Kup, zanim zdrożeje

Nie ma w Polsce rynku plakatu. To okazja do tanich zakupów. Można udekorować wnętrze biura lub domu na światowym poziomie. Dobre plakaty klasyków kupimy już za 100 zł. Przy większym zakupie zapłacimy taniej.

Publikacja: 18.04.2015 16:14

„Wilno” Stefana Norblina należy do najchętniej licytowanych polskich plakatów.

„Wilno” Stefana Norblina należy do najchętniej licytowanych polskich plakatów.

Foto: Desa Unicum/Marcin Koniak

W historii kina są kultowe filmy znane każdemu mieszkańcowi ziemi. Pukamy np. do drzwi dowolnego igloo na Grenlandii, pytamy o film „Kabaret", a gospodarz wykrzykuje: Liza Minnelli! Wyobraźmy sobie, że wchodzi do naszego służbowego gabinetu wpływowy gość ze świata. Widzi na ścianach dobre polskie plakaty do znanych sobie filmów. Gość od razu poczuje się jak u siebie w domu. Automatycznie nawiązany zostanie bliższy kontakt, zawodowe relacje zostaną ocieplone na starcie.

Plakaty największą atrakcją Polski

Dobre polskie plakaty do kultowych światowych filmów mogą okazać się niezłą lokatą. Jako jedyne mają szansę na sprzedaż na międzynarodowym rynku. Często kolekcjonerzy lub muzea na świecie zbierają wszystkie plakaty do któregoś sławnego filmu. Rośnie wtedy prawdopodobieństwo, że do kompletu kupią np. genialny polski plakat autorstwa Wiktora Górki do filmu „Kabaret" Boba Fosse'a z 1972 r. (ilustracja obok).

W 2011 r. Desa Unicum (www.desa.pl) próbowała zrobić z plakatu aukcyjny towar. Zorganizowano tylko cztery specjalistyczne aukcje, ponieważ wyniki nie były obiecujące. Warto upolować katalogi i listy z wynikami. Jest to pewna orientacja co do cen.

2011 r. budził nadzieje. Galeria Grafiki i Plakatu (www.galeriagrafikiiplakatu.pl) w Warszawie przy ul. Hożej zorganizowała wtedy atrakcyjne wystawy. Leży przede mną cennik majowej wystawy z 2011 r. Dzieła klasyków, jak np. Jakub Erol czy Franciszek Starowieyski, kosztowały po około 200 zł. Tamte niskie ceny pozostają w dużej mierze aktualne.

Krajowy rynek plakatu niewiele zmienił się od czasów PRL. Rynkową potęgą była wtedy należąca do państwowej Desy wspomniana wyżej galeria z ul. Hożej, która w przyszłym roku świętować będzie 40-lecie. Dziś ma w ofercie około 5–6 tysięcy powojennych plakatów. Na stronie internetowej podano ceny wybranych prac.

– Już za 100 zł kupić można niektóre plakaty np. Jana Lenicy, Jana Młodożeńca, Franciszka Starowieyskiego czy Waldemara Świerzego. Chętnie kupowane są na prezenty dzisiejsze plakaty Ryszarda Kai. Nie są wieszane na słupach lub na murach. Wydawane są dziś z myślą o sprzedaży w galeriach. Kosztują 80 zł – powiedziała „Parkietowi" Nina Rozwadowska.

Krzysztof Dydo, kolekcjoner i marszand z Krakowa, skutecznie podtrzymuje w świecie mit polskiej szkoły plakatu. W obcojęzycznych edycjach legendarnych przewodników turystycznych Galeria Krzysztofa Dydo (www.cracowpostergallery.com) wymieniana jest jako jedna z największych atrakcji Polski obok np. Kopalni Soli w Wieliczce...

Krzysztof Dydo informuje, że rynek nie zmienia się od lat. Kupują plakat właściwie tylko obcokrajowcy. Nowych plakatów nie ma. Dziś płoty są puste, nikt nie wykleja na nich plakatów. Kiedyś wyglądały jak muzea sztuki.

Od pięciu lat działa galeria internetowa Grafiteria (www.grafiteria.pl). Magdalena Sosenko poinformowała „Parkiet", że lada dzień w ofercie pojawią się najbardziej niegdyś znane plakaty reklamujące przedsiębiorstwa LOT i Orbis. Powszechnie lubiany przed laty plakat LOT zaprojektowany przez Tomasza Rumińskiego, tzw. z latającym chłopczykiem, kosztować będzie 2,9 tys. zł. Na aukcji Desy Unicum w kwietniu 2011 r. taki plakat kupiono za 2 tys. zł.

Prenumerata 2025

Liderzy wybierają zaufane źródło wiedzy

Zaprenumeruj

– Polskie powojenne plakaty często kupowane są przez sentyment. Dobrze pamiętane są sprzed lat. Kojarzą się jako bliskie każdemu obrazy – mówi Magdalena Sosenko.

O niskim popycie świadczy przygoda z plakatami poznańskiej Galerii ForForm. (www.forform.pl). Oferuje ona sztukę użytkową lat 60. i 70. Zainteresowanie plakatem jest na razie niewielkie. Od paru lat ForForm oferuje np. rzadkie dzieło Henryka Tomaszewskiego z 1963 r. do Wystawy Wzornictwa Przemysłowego Wielkiej Brytanii. Plakat ma doskonałą proweniencję. Pochodzi ze zbioru Floriana Zielińskiego, jednego z największych polskich kolekcjonerów. W dodatku egzemplarz ten to unikat, gdyż widnieją na nim pieczęcie cenzury politycznej. Efektowna forma, wybitny autor i nie ma chętnego, żeby wydać 2 tys. zł!

Cena zależy od tematu

Wyniki dotychczasowych aukcji dowodzą, że kupujących rzadko interesuje wartość artystyczna. Dużo płacą za treść, a nie formę lub nazwisko autora. Wysokie ceny osiąga tylko plakat o treści patriotycznej, najlepiej antybolszewicki. W największym krajowym antykwariacie bibliofilskim Lamus (www.lamus.pl) plakat patriotyczny kupowany jest za rekordowe kwoty powyżej 10 tys. zł.

Desa Unicum nie rezygnuje z wykreowania plakatu. W ostatni czwartek odbyła się aukcja, gdzie ostrożnie wystawiono powojenne plakaty wraz z grafiką. Sprzedano wszystkie! „Wilno" Stefana Norblina kupiono za 7,5 tys. zł, plakat do „Kabaretu" zmienił właściciela za 5 tys. zł.

Bardzo dobry plakat dzisiejszych klasyków, którzy debiutowali w latach 80., kupić można w galeriach lub na aukcjach bibliofilskich już za 50 zł. To prace np. Wiesława Wałkuskiego lub Wiktora Sadowskiego. Sztuka ta czeka na odkrycie przez rynek.

Krajowi kolekcjonerzy nadal nie cenią oryginałów namalowanych gwaszem lub pastelami, na podstawie których wydrukowano plakaty. Oryginały są niewspółmiernie tanie w porównaniu z drukami. Na odkrycie czeka dorobek wielu przedwojennych artystów, np. Witolda Chomicza.

Falsyfikaty plakatów, jak w każdej innej dziedzinie kolekcjonerstwa, są poważnym problemem naszego rynku antykwarycznego. Eufemistycznie mówiąc, są to nieoficjalne dodruki. Dla rasowego kolekcjonera znaczenie ma nie tylko obraz, ale także gramatura papieru. Znawcy odróżniają oryginały nie tylko po kolorach, ale także dotykiem po gramaturze. Warto przed zakupami zdobyć podstawowe doświadczenie. Jak najczęściej oglądamy i dotykamy niewątpliwe oryginały!

Dodruk powinien być istotnie tańszy od plakatu z pierwszego nakładu. Na dojrzałym światowym rynku obowiązuje jasna hierarchia wartości i cen. Dodruki są tam oferowane oficjalnie, lecz zdecydowanie taniej.

U nas często oferowane są jako pierwsze edycje. Tracą pieniądze zwłaszcza debiutanci na rynku plakatu.

Opłaca się czytać poradniki

Parę lat temu okna wystawowe niektórych stołecznych antykwariatów wypełniły rzekome oryginały radzieckich plakatów socrealistycznych i z okresu II wojny światowej. Przeznaczone były głównie dla zachodnich turystów. Fachowców niepokoiły idealny stan zachowania i gatunek papieru nieosiągalny w czasach, kiedy rzekomo powstały. Dziś podróbki te oferowane są na zapleczu. Antykwariusze boją się wystawiać je w oknach, ponieważ były donosy, że antykwariaty łamią ustawę zakazującą propagowania komunizmu...

Opłaca się jak zawsze zainwestować najpierw w lektury obowiązkowe. Krzysztof Dydo wydał w galerii dziesięć bogato ilustrowanych monografii polskiego plakatu filmowego, teatralnego i muzycznego. To podstawowe, najważniejsze źródła informacji. Po lekturze uświadomimy sobie, co chcemy zdobyć. Katalogi te można upolować w antykwariatach. Dzięki lekturze popełnimy mniej błędów.

janusz.miliszkiewicz@parkiet.com

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie