Maleją szanse na hossę

Jeszcze do niedawna przeważało przekonanie, że po trwającej od kwietnia spadkowej korekcie będzie możliwy powrót dobrej koniunktury na giełdach. Obecnie wydaje się to już znacznie mniej prawdopodobne.

Publikacja: 11.07.2015 10:36

Roman Przasnyski

Roman Przasnyski

Foto: GG Parkiet

Rosnący pesymizm w kwestii powrotu hossy na giełdy nie wynika jedynie z samej obserwacji tego, co dzieje się na rynkach. Często bywa tak, że prognozy podążają za pogarszającymi się nastrojami będącymi wynikiem bieżącego rozwoju sytuacji. Tym razem to jednak nie powiększająca się skala spadkowej korekty skłania do zmiany nastawienia, ale istotne nowe czynniki, które dopiero się pojawiły lub były widoczne od pewnego czasu, ale ich wagi do tej pory nie doceniano. Do mocno angażującej kwestii Grecji dochodzą spotęgowane obawy o rozwój sytuacji w Chinach oraz fundamentalny pesymizm dotyczący perspektyw globalnej gospodarki. Zaostrzająca się walka wyborcza w naszym kraju zaś koncentruje się nie na kwestiach stricte politycznych, lecz gospodarczych, co wpływać będzie zdecydowanie na wzrost nerwowości na warszawskim parkiecie, utrudniając powrót do kontynuacji pozytywnej tendencji.

Kolejny deadline w sprawie Grecji

Kwestia przyszłości Grecji, absorbująca uwagę inwestorów, psująca nastroje na rynkach i wstrząsająca strefą euro już od kilku lat, wydaje się wreszcie bliska rozstrzygnięcia. Ostatnie tygodnie przyniosły drastyczne zaostrzenie sytuacji, które powinno doprowadzić do przecięcia tego węzła gordyjskiego. Niespodziewane zerwanie negocjacji przez greckich negocjatorów i ogłoszenie referendum, a następnie jego nieoczekiwany rezultat, były czynnikami zwiastującymi zbliżające się przesilenie. Wynik ostatniej rundy tego starcia powinien być znany w niedzielę. Wiele wskazuje na to, że tak się stanie, ale mając w pamięci przebieg całej dotychczasowej greckiej epopei, pewności mieć nie można. Widoczna jeszcze do niedawna, przynajmniej w deklaracjach, determinacja obu stron do utrzymania Grecji w strefie euro w ostatnich dniach wyraźnie osłabła. O ile zaledwie kilka dni temu scenariuszem bazowym było uniknięcie Grexitu, o tyle obecnie przewagę zyskała opcja najbardziej radykalna. Spośród trzech możliwych wariantów wciąż najmniej realne jest zawarcie trwałego porozumienia. Spośród dwóch pozostałych, czyli kontrolowanego Grexitu oraz kolejnej prowizorki, odsuwającej w czasie rozwiązanie problemu, nieznacznie większe prawdopodobieństwo realizacji wydaje się mieć ten drugi. Sekwencja zaplanowanych działań, zakładająca kolejno zajęcie się najnowszymi greckimi propozycjami przez ekspertów EBC, MFW i Komisji Europejskiej (piątek), ocena planu przez ministrów finansów strefy euro (sobota), decyzja przywódców krajów strefy euro (niedziela) i ewentualny szczyt szefów rządów wszystkich państw Unii Europejskiej (gdyby do porozumienia nie doszło), sugeruje z jednej strony, że tym razem pod uwagę poważnie brane jest każde rozstrzygnięcie, z drugiej zaś, że będzie ono mało charakter polityczny. Przekazane przez Grecję w ostatniej chwili propozycje porozumienia w znacznej mierze wychodzą naprzeciw wcześniejszym warunkom wierzycieli, ale jednocześnie zawierają o wiele większe oczekiwania, w tym restrukturyzację długu oraz 53,5 mld euro na spłatę zobowiązań do 2018 r.

Chiny straszą

Jakby tego było mało, w najgorszym możliwym momencie pojawiło się dodatkowe źródło niepokoju w postaci najpoważniejszych od wielu lat perturbacji na chińskich giełdach. Określenia „krach" lub „pęknięcie spekulacyjnej bańki" są najbardziej adekwatne do opisu zachowania tamtejszych indeksów. W ciągu zaledwie czterech tygodni Shanghai Composite stracił jedną trzecią wartości. Shanghai B-Share spadł od początku czerwca o 44 proc. Szacuje się, że wartość papierów notowanych na chińskich giełdach obniżyła się o ponad 3 biliony dolarów, a przed głębszą przeceną niemal połowa spółek ratowała się, zwieszając handel swoimi akcjami. Czwartkowe i piątkowe silne zwyżki obu tych wskaźników niewiele w tym obrazie zmieniają, tym bardziej że nie są one wynikiem działania naturalnych sił rynkowych, lecz efektem desperackich decyzji chińskich władz. W ich repertuarze znalazły się takie posunięcia, jak zakaz sprzedaży akcji przez głównych udziałowców (posiadających pakiety ponad 5 proc. akcji), zarządy i rady nadzorcze spółek, nakaz kupowania akcji przez państwowe firmy oraz policyjne śledztwo w sprawie „złośliwej krótkiej sprzedaży". Warto przy tym zauważyć, że chińskie władze już wcześniej poczyniły podobne, choć mniej drastyczne, kroki mające na celu „uspokojenie" sytuacji na giełdach, między innymi zakaz emisji pierwotnych akcji czy przeznaczenie niemal 20 mld dolarów na zakupy mające powstrzymać przecenę akcji.

O tym, że załamanie notowań nie jest zjawiskiem o jedynie lokalnych konsekwencjach, świadczy transfer panicznych nastrojów na rynki towarowe oraz zaniepokojenie sygnalizowane przez przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a także przedstawicieli amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Notowania kontraktów terminowych na miedź spadły do poziomu najniższego od lipca 2009 r., czyli od sześciu lat. Olivier Blanchard, główny ekonomista MFW, ocenił co prawda, że pęknięcie chińskiej bańki nie jest czynnikiem ryzyka makroekonomicznego, bagatelizując wpływ chińskiej giełdy na gospodarkę, jednak nie wziął przy tym pod uwagę choćby tego, że plasuje się ona na drugiej pozycji na świecie, zaraz po parkiecie amerykańskim, wpływu, jaki notowania surowców mają na zjawiska deflacyjne, czy niebezpieczeństwa związanego z faktem, że zabezpieczeniem kredytów zaciąganych przez chińskie spółki były akcje, które obecnie drastycznie tracą na wartości.

W poniedziałek opublikowane zostaną dane dotyczące chińskiego eksportu i importu za czerwiec, a w środę o dynamice PKB w drugim kwartale, produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i inwestycjach w największych aglomeracjach. Na te informacje inwestorzy czekać będą z największą niecierpliwością. Warto zwrócić uwagę, że import od kilku miesięcy spada o 15–17 proc., a tempo wzrostu gospodarki w pierwszych trzech miesiącach roku wyniosło 7 proc. Przełamanie psychologicznej bariery dynamiki PKB z pewnością nie będzie dobrze przyjęte, szczególnie że znacznie trudniej niż poprzednio będzie o interpretację zakładającą zwiększenie stymulacji monetarnej czy fiskalnej, ponieważ oba narzędzia są stosowane od dłuższego czasu, jak na razie z niewielkim skutkiem.

MFW ma inne zmartwienia

W chwili, gdy uwagę inwestorów niemal całkowicie zaprzątają wydarzenia związane z Grecją i sytuacja w Chinach, Międzynarodowy Fundusz Walutowy wcale nie w tych obszarach upatruje głównego problemu. W swoim najnowszym, lipcowym raporcie stwierdza wręcz, że obie te kwestie nie powinny przesłaniać tego, co najbardziej istotne. A najbardziej istotne są kondycja i perspektywy globalnej gospodarki. Zdaniem MFW nie jest z tym najlepiej, bowiem obniżył on z 3,5 do 3,3 proc. prognozę wzrostu dla świata na obecny rok, pozostawiając jednocześnie bez zmian, czyli na poziomie 3,8 proc., szacunki dotyczące tempa wzrostu na 2016 r. W raporcie zwraca się uwagę na niebezpieczeństwo wejścia globalnej gospodarki w fazę spowolnionego rozwoju. Charakterystyczne jest pozostawienie prognoz dla strefy euro na niezmienionym, wynoszącym 1,5 proc. poziomie na ten rok i minimalne (z 1,6 do 1,7 proc.) podwyższenie szacunku na 2016 r. i jednoczesne zdecydowane obniżenie oczekiwań wobec gospodarki amerykańskiej. Ta ostatnie, według MFW, wzrośnie w tym roku o 2,5 proc., a nie jak wcześniej szacowano o 3,1 proc., a na przyszły rok szacunki obniżono z 3,1 do 3 proc. Prognozy MFW to trzeci czynnik sugerujący ostrożność w oczekiwaniu na kontynuację hossy na giełdach, który prawdopodobnie da znać o sobie na rynkach, gdy ucichnie burza wokół Grecji i Chin.

Warszawa z dodatkowym obciążeniem

Na naszym parkiecie do tych trzech czynników zewnętrznych, psujących zdecydowanie nastroje, dochodzi coraz mocniej dający o sobie znać czwarty, o charakterze lokalnym. To oczywiście kwestia politycznej walki przedwyborczej, która nieoczekiwanie toczy się na razie głównie na płaszczyźnie związanej zarówno z bieżącymi kwestiami gospodarczymi, jak i zasadniczymi koncepcjami dotyczącymi zasad funkcjonowania gospodarki. To oznacza, że inwestorzy nie będą mieli czasu na spokojne próby zakończenia spadkowej korekty. Choć ruch naszych indeksów w górę wciąż jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na najbliższe tygodnie, to jednak szansa na to, że w jego wyniku dotrą one przed wyborami do górnego ograniczenia trendu bocznego, jest coraz mniejsza.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?