Zmia­na w Po­lo­nii? Pa­tro­wicz za Woj­cie­chow­skie­go

W tle wielkiego turnieju Euro 2012 na naszym futbolowo-biznesowym podwórku sporo się dzieje.

 

Kontrolowany przez Józefa Wojciechowskiego, głównego akcjonariusza J.W. Construction, klub piłkarski Polonia Warszawa jest blisko zmiany właściciela. Sportowe media huczą, że trwają zaawansowane negocjacje z inwestorem z Polski i transakcja może być zamknięta do końca tego miesiąca. Według naszych informacji, szef deweloperskiego koncernu negocjuje z innym, znanym giełdowym inwestorem, Mariuszem Patrowiczem. – Rozmawiam z kilkoma potencjalnymi inwestorami – ucina Wojciechowski i prosi o kontakt później. Jednak ignoruje kolejne telefony.

– O tym, że interesuje mnie klub z ekstraklasy, wiadomo powszechnie. Nic więcej nie chcę w tej chwili dodawać – kwituje z kolei Patrowicz.

– Nie ma podpisanego żadnego listu intencyjnego ani umowy o zachowaniu poufności. Doszło do kilku spotkań, od pewnego czasu Polonia udostępnia pewne dokumenty, ale dopiero w najbliższych dniach odbędzie się badanie due-diligence Polonii. To pozwoli zadecydować, czy klub zostanie przejęty – mówi osoba znająca kulisy negocjacji. Chodzi zarówno o finanse, zadłużenie, jaki skład drużyny. W ostatnim czasie Polonia sprzedała sporo zawodników, kontrakty pozostałych opiewają na wysokie kwoty. Nasz rozmówca zastrzega, że transakcja nie jest przesądzona i na celowniku Mariusza Patrowicza są też inne kluby.

Jeśli chodzi o ekstraklasę, huczy chociażby od spekulacji w sprawie wycofania się Andrzeja Kuchara z Lechii Gdańsk. Media wyceniają ten klub na kilkanaście milionów złotych, sam Kuchar też na kilkanaście milionów – ale euro. Także ITI zadeklarowało poszukiwania drugiego inwestora dla Legii?Warszawa.?Tu wycena pakietu większościowego sięga nawet 200 mln zł.

Wojciechowski w jednym z wywiadów przyznał, że miłość do futbolu kosztowała go wiele zdrowia i pieniędzy, zawiodło go wielu ludzi ze świata piłki i władze Warszawy, które nie wspierały inwestora.

Patrowicz twierdzi, że na posiadaniu piłkarskiego klubu uda mu się zarobić, ponadto posiadanie znanej drużyny może przynieść korzyści reklamowe i promocyjne dla kontrolowanych przez niego firm. Niemal rok temu pojawiły się pogłoski ? przejęciu przez płockiego biznesmena notowanego na NewConnect Ruchu Chorzów – kurs tej spółki wystrzelił o 260 proc.

Na GPW nie brakuje spółek, które są zaangażowane w futbol. – Główna siedziba Comarchu znajduje się w Krakowie, tu zatrudniamy najwięcej ludzi, stąd decyzja o związaniu się z klubem. Takie były i są oczekiwania społeczne w tym regionie. Cracovia to wartość sama w sobie. Całe pokolenia chodzą na rozgrywki. Dziadek, ojciec, syn. Jest to element biznesu odpowiedzialnego społeczenie – mówi Paweł Kozyra, rzecznik?Comarchu. Jest również wymiar marketingowy i biznesowy. – Nowoczesna infrastruktura stadionowa, skyboxy (loże z widokiem na boisko – przyp. red.) do prowadzenia rozmów z klientami w nieformalnej atmosferze – z pewnością pomagają budować relacje. Związek z klubem piłkarskim służy także umacnianiu brandu, zwłaszcza na rynkach, na których intensywnie się rozwijamy np. we Francji czy w Niemczech – dodaje. Na mocy specjalnego porozumienia logo Comarchu znajduje się na koszulkach piłkarzy francuskiego klubu AC Nancy oraz w wielu miejscach na tamtejszym stadionie. Wcześniej spółka była sponsorem niemieckiego klubu TSV 1860 Monachium.