Niska podaż biur spotyka się z budzącym się gwałtownie popytem. W najbliższych latach ze znalezieniem atrakcyjnej powierzchni będzie problem, a nierównowaga przełoży się na wzrost czynszów.
Warszawska luka
Według szacunków Polskiej Izby Nieruchomości Komercyjnych na koniec czerwca zasoby nowoczesnej powierzchni biurowej w Warszawie wyniosły 6,27 mln mkw. Zasoby na rynkach regionalnych sięgnęły 6,34 mln mkw., a do grona „milionerów”, czyli Krakowa (1,67 mln mkw.) i Wrocławia (1,28 mln mkw.), dołączyło Trójmiasto (1,01 mln mkw.). Pozostałe regionalne rynki to Katowice, Poznań, Łódź, Lublin i Szczecin.
W Warszawie podaż w I połowie br. wyniosła blisko 480 tys. mkw., prawie dwa razy tyle, co rok wcześniej. To najmocniejszy półroczny wynik w historii stołecznego rynku.
– Za rekordowy popyt w dużym stopniu odpowiada zawarcie kilku znaczących umów. Największy udział miały transakcje firm z sektora bankowości i finansów – powiedział Piotr Kamiński, szef działu wynajmu powierzchni biurowych w JLL. – W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku widzimy spadek udziału dostępnej przestrzeni biurowej oraz zmniejszającą się liczbę ofert podnajmu – zaznacza.
W I półroczu deweloperzy oddali 129 tys. mkw., z czego 85 proc. miało już najemców. Warszawski rynek powiększył się o m.in. Forest Tower (52 tys. mkw.) przy rondzie „Radosława” i część kompleksu SkySAWA (31 tys. mkw.) przy rondzie ONZ.