Rekordowo podrożały druki polskiej międzywojennej awangardy artystycznej. Cenione są przede wszystkim za formę, za typografię. Wysokie ceny ustalili kolekcjonerzy ze świata.
Te białe kruki można obejrzeć w Muzeum Narodowym w Warszawie (www.mnw.art.pl) na wystawie „Tadeusz Peiper papież awangardy". Oglądamy też światowe malarstwo wypożyczone ze światowych muzeów (m.in. z Centrum Pompidou w Paryżu) oraz od prywatnych kolekcjonerów w kraju.
Hossa na druki awangardy
Awangardowy poeta Tadeusz Peiper (1891–1969) w 1914 roku wyjechał z rodzinnego Krakowa do Paryża, aby studiować filozofię u Henriego Bergsona. W Paryżu bywał na Montparnassie, który był wylęgarnią przyszłych geniuszy sztuki, kontaktował się tam m.in. z malarzem Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim, powszechnie znanym jako adiutant Marszałka. Wybuchła pierwsza wojna. W dramatycznych okolicznościach Peiper trafił do neutralnej Hiszpanii. Tam związał się ze środowiskiem światowej awangardy artystycznej. Peiper chłonął nowe wartości, bo był do tego przygotowany. Śledził zmiany, z pasją czytał prasę francuską, hiszpańską, angielską i niemiecką, bo znał języki obce. Wszedł na szczyty awangardowej sztuki, bo był otwarty na nowości.
Moim zdaniem wystawa w Muzeum Narodowym mówi generalnie o tym, że warunkiem sukcesu w każdej dziedzinie jest psychiczna otwartość na istotne zmiany. Peiper znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Umiał wykorzystać tę sytuację i dlatego odniósł sukces.
Pisywał do czasopism hiszpańskiej awangardy, legendarnych w światowej sztuce. Kiedy wrócił do Polski, to w 1922 roku założył i redagował słynne pismo artystyczne „Zwrotnica". Przyczyniło się ono do rewolucyjnych zmian w polskiej sztuce i literaturze. W muzeum oglądamy arcyrzadkie numery „Zwrotnicy" z kolekcji wybitnego bibliofila Jana Strausa.