Recepta na finansowy sukces

Kolekcjonerska wystawa w stołecznym Muzeum Narodowym.

Publikacja: 06.06.2015 11:45

Krajowy rynek odkrywa dorobek Kazimierza Podsadeckiego, który projektował okładki „Zwrotnicy”. Fot.

Krajowy rynek odkrywa dorobek Kazimierza Podsadeckiego, który projektował okładki „Zwrotnicy”. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie

Foto: GG Parkiet

Rekordowo podrożały druki polskiej międzywojennej awangardy artystycznej. Cenione są przede wszystkim za formę, za typografię. Wysokie ceny ustalili kolekcjonerzy ze świata.

Te białe kruki można obejrzeć w Muzeum Narodowym w Warszawie (www.mnw.art.pl) na wystawie „Tadeusz Peiper papież awangardy". Oglądamy też światowe malarstwo wypożyczone ze światowych muzeów (m.in. z Centrum Pompidou w Paryżu) oraz od prywatnych kolekcjonerów w kraju.

Hossa na druki awangardy

Awangardowy poeta Tadeusz Peiper (1891–1969) w 1914 roku wyjechał z rodzinnego Krakowa do Paryża, aby studiować filozofię u Henriego Bergsona. W Paryżu bywał na Montparnassie, który był wylęgarnią przyszłych geniuszy sztuki, kontaktował się tam m.in. z malarzem Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim, powszechnie znanym jako adiutant Marszałka. Wybuchła pierwsza wojna. W dramatycznych okolicznościach Peiper trafił do neutralnej Hiszpanii. Tam związał się ze środowiskiem światowej awangardy artystycznej. Peiper chłonął nowe wartości, bo był do tego przygotowany. Śledził zmiany, z pasją czytał prasę francuską, hiszpańską, angielską i niemiecką, bo znał języki obce. Wszedł na szczyty awangardowej sztuki, bo był otwarty na nowości.

Moim zdaniem wystawa w Muzeum Narodowym mówi generalnie o tym, że warunkiem sukcesu w każdej dziedzinie jest psychiczna otwartość na istotne zmiany. Peiper znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Umiał wykorzystać tę sytuację i dlatego odniósł sukces.

Pisywał do czasopism hiszpańskiej awangardy, legendarnych w światowej sztuce. Kiedy wrócił do Polski, to w 1922 roku założył i redagował słynne pismo artystyczne „Zwrotnica". Przyczyniło się ono do rewolucyjnych zmian w polskiej sztuce i literaturze. W muzeum oglądamy arcyrzadkie numery „Zwrotnicy" z kolekcji wybitnego bibliofila Jana Strausa.

Na aukcjach „Zwrotnica" idzie jak wiosenna burza! W 2003 roku numer „Zwrotnicy" wystawiono z ceną wywoławczą 140 zł. Dziś ceny wywoławcze wahają się między 1,2 – 1,6 tys. zł. Ceny sprzedaży osiągają pułap ok. 10 tys. zł. Zainteresowanie „Zwrotnicą" wybuchło właściwie ok. 2010 roku. Wtedy utrwaliła się hossa na druki polskiej awangardy artystycznej. Oferowane są np. przez krakowski antykwariat Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl).

Świat licytuje w Polsce

Kolekcjonerzy komentują, że rekordowe ceny ustalili klienci ze świata, którzy kupują polskie druki do swoich zbiorów. Druki naszej awangardy spopularyzował w świecie przede wszystkim historyk sztuki dr Piotr Rypson, kurator wystawy w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Piotr Rypson napisał dwie monografie: „Książki i strony" (Warszawa 2000) oraz „Nie gęsi. Polskie projektowanie graficzne w latach 1919–1949" (Kraków 2011). Książki te ukazały się również po angielsku, miały na świecie bardzo dobre recenzje. Takie książki tworzą popyt na opisane w nich skarby. Piotr Rypson pokazał światu nowy polski towar artystyczny, który opłaca się kupować.

Warto obejrzeć w bibliotece monografię Piotra Rypsona „Nie gęsi" wydaną w 2011 roku przez krakowskie wydawnictwo Karakter. Ponad tysiąc unikatowych kolorowych fotografii. Przedstawiają okładki np. polskich książek, nut, ulotki reklamowe, reklamy prasowe, plakaty, druki firmowe itp. Prezentowane w książce białe kruki pochodzą głównie z prywatnych kolekcji. To biblia kolekcjonerów, antykwariuszy oraz młodych projektantów druków reklamowych.

Tzw. niszowe wydawnictwo „Karakter" odniosło sukces dzięki z pozoru niszowej tematyce. Zyskało światową renomę i już przeszło do historii, co jest niebagatelnym zyskiem. Druk anglojęzycznej edycji zaowocował międzynarodowymi kontaktami wydawnictwa. Na okładce drugiego (!) angielskiego wydania wydrukowano znakomite recenzje wpływowych krytyków.

Dziwi mnie, że tzw. bogaci Polacy nie inwestują w tego typu przedsięwzięcia. Można przecież finansować druk takich książek. Nierzadko latami czekają na wydanie, ponieważ bogato ilustrowana edycja jest kosztowna. Można ufundować stypendium dla autora. To recepta na sukces.

Kolekcjoner Jan Straus, którego zbiory oglądamy w muzeum, zasługuje na pomnik, a co najmniej na order. Zbierał te druki już 40 lat temu, kiedy nikt inny nie zauważał ich. Ocalił je i spopularyzował na wielu wystawach bibliofilskich. Straus w zeszłym roku wydał monografię pt. „Cięcie" (wydawca „40 000 Malarzy"). To pionierskie źródło wiedzy o sztuce fotomontażu, która w XX-leciu była synonimem nowoczesności.

Kup skarby za grosze

Książka Strausa to jedyny poradnik dla kolekcjonerów, antykwariuszy, miłośników sztuki. Fotomontaże największych polskich artystów zdobią okładki masowych groszowych książek i brukowych czasopism w XX-leciu międzywojennym. Druki te nadal za grosze upolować można na jarmarkach staroci. Spostrzeże je tylko ta osoba, która wcześniej przeczyta książkę Strausa, bowiem reprodukowano w niej setki unikatowych okładek.

Cena awangardowych druków zależy od ich stanu. Na aukcjach coraz częściej pojawiają się egzemplarze po gruntownej konserwacji. To dowód, że przez lata nie szanowano tych broszurek, niepozornych na pierwszy rzut oka.

W Muzeum Narodowym oglądamy świetne obrazy światowych mistrzów, np. Fernanda Legera, Juana Grisa, Mojżesza Kislinga. Ci artyści wysoko notowani na międzynarodowych aukcjach, ilustrowali tomiki poezji Peipera.

W listopadzie 2011 r. na aukcji warszawskiego antykwariatu Lamus (www.lamus.pl) za 2,8 tys. zł (wyw. 2 tys. zł) kupiono debiut poetycki Peipera pochodzący z 1924 r. tomik „A" ilustrowany przez Mojżesza Kislinga, który przeszdł do historii światowej kultury m.in. jako „książę Montparnassu". Drugi tomik poezji Peipera „Żywe linie" kupiono w Lamusie po cenie wywoławczej 2 tys. zł, ilustrował go Juan Gris, światowej sławy malarz hiszpański. 2 tys. zł za taką przyjemność – to dużo, czy mało? Dla wielu Polaków taki wydatek to tyle co nic. Ale na razie nie wiedzą oni, że można wydawać pieniądze również na takie rzeczy.

Prywatne muzeum w Konstancinie

W Muzeum Narodowym budzą zachwyt doskonałe obrazy wielkich kubistów, m.in. pochodzącego z Krakowa Louisa Marcoussisa. Świetny obraz francuskiego klasyka kubizmu Alberta Gleizesa pochodzi z kolekcji Marka Roflera, który w 2010 r. w Konstancinie otworzył powszechnie dostępne muzeum artystów Szkoły Paryskiej (www.villalafleur.pl). Są dzieła Kazimierza Malewicza i np. Władysława Strzemińskiego. W sumie pokazano blisko 300 eksponatów. Niektóre z nich nadal możemy upolować na krajowym rynku.

Życie Peipera to gotowy materiał na sensacyjny film o światowych przygodach wielkiego artysty. Zastanawia finał jego życia. Muzeum Narodowe wydało bogato ilustrowany katalog do wystawy. Na końcu zacytowano list poety Juliana Przybosia do Ryszarda Krynickiego.

„Przedwczoraj umarł Peiper w szpitalu w Tworkach, gdzie ostatecznie przyjęto go na śmierć. (...). Na pogotowiu uznano go za wariata, odesłano go do wyziębionego, bez szyb, pokoju, gdzie na dobitkę dostał zapalenia płuc – i dopiero na interwencję Związku Literatów zabrano go w końcu do Tworek".

Przypomnę, że Tworki to legendarny już Szpital dla Psychicznie i Nerwowo Chorych pod Warszawą. Tak skończył Tadeusz Peiper, który niezmiennie przez kilkadziesiąt lat był prorokiem dla wielkich polskich artystów, m.in. dla debiutujących pod koniec lat 60. poetów Stanisława Barańczaka i Ryszarda Krynickiego.

Janusz [email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie