Polska gospodarka wciąż hamuje, ale większość publikowanych prognoz zakłada poprawę. Czy biorąc pod uwagę obecną sytuację gospodarczą w Polsce warto kupować już akcje na warszawskim parkiecie pod ewentualne odbicie PKB i poprawę w kolejnych okresach?
Polskie akcje mają przed sobą niezłe perspektywy, dlatego jestem pozytywnie nastawiony do polskiego rynku akcji. Korekta, z którą zmaga się nasz rynek od początku 2013 roku, uatrakcyjniła wyceny wielu spółek. Wydaje się, że przy tak niskiej rentowności obligacji i perspektywie poprawy w gospodarce w drugim półroczu mamy szansę na wzrost cen akcji. Tym bardziej że wycena wskaźnikowa sugeruje, że akcje notowane są ze sporym dyskontem w relacji do średniej z ostatnich dwóch dekad. Stopa dywidendy dla akcji z WIG20 jest wyższa niż rentowność obligacji – co jest bardzo nietypowym zjawiskiem, a w mojej opinii jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Do tego należy dołożyć fakt, że nie ma wśród konsumentów i przedsiębiorców hurraoptymizmu, czyli czynnika charakterystycznego dla początku trwałych trendów spadkowych. Twierdzę nawet, że mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Zatem obecne poziomy cen trzeba raczej traktować jako dobry okres do powolnych zakupów niż do pozbywania się akcji.
Kiedy poprawa sytuacji gospodarczej zacznie się przekładać na wyniki finansowe spółek? A może dołek w wynikach spółek notowanych na naszym parkiecie jest dopiero przed nami?
Wyniki finansowe spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, biorąc pod uwagę obserwowane spowolnienie gospodarcze, wcale nie są dramatyczne, a uważam nawet, że całkiem przyzwoite. Dołek w wynikach jest już blisko. W miarę poprawy sytuacji gospodarczej powinno nastąpić odwrócenie niekorzystnej tendencji. Porównując wypracowane rezultaty spodziewam się, że drugie półrocze 2013 roku będzie dla rodzimych firm bardziej udane niż pierwsze.
Które segmenty rynku i branże najszybciej mają szansę odczuć ożywienie gospodarcze? Na które segmenty inwestorzy powinni w pierwszej kolejności zwracać uwagę?