W historii kina są kultowe filmy znane każdemu mieszkańcowi ziemi. Pukamy np. do drzwi dowolnego igloo na Grenlandii, pytamy o film „Kabaret", a gospodarz wykrzykuje: Liza Minnelli! Wyobraźmy sobie, że wchodzi do naszego służbowego gabinetu wpływowy gość ze świata. Widzi na ścianach dobre polskie plakaty do znanych sobie filmów. Gość od razu poczuje się jak u siebie w domu. Automatycznie nawiązany zostanie bliższy kontakt, zawodowe relacje zostaną ocieplone na starcie.
Plakaty największą atrakcją Polski
Dobre polskie plakaty do kultowych światowych filmów mogą okazać się niezłą lokatą. Jako jedyne mają szansę na sprzedaż na międzynarodowym rynku. Często kolekcjonerzy lub muzea na świecie zbierają wszystkie plakaty do któregoś sławnego filmu. Rośnie wtedy prawdopodobieństwo, że do kompletu kupią np. genialny polski plakat autorstwa Wiktora Górki do filmu „Kabaret" Boba Fosse'a z 1972 r. (ilustracja obok).
W 2011 r. Desa Unicum (www.desa.pl) próbowała zrobić z plakatu aukcyjny towar. Zorganizowano tylko cztery specjalistyczne aukcje, ponieważ wyniki nie były obiecujące. Warto upolować katalogi i listy z wynikami. Jest to pewna orientacja co do cen.
2011 r. budził nadzieje. Galeria Grafiki i Plakatu (www.galeriagrafikiiplakatu.pl) w Warszawie przy ul. Hożej zorganizowała wtedy atrakcyjne wystawy. Leży przede mną cennik majowej wystawy z 2011 r. Dzieła klasyków, jak np. Jakub Erol czy Franciszek Starowieyski, kosztowały po około 200 zł. Tamte niskie ceny pozostają w dużej mierze aktualne.
Krajowy rynek plakatu niewiele zmienił się od czasów PRL. Rynkową potęgą była wtedy należąca do państwowej Desy wspomniana wyżej galeria z ul. Hożej, która w przyszłym roku świętować będzie 40-lecie. Dziś ma w ofercie około 5–6 tysięcy powojennych plakatów. Na stronie internetowej podano ceny wybranych prac.