanymi przez mężczyzn. – Chcemy takiej samej płacy za taką samą pracę – deklarowała jedna z liderek kadry Janine Beckie. „New York Times” wymienia, że finansowe równouprawnienia w pewnym stopniu wywalczyły sobie już m.in. Nowozelandki, Brazylijki, Australijki, Brytyjki, Irlandki oraz – niedawno, minionego lata – Hiszpanki i Holenderki.

– Młoda generacja uwierzy dzięki temu, że wszyscy powinni mieć identyczne możliwości i dostawać takie same szanse. Chodzi nie tylko o pieniądze. Obserwujemy powstanie nowego ruchu. Uważam, że mężczyźni oraz kobiety powinny być traktowane tak samo – podkreśla na łamach nowojorskiego dziennika gwiazda holenderskiej kadry i Arsenalu Londyn Vivianne Miedema. – Tylko dostając takie same możliwości, doprowadzimy do tego, że kobiecy futbol będzie się rozwijał.

Czytaj więcej

Świat jest piłką futbolową

Popyt rośnie

Finansowy awans piłkarek z USA i zrównanie ich wypłat za sukcesy osiągane z reprezentacją kraju to kolejny dowód na rosnącą siłę futbolu kobiet. Czasy, kiedy Niemki w 1989 roku dostały za wygranie mistrzostw Europy zestaw filiżanek do kawy, to odległa przeszłość. Australijka Samantha Kerr czy Amerykanka Alex Morgan są rozpoznawalnymi gwiazdami. Pierwsza gra w Chelsea FC, druga jest zawodniczką Orlando Pirates. Obie zarabiają rocznie po blisko pół miliona dolarów.

To oczywiście wciąż grosze na tle pensji Leo Messiego, Cristiano Ronaldo czy Roberta Lewandowskiego, który podobno może liczyć w Barcelonie na 19 mln euro. Emancypacja kobiecej piłki jednak postępuje. Prawdopodobnie mówimy o najprężniej rozwijającej się dyscyplinie sportu w Europie. Czasy, kiedy były szef FIFA Sepp Blatter perorował, że panie „powinny grać w bardziej kobiecych strojach, bo są bardzo ładne”, odeszły w zapomnienie.

6 lipca mecz otwarcia Euro 2022 Anglia–Austria obejrzało z trybun Old Trafford, czyli dla wielu brytyjskich kibiców stadionu-mekki, blisko 69 tys. widzów. Finał na Wembley, podczas którego reprezentantki gospodarzy wygrały z Niemkami 2:1, zgromadził na trybunach 87 tys. kibiców. To rekord frekwencji kobiecych mistrzostw Europy i dowód, że czas lekceważenia dobiegł końca, choć finansowa równość na każdym polu będzie raczej niemożliwa.

Kobieca Premier League jest już ligą zawodową, a BBC rocznie płaci za prawa do transmisji niespełna 9 mln euro. Panowie, mowa o najbardziej lukratywnych marketingowo rozgrywkach świata – za sezon dostają od Sky Sports, BT Sport i Amazon Prime blisko 1,8 mld. Transferowym rekordzistą świata mężczyzn jest Neymar. Paris-Saint Germain zapłaciło za niego 220 mln euro. Najdroższą kobietą została niedawno Keira Walsh, która kosztowała Barcelonę niecałe 500 tys. euro.

Rozdźwięk wciąż jest więc brutalny, ale na własne oczy widzimy, jak świat piłki się zmienia. Panie w futbolu dopiero dźwignęły się z amatorstwa, ale profesjonalizacja ich rywalizacji – także pod względem marketingowym – gwałtownie przyspiesza, skoro jej gwiazdy do kampanii reklamowych angażują już największe firmy. To droga bez odwrotu, i bardzo dobrze. Kobieca piłka pędzi, pokonywanie kolejnych szczebli finansowego postępu jest tylko kwestią czasu.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych