Zakazane jest udzielanie przez Europejski Bank Centralny (...) pożyczek na pokrycie deficytu lub jakichkolwiek innych kredytów (...) rządom centralnym, władzom regionalnym, lokalnym lub innym władzom publicznym (...), jak również nabywanie bezpośrednio od nich przez Europejski Bank Centralny ich papierów dłużnych – tak w skrócie brzmi artykuł 124. Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
EBC nie przejmuje się jednak zawartym w nim zakazem „monetyzowania" deficytów budżetowych rządów. Od maja 2010 r. skupił obligacje skarbowe Grecji, Hiszpanii, Irlandii, Portugalii i Włoch za około 220 mld euro, aby zmniejszyć rentowność tych papierów. I jak zasygnalizował w miniony czwartek prezes frankfurckiej instytucji Mario Draghi, na tym raczej się nie skończy.
Przekonywanie sceptyków
Draghi, podobnie jak jego poprzednik Jean-Claude Trichet, pod którego sterami EBC zainicjował skup obligacji, tłumaczy, że operacje te nie stoją w sprzeczności z traktatami, bo frankfurcka instytucja kupuje obligacje na rynku wtórnym, a nie bezpośrednio od rządów. Ale zdaniem wielu ekonomistów, nawet jeśli EBC nie łamie litery prawa, bez wątpienia narusza jego ducha.
Prezes EBC przekonuje też, że instytucja ta działa w zgodzie z mandatem, obligującym ją do dbania o stabilność finansową strefy euro. Tymczasem duże różnice w rentownościach obligacji poszczególnych państw eurolandu to zadanie utrudniają, bo zaburzają mechanizmy transmisji polityki pieniężnej. W normalnych czasach stopy procentowe EBC przekładają się na koszty finansowania się banków na rynku pieniężnym, a te na oprocentowanie ich pożyczek dla firm i konsumentów, choć z opóźnieniem. Wskutek kryzysu fiskalnego obniżki stóp procentowych przez EBC straciły wpływ na koszty kredytu w państwach z południa strefy euro.
Ta argumentacja nie trafia do wszystkich członków Rady Zarządzającej EBC. Nie chcąc firmować swoim nazwiskiem skupu obligacji skarbowych, z funkcji prezesa Budesbanku i automatycznie z zasiadania w gremium sterującym polityką pieniężną w eurolandzie zrezygnował w kwietniu ub.r. Axel Weber. Nieco później z tych samych powodów do dymisji podał się główny ekonomista EBC Juergen Stark. Obaj wskazywali, że interwencje na rynku obligacji skarbowych zamazują granicę między polityką pieniężną a fiskalną. Tłumaczyli też, że zbijając koszty zadłużania się rządów, EBC obniża ich motywację do naprawy finansów publicznych.