Andre Citroën już w 1908 roku zainteresował się motoryzacją, a o słuszności kierunku działania przekonała go wizyta w amerykańskiej fabryce Henry'ego Forda. Zaczął po pierwszej wojnie światowej, w roku 1919, i od początku stawiał na innowacyjność i jakość oraz marketing. To Citroën jako pierwszy wprowadził m.in. przedni napęd.
Nigdy dość przypominania historii tej francuskiej marki, która ma swe początki w Polsce. To właśnie nad Wisłą, na początku XX wieku, 23-letni inżynier poznał technologię kół zębatych o daszkowym uzębieniu. Zachwycony ich skutecznością, nabył patent i rozpoczął we Francji ich produkcję. Błyskawicznie odniósł sukces, bo zębate przekładnie Citroëna stosowano nie tylko w większości francuskich samochodów, ale i prestiżowych limuzynach Rolls-Royce'a, a nawet w sterze „Titanica". Zazębienie daszkowe przyniosło więc Citroënowi bogactwo i sławę, a on je unieśmiertelnił, czyniąc z tego wzoru logo swej firmy, znane do dziś.
Po raz kolejny Citroen zachwycił motoryzacyjny świat, prezentując w 1955 roku model DS, który zaawansowaną technologią wyprzedził swój czas. Pomysł na ten wóz, będący następcą szalenie popularnego, przedwojennego Traction Avant, narodził się już w 1938 roku, jednak plany jego produkcji przerwała II wojna światowa. Do pracy inżynierowie wrócili po dekadzie. Dopracowali go ze szczegółami.
Niespotykanie jak na owe czasy opływowe nadwozie, wyposażenie techniczne, obejmujące m.in.: zawieszenie hydropneumatyczne, hamulce tarczowe i półautomatyczną skrzynia biegów, a także komfort, oferowany przez tę limuzynę sprawiły, że DS wzbudził powszechny zachwyt. Dowodzi tego fakt, że mimo niemałej ceny już pierwszego dnia przyjęto ponad 12 tysięcy zamówień na ten samochód! W oficjalnej ofercie był 4-drzwiowy fastback i od 1958 roku także 5-drzwiowe kombi, czyli 7-osobowa wersja Break. W ciągu 20 lat Citroën wyprodukował blisko półtora miliona tych wspaniałych samochodów.
O tym już pisałem na naszych łamach, ale dziś chcę przedstawić szczególną wersję tego samochodu, która po latach nabrała wielkiej wartości. To DS19 Chapron Concorde, będący dziełem firmy karoseryjnej Henriego Chaprona. Już od lat 20. na bazie seryjnych aut budowała ona prawdziwe cudeńka, oczywiście na indywidualne zamówienie. Limuzynę Citroëna Chapron postanowił przerobić najpierw na 2-drzwiowe kabriolety. Mimo początkowej niechęci marki zostały one włączone do oferty i łącznie wyprodukowano ich blisko 2 tysiące sztuk.