Niespodzianki rynku sztuki

10 tys. zł kosztuje sztandarowe dzieło Romana Opałki.

Aktualizacja: 06.02.2017 17:38 Publikacja: 03.10.2015 17:31

Desa Unicum wystawi między innymi cztery kompozycje Tadeusza Dominika.

Desa Unicum wystawi między innymi cztery kompozycje Tadeusza Dominika.

Foto: Archiwum

Warto starannie zaplanować wydatki na rynku sztuki i antykwarycznym, żeby starczyło gotówki do końca roku. Oferta jest i będzie wyjątkowo bogata, pełna niespodzianek. Jedna z niespodzianek to na przykład sensacyjna aukcja grafiki artystycznej, o której „Parkiet" pisze jako pierwszy, ale o tym na końcu.

Najważniejszą imprezą w najbliższym czasie są 13. Warszawskie Targi Sztuki (www.warszawskietargisztuki.pl). Odbędą się 9–11 października jak zawsze w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego w Warszawie. Organizatorem jest dom aukcyjny Rempex (www.rempex.com.pl). To jedyna w roku okazja poznania w jednym miejscu oferty 50 krajowych antykwariatów i galerii. W ofercie dominuje sztuka współczesna.

Na targach znaleźć można ciekawe obiekty we wszystkich przedziałach cenowych. Gdyby ktoś zamożny co roku kupował choćby jeden dobry obraz, miałby dziś zbiór na poziomie stałych galerii w muzeach narodowych.

Targi pokazują, jaka jest rzeczywista kondycja krajowego rynku sztuki. Przede wszystkim targi są nierentowne. Dla Rempeksu jest to pozytywistyczne budowanie przyszłości rynku. Firma próbowała przez lata zorganizować dodatkowo stałe wiosenne targi sztuki, ale przekraczało to możliwości finansowe potencjalnych uczestników. Fakt ten ważny jest dla trafnego prognozowania rozwoju naszego rynku sztuki.

Rempex bezskutecznie szukał sponsora strategicznego. Najbardziej prestiżowe światowe targi sztuki Art Basel w Bazylei mają sponsora, podobnie inne targi. U nas byle pokaz hippiczny ma sponsorów, a jedyne ogólnopolskie targi sztuki – nie! Relacjonuję imprezę od początku. Kilkanaście lat temu opisywałem podobne targi w Krakowie, one nie przetrwały, bo były nierentowne, a nikt nie chciał do nich dokładać.

Dyktatura właściciela dzieła

Także wybrane wyniki bieżących aukcji pomogą w trafnym prognozowaniu rozwoju rynku i ocenie wartości inwestycyjnej dorobku konkretnych autorów i dzieł. Na przykład 23 września na aukcji Rempeksu za 700 tys. zł wystawiono ładny olej Józefa Brandta. Na aukcji był jeden zainteresowany obrazem. Zaproponował 450 tys. zł, jak czytam w oficjalnym komunikacie domu aukcyjnego. Przybito młotkiem transakcję tzw. warunkową. Musi ją zaakceptować właściciel obrazu.

Widać szokującą różnicę pomiędzy ceną wywoławczą i ceną proponowaną przez rynek. Jak to rozumieć? Zmienia się moda? Zmieniły się możliwości finansowe potencjalnych nabywców? Zrobiłem miniankietę wśród antykwariuszy i kolekcjonerów. Nie chcą ujawniać danych, bo nie chcą być posądzeni o krytykowanie towaru i transakcji konkurenta.

Faktem jest, że na aukcji nie było innych chętnych. Moi rozmówcy oceniają, że wysoka cena wywoławcza została ustalona jak przed kryzysem finansowym w 2008 roku. Natomiast po kryzysie ceny sztuki generalnie zmalały średnio o około 20 proc.

Wysoka cena wywoławcza potwierdza obserwację, że przy niskiej podaży panuje u nas dyktatura właścicieli dzieł sztuki. Dyktują oni nierealistyczne ceny. Antykwariat godzi się na nie, żeby nie stracić towaru i być może stałego dostawcy. Z kolei potencjalny nabywca, kiedy na aukcji widzi, że nie ma konkurentów, odważnie proponuje bez mała połowę ceny. A nuż się uda!

Rempex od zawsze drukuje wyniki comiesięcznych aukcji, wydruki dostępne są w siedzibie firmy. To pouczająca lektura. Rempex nierzadko proponuje muzealnej klasy obiekty, jednak wiele z nich spada z licytacji! To jest ważny sejsmograf kondycji rynku.

Szkoda, że się u nas o tym nie dyskutuje otwarcie i fachowo. Dyskusje o faktach miałyby wielką wartość edukacyjną. Lektura tych wyników aukcji przeczy popularnemu bajerowaniu, że kupowanie sztuki to gwarantowany zysk.

Przed targami sztuki odbędzie się kilka aukcji. Na przykład 8 października Desa Unicum (www.desa.pl) wystawi bogaty zestaw dzieł powojennej sztuki, w tym obrazy np. Wojciecha Fangora, Tadeusza Kantora, Jana Tarasina, Tadeusza Dominika. Wyróżnia się abstrakcja geometryczna. Desa Unicum konsekwentnie próbuje wprowadzić na krajowy rynek dzieła światowych klasyków. Tym razem znów jest dzieło, np. Wiktora Vasarelego.

Warto pamiętać o aukcjach bibliofilskich. Krakowski antykwariat Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl) 17 października wystawi bogaty zestaw druków, które zaprojektowali awangardowi artyści w dwudziestoleciu międzywojennym. Od lat druki zaprojektowane przez np. Władysława Strzemińskiego, Henryka Stażewskiego lub Teresę Żarnowerównę sprzedawane są nierzadko powyżej 20 tys. zł. Ceny podbili europejscy kolekcjonerzy, którzy cenią i kompletują dorobek polskiej awangardy.

Warszawa to nie Paryż

Na koniec wspomniana na początku, odległa w czasie aukcja, na którą warto zarezerwować pieniądze.

Krakowski antykwariat Nautilus (www.nautilus-art.pl) 28 listopada zorganizuje w Warszawie aukcję około 90 powojennych grafik o muzealnej wartości oraz około 50 wyselekcjonowanych obrazów.

Przebojem aukcji będzie oryginalna grafika Romana Opałki z 1969 roku zatytułowana „333". Obrazy Opałki osiągają w kraju ceny rzędu dwóch milionów złotych. Grafika, która formalnie jest zapowiedzią cenionego malarstwa artysty, będzie miała cenę wywoławczą około 10 tys. zł.

Nautilus od 1993 roku specjalizuje się w handlu grafiką artystyczną. Media nie interesują się rynkiem grafiki, bo nie ma tam szalonych rekordów cenowych. Rynek ten jest stabilny i rośnie na tyle, że w tym roku Nautilus przeniósł się do nowego prestiżowego lokalu w centrum Krakowa. W listopadzie zaś wyrusza na podbój Warszawy.

Aukcja odbędzie się w lokalu stołecznej Galerii Connaisseur ze sztuką art deco (www.connaisseur.art.pl). Tu zwrócę uwagę na kolejny fakt istotny dla oceny kondycji rynku sztuki w Polsce i prognozowania jego rozwoju. Otóż ta spektakularna aukcja grafiki mogła się odbyć wcześniej, ale Nautilus nie mógł wynająć w stolicy odpowiedniej sali na wystawę przedaukcyjną i aukcję.

Michał Maksymiuk z Nautilusa zwraca uwagę, że wystawa i aukcja mają mieć znaczenie nie tylko handlowe, ale również edukacyjne. Mają zwrócić uwagę nowych klientów na rynek grafiki artystycznej. Dlatego wystawa przedaukcyjna powinna trwać co najmniej 10 dni. Praktyka pokazała, że w stolicy trudno wynająć salę na ten cel w realistycznych kosztach.

Tradycyjnie mówimy o Warszawie, że to Paryż Północy. Osobiście widzę pewne różnice między miastami. W Paryżu działa legendarna firma antykwaryczna Hotel Drouot (www.drouot.com). W jej siedzibie jest kilkanaście sal, gdzie równocześnie odbywają się aukcje organizowane przez różne firmy, które te sale wynajęły.

W Warszawie po 1989 roku nikt nie zainwestował w budynek, w którym można byłoby wynajmować sale na aukcje sztuki lub antyków. Gdzie miałyby stałe siedziby galerie lub antykwariaty. Jaka to wygoda dla klienta, przyjeżdża do jednego budynku i ma tam aukcyjny przegląd oferty najlepszych krajowych firm. W Warszawie nie ma nawet ulicy antykwariatów, gdzie obok siebie byłoby np. kilkanaście firm.

Panuje u nas przekonanie, że już dwa antykwariaty obok siebie szkodliwie konkurują ze sobą. Moim zdaniem wzmacniają się wzajemnie! Klientowi bardziej opłaca się raz zaparkować i odwiedzić kilka antykwariatów położonych obok siebie, niż przejeżdżać metropolię, gdzie na wielkiej przestrzeni rozsiane są różne firmy. Między innymi dlatego warto odwiedzić 13. Warszawskie Targi Sztuki. W jednym miejscu poznamy ofertę 50 najlepszych krajowych firm.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie