Jak stworzyć leki w żywych organizmach i na nich zarobić

Maciej Wieczorek łączy biznesowe umiejętności z biotechnologicznym wykształceniem. Już niedługo kierowany przez niego Mabion może się stać firmą o kilkusetmilionowych przychodach.

Publikacja: 07.05.2013 13:00

Maciej Wieczorek, założyciel, akcjonariusz i prezes Mabionu

Maciej Wieczorek, założyciel, akcjonariusz i prezes Mabionu

Foto: Archiwum

Prezes Mabionu to z pewnością osoba lubiąca wyzwania. Przed laty, mając dobrą posadę w farmaceutycznym Adamedzie, zdecydował się pójść na swoje i założył Celon Pharmę. Później ze wspólnikami powołał do życia kolejną firmę z branży – Mabion. Dzisiaj przed tą spółką otwiera się szansa na szybki rozwój.

Biotechnologiczne zyski

– Zakładając Mabion siedem lat temu miałem ściśle zdefiniowany cel. Jest nim rozwój leków biopodobnych. Są one identyczne w mechanizmie działania i podobne strukturalnie do leków, które już są na rynku – wyjaśnia Maciej Wieczorek. – Nie wchodziliśmy więc w największe ryzyko związane z opracowaniem nowych, innowacyjnych leków. Wtedy trzeba po pierwsze potwierdzić, że dany lek jest skuteczny, a po drugie, że jest bezpieczny. Bardzo dużo nowych leków odpada na różnych etapach badań, bo założenia teoretyczne często się nie potwierdzają. My takiego ryzyka nie mamy – zaznacza.

Ale opracowywane przez Mabion farmaceutyki to nie zwykłe preparaty. To leki biotechnologiczne, które wytwarzane są w żywych organizmach, w przeciwieństwie do leków chemicznych uzyskiwanych w wyniku syntez chemicznych. W biotechnologii takimi reaktorami wytwarzającymi substancje lecznicze są np. komórki bakterii, drożdży, ssaków. – Podstawowa przewaga biotechnologii polega na tym, że umożliwia wytworzenie większych struktur molekularnych aniżeli w syntezie chemicznej. Uzyskuje się przez to znacznie większą specyficzność leku. Dlatego zdecydowana większość leków biotechnologicznych ma mniej działań niepożądanych – tłumaczy prezes Mabionu. Wskazuje jednak, że takie leki trzeba podawać bezpośrednio do organizmu i ich wytworzenie jest droższe.

Firma prowadzi obecnie badania kliniczne nad swoim lekiem MabionCD20 na grupie około 600 pacjentów. Preparat ten ma leczyć nowotwory krwi i reumatoidalne zapalenie stawów. Według Macieja Wieczorka rejestracja  leku może nastąpić na przełomie 2014 i 2015 r. Sprzedaż powinna ruszyć zaraz po tym. Firma zakłada, że w trzecim roku od wprowadzenia MabionuCD20 na rynek przychody ze sprzedaży sięgną 200–300 mln euro.

Czy badania kliniczne mogą pójść nie po myśli firmy? – Ryzyko, że nasz lek jest nieskuteczny lub niebezpieczny jest nieznaczne. Przed rozpoczęciem badań zebraliśmy bardzo dużo danych z różnych etapów, począwszy od badań na zwierzętach, poprzez analityczne i laboratoryjne. Wykazują, że nasz lek jest w pełni biopodobny do leku referencyjnego MabThera. Nasze dotychczasowe badania pokazują, że MabionCD20 jest równoważny wobec tego preparatu – zapewnia Wieczorek.

Podkreśla, że ryzyko bardziej wynika z obróbki danych i przygotowania statystycznego badań. – Jeżeli już miałbym się czegoś obawiać, to nie tego, czy badania wyjdą dobrze, ale czy gdzieś nie wystąpią opóźnienia wymagające zrekrutowania dodatkowych pacjentów albo zmian w protokole badania – dodaje.

Czym Mabion chce konkurować ze światowymi koncernami? – Nasze preparaty będą tańsze od referencyjnych. To są leki substytucyjne, pacjent może mieć do wyboru MabTherę albo MabionCD20, który będzie o 20–30 proc. tańszy – mówi prezes.

Kluczowe wykształcenie

Maciej Wieczorek jest absolwentem Politechniki Warszawskiej (zarządzanie produkcją). Ale uzyskał też tytuł doktora nauk medycznych w zakresie biologii medycznej na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Co go do tego skłoniło?

– Będąc jeszcze w Adamedzie zrozumiałem, że muszę znać ryzyko związane z tym, co robię. Dlatego najpierw muszę to zrozumieć. Brakowało mi solidnej wiedzy z biologii medycznej, biotechnologii i biochemii, dlatego poszedłem na studia doktoranckie – wyjaśnia Wieczorek.

Jak mówi, ten eksperymentalny doktorat plus wiele egzaminów dały mu wiedzę zapewniającą komfort w kontaktach z profesjonalistami. – Mogę samodzielnie interpretować wyniki. To spora zaleta, bo większość zarządzających firmami z branż biotechnologicznej czy farmaceutycznej to ludzie niemający wykształcenia w tym zakresie. Nie potrafią przez to interpretować wyników i muszą korzystać  z wielu doradców i ekspertyz. A przecież siła tkwi w możliwości szybkiego podejmowania decyzji – uważa Wieczorek.

Z dwóch emisji akcji Mabion pozyskał łącznie prawie 62 mln zł. Czy medyczne wykształcenie pomogło przekonać inwestorów? – Wyczuwałem z ich strony coś w rodzaju zaufania. W branży farmaceutycznej i biotechnologicznej konieczna jest umiejętność długoterminowego patrzenia na tendencje, korzyści i ryzyko wynikające z opracowania nowych leków, bo okres inwestycji to kilka, a nawet 8–10 lat. Wąska wiedza i opieranie się na przeszłości prowadzą w tym interesie donikąd – podkreśla naukowiec-biznesmen, który ukończył też studia MBA prowadzone przez SGH i Uniwersytet Minnesota.

[email protected]

Najbliższe lata dla biotechnologicznej firmy będą kluczowe

Założony sześć lat temu Mabion opracowuje leki biotechnologiczne (oparte na białkach). Firma nie odkrywa nowych farmaceutyków, ale skupia się na wytworzeniu leków biopodobnych, które mają być identyczne w mechanizmie działania i podobne strukturalnie do preparatów już obecnych na rynku, tzw. leków referencyjnych. Mabion może wprowadzić do sprzedaży swoje farmaceutyki dopiero po tym, jak wygasną podstawowe patenty chroniące mechanizmy działania leków referencyjnych. Do tego dochodzi konieczność rejestracji leków. Obecnie najbardziej zaawansowane prace spółka prowadzi nad lekami CD20 i HER2, które mogą wejść do sprzedaży w latach 2015–2016. Dokonania finansowe Mabionu na razie nie są imponujące. W 2012 r. miał 0,2 mln zł przychodów i 0,5 mln zł straty netto. Ale w firmę wierzą inwestorzy. Podczas debiutu na NewConnect w 2010 r. pozyskała 22,8 mln zł. Natomiast w marcu tego roku z oferty publicznej, poprzedzającej przeprowadzkę na GPW, Mabion zebrał 39 mln zł. Od debiutu kurs akcji wzrósł o 15 proc. Jednak dla inwestorów najważniejsze będą dokonania firmy w tym i przyszłym roku. Zdobycie przez nią choćby kilku procent rynku wartego miliardy dolarów może zwielokrotnić jej kapitalizację sięgającą obecnie ponad 140 mln zł.

Pytania do Macieja Wieczorka, założyciela, akcjonariusza i prezesa Mabionu

Jak trafił pan do branży farmaceutycznej?

Trochę przez przypadek. Jestem inżynierem w zakresie zarządzania produkcją. Najpierw, na początku lat 90., trafiłem do Banku Rozwoju Eksportu. Tam spotkałem klienta, który zajmował się substancjami farmaceutycznymi. Spodobała mi się ta branża. Natomiast bank z powodu dużej ilości procedur nudził mnie. Odszedłem więc  do tego klienta. Potem związałem się z Adamedem, gdzie przez osiem lat byłem mniejszościowym wspólnikiem i wiceprezesem odpowiedzialnym za strategię, badania i rozwój leków, sprzedaż i marketing.

Adamed to dziś jeden z największych producentów leków w Polsce. Jak wspomina pan czas tam spędzony?

Byłem w firmie od początku, czyli od momentu, kiedy zatrudniała 10–15 osób. Dobrze wspominam tamten okres. Ale to była zupełnie inna firma niż dziś. Kierował nią założyciel Marian Adamkiewicz, który zmarł w 2001 r. Dlatego odszedłem. Chciałem zacząć wszystko od nowa. W 2002 r. sprzedałem pakiet w Adamedzie i założyłem swoją firmę Celon Pharma. W tej chwili jest średniej wielkości dynamiczną spółką. Natomiast w 2007 r. przekonałem kilku moich partnerów biznesowych i założyliśmy Mabion.

Czym zajmuje się Celon?

Produkcją chemicznych leków generycznych i z tego czerpie zyski. Ale od sześciu lat bardzo dużo inwestuje. Obecnie ma bardzo mocne portfolio dziewięciu innowacyjnych projektów badawczych w zakresie małych molekuł. Pięć z nich dotyczy onkologii, kilka chorób neuropsychiatrycznych i metabolizmu.

Czy Mabion czerpie z zasobów tej firmy?

Nie, bo to różna grupa produktów i różne technologie. Mabion zajmuje się przeciwciałami monoklonalnymi, a więc lekami biotechnologicznymi. Celon nie ma tego typu produktów. Ale kiedy powstawał Mabion, Celon wspierał jego rozwój swoim doświadczeniem, pracownikami, organizacją. Teraz można śmiało powiedzieć, że Mabion jest zupełnie niezależną jednostką. Badawczo i organizacyjnie jest samowystarczalny. Czasami korzystamy z usług Celonu, ale na małą skalę.

Jak dzieli pan czas na pracę w obu firmach?

Bywa trudno, ale udaje się. Dodatkowo muszę dzielić te obowiązki z wychowywaniem czwórki dzieci. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy bardzo absorbujący był Mabion ze względu na emisję nowych akcji i przejście z NewConnect na GPW. System pracy mam taki, że raz w tygodniu cały dzień spędzam w Mabionie. Jadę do łódzkiego laboratorium i na bieżąco organizuję wszystkie sprawy. Kiedy jest więcej pracy, jestem częściej. W Łodzi jest Sławomir Jaros, członek zarządu, który jest moją prawą ręką i na co dzień prowadzi działalność badawczą i zarządza laboratorium. Mabion jest dobrze zorganizowany. Jego struktury są płaskie, nie nadmiernie rozdmuchane. Dzięki temu możemy szybko podejmować decyzje.

Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni
Parkiet PLUS
Ranking „Parkietu” – Borciuch i Santander BM znów na czele
Parkiet PLUS
Nasz portfel edukacyjny w ubiegłym roku ponownie się sprawdził
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Parkiet PLUS
Praca maklera to moja pasja, chociaż momenty zwątpienia też się zdarzają
Parkiet PLUS
Dywidendowe tuzy amerykańskiej giełdy