Nie ma biznesu, w który wpisane są same zyski

Maria Rotkiel | Z psycholożką, trenerką i doradcą rozmawia Aneta Wieczerzak-Krusińska

Publikacja: 12.04.2015 16:54

Nie ma biznesu, w który wpisane są same zyski

Foto: ROL

Do redakcji „Parkietu" piszą inwestorzy, którzy stracili mniejsze lub większe pieniądze. Ryzykując, mieli nadzieję na duże zyski i wydają się zaskoczeni, że sytuacja potoczyła się nie po ich myśli. Może więc giełda nie jest dla wszystkich?

To, w jaki sposób podchodzimy do zarabiania, oszczędzania oraz inwestowania pieniędzy, wynika z naszej dojrzałości i osobowości. Dlatego wyróżniamy dwa skrajne typy. Na jednym biegunie znajdują się osoby zachowawcze, na drugim zaś ryzykanci. Pierwszy z tych typów z reguły bardzo rzetelnie i gruntownie przygotowuje się do inwestowania, czyli zdobywa wiedzę i szacuje ryzyko. Jednak mimo że widzi niewielkie ryzyko straty i dużą szansę na zysk, to jego decyzje są asekuracyjne. O takich osobach mówimy, że dmuchają na zimne. Z kolei ryzykanci mniej czasu poświęcają na zdobywanie wiedzy o lokowaniu kapitału, ale są w stanie zapłacić wysoką cenę – nie tylko finansową, ale i emocjonalną, bo niepewność inwestycji wiąże się z adrenaliną i nerwami.

Oczywiście najwięcej osób znajduje się gdzieś pośrodku między tymi skrajnościami. Uważam jednak, że inwestowanie na giełdzie jest przykładem sytuacji, w której każdy z tych typów może się odnaleźć, wybierając ofertę czy produkty zgodne ze swoim stylem funkcjonowania.

Ważne jest też, by rozpoczynając inwestowanie, zdawać sobie sprawę z tego, że ta decyzja – jak każda w naszym życiu – nieodłącznie wiąże się z ryzykiem straty. Ale jednocześnie, jeśli już uzbrojeni w potrzebną wiedzę nie zaryzykujemy, to nie damy sobie szansy na zysk.

Stereotypowa opinia mówi, że kobiety inwestują mniej ryzykownie...

Pracując jako doradca w firmach różnych branż, utwierdzam się w przekonaniu, że istnieje coś takiego jak kobiecy styl zarządzania czy to personelem, czy finansami. Oczywiście mówimy tu o pewnej reprezentatywnej grupie, bo każdy przypadek jest inny.

Jednak większość pań nie tylko więcej czasu poświęca na analizowanie sytuacji, ale też bierze pod uwagę więcej czynników. Poszerza to spektrum oceny danej inwestycji, jednak może spowolnić czas decyzji.

Osoby młodsze mają z kolei większą niż ludzie dojrzali skłonność do działania impulsywnego. Szybciej podejmują decyzje finansowe, ale mniej czasu poświęcają na ich przemyślenie, co zwiększa ryzyko poniesienia straty. To nie znaczy, że nie powinny inwestować. Ale im mniejsze jest nasze doświadczenie i wiedza o giełdzie, tym lepiej jest skorzystać ze wsparcia specjalisty, np. doradcy finansowego.

Tylko 17 proc. inwestorów to panie. Dlaczego?

Kobiety mają mniej pieniędzy, bo mniej zarabiają. Ze względu na domowe obowiązki, np. związane z macierzyństwem, później też mają czas, by inwestować. Jesteśmy matkami aktywnymi zawodowo, więc pewne rzeczy musimy odroczyć w czasie. Co więcej, potrzebujemy większego poczucia bezpieczeństwa. Dlatego najpierw zbieramy kapitał w postaci wykształcenia czy doświadczenia zawodowego, by zacząć przyzwoicie zarabiać. Potem przychodzi etap oszczędzania, a więc odkładania pieniędzy na lokaty, kupowania nieruchomości czy polis zabezpieczających np. na edukację dzieci. Dopiero potem zastanawiamy się, jak można zainwestować.

Według mnie ta droga u mężczyzn nie do końca jest tak klarowna. Panie mają jednak większą potrzebę zdobycia pewnych kompetencji i wiedzy o inwestowaniu, zanim zaczną to robić. Ten grunt musi być lepiej przygotowany.

Z badań Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych wynika, że jednym z największych grzechów polskich inwestorów jest rozpoczęcie lokowania pieniędzy bez planu działania.

To podejście pokutuje w wielu sferach naszego życia. Brak planu działania to jest właśnie infantylne narażanie się na ryzyko. Najczęściej nie rozpisujemy scenariuszy i nie zastanawiamy się nad prawdopodobieństwem ich realizacji, nie szacujemy zysków i strat, a także wynikających z tego konsekwencji. Dlatego bierzemy kredyty bez refleksji, jak nasza sytuacja będzie wyglądała za pięć lat i czy obecny dobrostan jest wynikiem zbiegu okoliczności czy może raczej przemyślanego planu, który realizujemy.

A niestety, kiedy jest nam dobrze, to wydaje się nam, że tak będzie zawsze, i robimy się nieostrożni.

Inwestowanie ćwiczy więc ważną kompetencję, jaką jest umiejętność planowania i przewidywania. Chodzi o to, by zdawać sobie sprawę, że w grę wchodzą różne scenariusze, i przygotować się na najgorszy.

Drugą kwestią jest konsekwencja. Musimy być uważni i pilnować pewnych procesów, które rozpoczęliśmy. Niestety, najczęściej decydujemy się na zbyt dużą liczbę inwestycji, a potem nie wystarcza nam czasu czy energii na dopilnowanie wszystkich.

Zarządzanie pieniędzmi może nam zwrócić uwagę na to, co jest słabszym punktem także w codziennym życiu: czy jest to tzw. myślenie magiczne, że złe rzeczy nas nie spotkają, czy działanie bez planu, czy w końcu rozpoczynanie rzeczy i ich niekończenie.

Ja miałabym problem z ustaleniem progu akceptowalnej straty. Czy to powszechne zjawisko?

Wszyscy mamy problem ze stratami, bo one rodzą ogromną frustrację. Ale ze stratą jest jak z ryzykiem – trzeba ją oswoić, czyli zaakceptować fakt, że jest nieodłącznym elementem naszego funkcjonowania, bez względu na to, czy chodzi o rozstanie z partnerem czy stratę pieniędzy niewłaściwie zainwestowanych. Nie ma biznesu, w który wpisane są same zyski. Nie osiągniemy też sukcesu, jeśli po drodze nie będziemy przygotowani na porażki.

Trzeba nauczyć się to kalkulować. Inaczej każdą decyzję będzie paraliżował lęk – nie zainwestujemy ani czasu, ani pieniędzy, ani uczuć.

Kolejną ważną rzeczą jest umiejętność dostosowania się do zmieniającej się sytuacji. Chodzi o to, by mimo ustalonego planu działania wykazać pewną elastyczność i zdolność do redefiniowania celu, do którego dążymy, czy stylu jego osiągnięcia. Przykładowo, jeśli rośnie rata kredytu i nie możemy sobie pozwolić na zainwestowanie założonej wcześniej kwoty, to może lepiej przemyśleć jej zmniejszenie, niż całkowicie odkładać pomysł pomnażania kapitału w ten sposób. Zaryzykujmy, ale na tyle, na ile nas stać.

Inwestowanie uczy tej elastyczności, bo sytuacja na rynkach kapitałowych czy w polityce zmienia się dość szybko. Dlatego nawet jeśli tracimy pieniądze, wyciągnijmy wnioski i np. zmieńmy strategię.

Przy inwestowaniu ważne jest zaufanie do instytucji finansowych. Niestety, kolejne afery z piramidami finansowymi czy parabankami mogą zniechęcać do takiego pomnażania zysków.

Zaufanie jest bardzo ważną kwestią w całym procesie. Ono powinno być dojrzałe, czyli wynikać z naszej wiedzy. Różnica między inwestowaniem na giełdzie a piramidami finansowymi jest kolosalna, tak samo jak między bankiem i parabankiem, obiecującym gigantyczne zyski.

Nie trzeba być ekspertem, by to odróżnić. Podobnie nie trzeba wielkiego doświadczenia, by rozróżnić doradcę z prawdziwego zdarzenia i tego, który próbuje nas namówić na pseudoinwestycję.

Miałam okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Ten ostatni namawiał na superokazję, przekonywał o gwarantowanym, gigantycznym zysku, który osiągniemy bez żadnego ryzyka. To były słowa klucze, które nietrudno wyłapać.

Z kolei pierwszy mówił w kategoriach szacowania poziomu ryzyka, sposobach zabezpieczenia się przed nim, o jego przewidywalności w jakimś zakresie, a także czynnikach, które zmniejszają możliwość straty, ale jednocześnie szanse na zarobek, i o decyzjach, które zwiększą zyski, ale też związane są ze wzrostem ryzyka.

Nasza wiedza powinna więc być przynajmniej na takim poziomie, byśmy mogli wybrać instytucję, doradcę czy produkt, który daje nam podstawę do podjęcia jak najbardziej racjonalnej decyzji inwestycyjnej.

CV

Maria Rotkiel

jest certyfikowaną terapeutką poznawczo-behawioralną European Association for Cognitive and Behavioural Therapies oraz Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczo-Behawioralnej. Jest też trenerem, dydaktykiem, doradcą osobistym. Specjalizuje się m.in. w treningach i terapii wspierającej osoby o zaniżonej samoocenie oraz w doradztwie zawodowym i szkoleniach psychologicznych dotyczących efektywności zawodowej. Prowadzi warsztaty m.in. z zakresu rozwoju zawodowego, mediacji i negocjacji, psychologii biznesu czy zarządzania zespołem. Absolwentka studiów doktoranckich Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej na Wydziale Kulturoznawstwa. Ukończyła studia na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, a także Podyplomowe Studium Public Relations na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych UW oraz Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.

Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Kulturoznawczego, Polskiego Towarzystwa Badań nad Stresem Traumatycznym oraz Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej należącego do European Association for Cognitive and Behavioural Therapies. Autorka poradników psychologicznych. Występuje jako ekspert w programach telewizyjnych i audycjach radiowych, prowadzi własne programy telewizyjne, pisze artykuły i poradniki psychologiczne.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie