Krzysztof Moska wciąż rozpala wyobraźnię giełdowych graczy

Dla jednych inwestycyjny guru, dla innych – spekulant. Znany inwestor zaznacza, że każdy może lokować swój kapitał, jak i kiedy chce. – Nie ma obowiązku trzymania akcji do śmierci – mówi.

Aktualizacja: 08.02.2017 13:43 Publikacja: 06.08.2013 06:00

Krzysztof Moska

Krzysztof Moska

Foto: PARKIET

Pomimo że największe emocje giełdowa działalność Krzysztofa Moski budziła w latach 2007–2010, to inwestorzy, szczególnie ci drobni, wciąż uważnie śledzą jego poczynania.

Droga na giełdę

Urodzony w 1961 r. inwestor z wykształcenia jest technikiem leśnictwa. Jego przygoda z biznesem zaczęła się od produkcji lodów włoskich. Miał też firmę zajmującą się dystrybucją wykładzin. Ale jego pierwszym dużym biznesem było wprowadzenie na polski rynek firmy Feidal, niemieckiego producenta farb i lakierów.

Zarobione w ten sposób pieniądze postanowił zainwestować na GPW, gdzie hossa trwała w najlepsze. Po raz pierwszy ujawnił się w akcjonariacie Elektromontażu Warszawa w 2005 r. Później próg 5 proc. przekraczał głównie w firmach z sektora przetwórstwa tworzyw sztucznych i włókienniczych, m.in. w Protektorze, Lubawie, Sanwilu, Ergu, Hygienice. Chciał stworzyć tzw. Grupę 3L (Lubawa, LZPS Protektor i Lentex), ale z inwestycji w dwóch pierwszych spółkach się wycofał. Był też akcjonariuszem m.in. Kompapu, Zastalu, Rubiconu czy Interferii, a nawet chciał rozwijać tanie linie lotnicze PrimaCharter.

– Dobrze wspominam czasy, kiedy zacząłem przygodę z giełdą. To był inny rynek. Zdarzały się nieudane inwestycje, na których traciłem, ale potrafiłem przełknąć gorycz porażki. Dużo się od tego czasu nauczyłem – mówi Moska.

Kiedy ujawniał się w akcjonariatach spółek, ich kursy szybko rosły. Pojawiły się opinie, że Moska jest spekulantem, który po wzroście notowań szybko opuszcza inwestycję. – W spółkach takich jak Lentex, Plast-Box czy Prymus jako stały i stabilny akcjonariusz jestem już od kilku lat. Nie można zarzucać mi, że jestem spekulantem. Inwestorzy mogą mieć portfel typowo finansowy i bardziej strategiczny. – Każdy jest kowalem swego losu i może inwestować, jak chce i kiedy chce. Nie ma obowiązku trzymania akcji do śmierci. Podobnie działają TFI – wchodzą do spółki po to, aby po jakimś czasie sprzedać jej akcje z zyskiem – twierdzi.

Krótkoterminowy gracz zapuścił korzenie

Inwestor zaznacza, że przejęcie 5–10 proc. kapitału danej spółki to wciąż tylko inwestycja finansowa. – Aby mieć realny wpływ na działalność operacyjną  firmy, trzeba przejąć pakiet kontrolny. Na efekty restrukturyzacji i rozwoju trzeba jednak poczekać co najmniej dwa, trzy lata – mówi.

To się udało w Lenteksie. Kiedy w połowie 2006 r. Moska wchodził do spółki, miała około 2 mln zł straty operacyjnej. Niedługo później wyszła na plus, ostatnio regularnie notuje zyski. Spółka prognozuje, że bez dywidend z zależnych Gamratu i Novity wypracuje w tym roku 11,6 mln zł zysku netto.

– Być może kiedyś będzie moment na wyjście z Lenteksu. Na razie jednak nie myślę, aby sprzedawać ten pakiet, który jest moim najbardziej wartościowym, bo dzisiejsza wycena całej grupy (313 mln zł) jest absurdalnie niska. Sam Gamrat jest wart więcej – uważa Moska.

Miesięcznik „Sukces" szacuje jego majątek na 74 mln zł, co daje mu 245. miejsce na liście najbogatszych Polaków. Obecnie jego pakiety w Lenteksie, Plast-Boksie i Prymusie są warte odpowiednio 58 mln zł, 10 mln zł i 8,8 mln zł.

Noszący charakterystyczne niebieskie okulary inwestor nadal zamierza koncentrować się na segmencie przetwórstwa tworzyw sztucznych. – Na tej branży znam się najlepiej. Ale nie skupiam się tylko na giełdowych okazjach. Wolne środki inwestuję także w przedsięwzięcia pozagiełdowe – dodaje Moska. Jednak na razie nie chce ich zdradzać.

W ubiegłym roku inwestor z przytupem wkroczył do branży restauracyjnej. Kiedy ujawnił się najpierw w akcjonariacie Polskiego Jadła, a potem Mr.Kuchara (d. Leśne Runo), ich kursy wystrzeliły w górę. O ile ta druga spółka rozwija się i Moska wciąż jest w nią zaangażowany, to przygoda z Polskim Jadłem szybko się zakończyła. Razem z prezesem Janem Kościuszką chcieli zbudować sieć fast foodów serwujących polskie dania. „Polski McDonald's" jednak nie powstał, a Moska i Kościuszko od kilku miesięcy są w sporze. Ulubieniec drobnych inwestorów musiał wyjść ze stratą.

Kiedyś znaczną część czasu  Moska spędzał w Lublińcu, gdzie znajdują się zakłady Lenteksu. Jednak kiedy dwa lata temu grupa przejęła Gamrat Jasło i Moska został jego prezesem, najwięcej czasu poświęca tej podkarpackiej spółce. Jego dom znajduje się na Śląsku.

Mówi się, że kiedy trzeba, potrafi pracować nawet kilkanaście godzin dziennie. – Po pracy staram się odpocząć psychicznie. Lubię odrestaurowywać stare domy, przeczytać dobrą książkę, pojechać na ryby – kończy.

[email protected]

Branża gastronomiczna drugą nogą grupy

Znany inwestor od wielu lat skrupulatnie buduje grupę firm przetwarzających tworzywa sztuczne. Dominującą spółką jest Lentex – producent wykładzin podłogowych i włóknin. Moska ma 18 proc. jego akcji, natomiast Lentex ma 33 proc. udziałów w Novicie, która wytwarza włókniny, oraz około 86 proc. udziałów w Gamracie (produkuje systemy rynne i rurowe z PCV oraz wykładziny). To jednak nie koniec powiązań kapitałowych. Gamrat i bezpośrednio też Moska mają odpowiednio 19,3 proc. i 10,6 proc. akcji Plast-Boksu, producenta opakowań z tworzyw sztucznych. Pakiet Plast-Boksu, należący do Lenteksu, może wkrótce zmienić właściciela, bo akcjonariusze wyrazili zgodę na jego sprzedaż. Być może swoje akcje sprzedaliby także Moska oraz Leszek Sobik (ma 13,2 proc. kapitału). Decyzje w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadły. Druga branża, w której od niedawna obecny jest Moska, to gastronomia. W notowanej na NewConnect spółce Mr Kuchar (dawne Leśne Runo, firma ma przydrożne bary) posiada bezpośrednio 7,2 proc. oraz poprzez Prymusa 38,8 proc. udziałów. Prymus z kolei to spółka zajmująca się handlem surowcami chemicznymi. Inwestor ma 34,5 proc. jego akcji. Nieudaną inwestycją Moski w branży gastronomicznej było Polskie Jadło. Na początku roku sprzedawał akcje tej spółki i w efekcie jego udział spadł poniżej 5 proc. Obecnie trwają rozmowy w sprawie sprzedaży przez Gamrat, którego Moska jest prezesem, jego działu wykładzin. Chętny do zakupu jest francuski Gerflor, trzeci największy na świecie producent wykładzin elastycznych. Szef Gamratu podkreśla jednak, że nie sprzeda zakładu za mniej niż 50 mln zł. Transakcja może zostać przeprowadzona jeszcze w tym roku. Spółka z Jasła przygląda się też innym celom akwizycyjnym z branży przetwórstwa tworzyw sztucznych z Anglii i Skandynawii. Jej interesy sięgają nawet Demokratycznej Republiki Kongo, gdzie jeszcze w tym roku ma powstać przedstawicielstwo.

Opinie

Moska daje się przekonać - Michał Mróz, członek zarządu Lenteksu ds. finansowych

Krzysztofa Moskę poznałem, kiedy zaczynałem swoją pracę w Lenteksie w maju 2011 r. Oceniając go przez pryzmat kontaktów zawodowych, mam do niego bardzo duży szacunek. To osoba posiadająca bardzo dużą wiedzę i doświadczenie. Potrafi bardzo logicznie i precyzyjnie przedstawiać swoje zdanie. Ale umie też słuchać w sytuacjach spornych. Jeżeli argumentacja drugiej strony jest mocna i trafna, można pana Moskę przekonać. Z pewnością nie uważa się za osobę nieomylną. Jako akcjonariusz daje menedżerom, z którymi współpracuje, dużą swobodę oraz nie wywiera na nich żadnych nacisków. Wprawdzie jest osobą wymagającą, ale sprawiedliwą. Do tej pory współpracę z Krzysztofem Moską oceniam bardzo dobrze.

Efekty doświadczenia i kontaków - Łukasz Siwek, analityk Millennium DM

To istotna informacja, że Krzysztof Moska jest tak długo (ok. 6 lat - red.) jednym z głównych akcjonariuszy Lenteksu, ale należy zaznaczyć, że aktywnie zarządzaniem zależnym Gamratem zajmuje się od dwóch lat.

W tej chwili inwestor skupia się głównie na Lenteksie i to jest pozytywna informacja. Wymierne korzyści z takiego działania już są widoczne i podobnie powinno być w przyszłości. W mojej ocenie widać pozytywne efekty rozwoju spółki. To przede wszystkim poprawa wyników, przejęcie Devoreksu i prowadzone rozmowy w sprawie sprzedaży zakładu wykładzin Gamratu.

W spółce dużo się dzieje i te zmiany są pozytywne. Odgrywać w tym rolę mogą doświadczenie i kontakty Krzysztofa Moski. To człowiek, który zdecydowanie potrafi rozkręcać biznes. Ma umiejętność znajdowania okazji inwestycyjnych, które w szybkim czasie restrukturyzuje zwiększając ich wartość.

Uwaga na dużych graczy - Zbigniew Obara, analityk BM Alior Banku

Nie można generalizować, że ujawnienie się znanego inwestora w akcjonariacie pozwala zarobić drobnym inwestorom. Wszystko zależy od konkretnego przypadku. Najlepszą drogą do budowania wiarygodności na rynku jest długoterminowa obecność w akcjonariacie i budowa wartości spółki dla wszystkich akcjonariuszy.

Na podstawie samych transakcji dużych inwestorów nie można wyciągać żadnych wniosków.

To tylko jedna z wielu informacji decydujących o ocenie spółki. Na polskim rynku bardzo mało z nich podaje prognozy, ale często zarząd albo główny akcjonariusz przedstawia strategię i główne kierunki rozwoju.

Podstawową umiejętnością inwestora powinno być odróżnianie faktów od opinii. Jeśli opinie zarządu raz czy drugi nie znajdują odzwierciedlenia w przyszłych faktach, inwestorowi powinna zaświecić się lampka ostrzegawcza.

Parkiet PLUS
Większość Polaków ma kłopot ze zdefiniowaniem inflacji
Parkiet PLUS
Polacy oszczędzają długoterminowo, regularnie i bezpiecznie
Parkiet PLUS
Są małe szanse na hub gazowy w Polsce
Parkiet PLUS
Czy Milei rzeczywiście naprawia gospodarkę?
Materiał Promocyjny
Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?
Parkiet PLUS
Maciej Wandzel, prezes PZFD: Firmy i państwo mogą współpracować, ale potrzebna jest rozmowa
Parkiet PLUS
Obligacje korporacyjne: 13 procent przez rok za trzymanie rąk w kieszeniach