Rząd chce rozwoju, inwestorzy konkretów

Giełdy światowe nie przestraszyły się terrorystycznego zagrożenia i indeksy zyskiwały na wartości. Nasi gracze z rezerwą przyjęli rządowe expose, a wskaźniki na GPW utknęły w marazmie.

Publikacja: 21.11.2015 15:46

Wbrew obawom seria zamachów we Francji oraz sygnały zagrożenia atakami ze strony terrorystów w kilku

Wbrew obawom seria zamachów we Francji oraz sygnały zagrożenia atakami ze strony terrorystów w kilku państwach europejskich nie spowodowały negatywnej reakcji na głównych giełdach światowych. Wręcz przeciwnie.

Foto: Archiwum

Choć bilans pierwszych czterech sesji minionego tygodnia był dla większości indeksów warszawskiego parkietu dodatni, trudno mówić o optymistycznym obrazie naszego rynku. Poniedziałek przyniósł pogłębienie przeceny z poprzednich sesji i spadek WIG20 do 1970 pkt, a momentami do 1960 pkt. Wtorkowe mocniejsze odreagowanie i powrót powyżej 2000 pkt trudno uznać za nadzwyczajne osiągnięcie, tym bardziej że było po części „wymuszone" przez dynamiczne zwyżki na giełdach światowych. To, że we wtorkowej zwyżce uczestniczyła niemal cała stawka blue chips, nie powinno przesłaniać faktu, że ostatnie dni stały pod znakiem bardzo dużej zmienności nastrojów w odniesieniu do poszczególnych spółek. Zjawisko to dotyczyło nie tylko akcji KGHM, których kurs wahał się między obawami o notowania miedzi a nadziejami na zniesienie podatku od wydobycia, jednego dnia tracąc 5,5 proc., a następnego zyskując prawie 7 proc. Podobnie było w przypadku Tauronu, Enei i Energi oraz w nieco mniejszej skali w przypadku papierów największych banków. Ta nerwowość i niezdecydowanie miały oczywiście związek z oczekiwaniem na expose premier Beaty Szydło. Inwestorzy, nie doczekawszy się konkretów w najbardziej interesujących ich kwestiach, większą część czwartkowej sesji przespali, by w jej końcowej części ulec presji lekko pogarszających się nastrojów na światowych parkietach.

Znany od pewnego czasu scenariusz, według którego WIG20 na ogół ospale reaguje nawet na silne zwyżki w otoczeniu i ochoczo przyłącza się do przeceny, będzie obowiązywał tak długo, jak długo rząd nie odkryje kart w sprawie opodatkowania banków i sklepów wielkopowierzchniowych, kwestii kredytów we frankach oraz sposobów integracji górnictwa i energetyki. Prowadzona do tej pory polityka uchylania rąbka tajemnicy i pozostawiania sporej dozy niepewności, przynosi jak najgorsze skutki. Deklaracje w rodzaju „niedogmatycznego" podejścia do zysków sektora energetycznego są tego najlepszym przykładem. W efekcie nerwowa szarpanina indeksu największych firm w okolicy 2000 punktów może potrwać jeszcze nawet kilka tygodni. Tym bardziej że czeka nas wkrótce start kadrowej karuzeli w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.

Bardziej niepokojące jest to, co się dzieje w pozostałych segmentach naszego rynku, mniej uzależnionych od bezpośrednich wpływów politycznych. mWIG40 od kilku dni bezskutecznie usiłuje sforsować poziom 3650 punktów, a im dłużej te próby będą się przeciągać, tym większe ryzyko zniecierpliwienia inwestorów i w efekcie powrotu do tendencji spadkowej. Tym bardziej że część średniaków nie zachwyciła wynikami za trzeci kwartał. Bardzo podobnie wygląda sytuacja w przypadku małych firm. sWIG80 od początku listopada zaliczył jedynie dwie wzrostowe sesje i choć traci w sumie zaledwie 3 proc., perspektywy nie wyglądają zachęcająco. Ostatnie dni to obrona przed zejściem poniżej 13 200 punktów. Patrząc na wolumen obrotów, można powiedzieć, że inwestorzy stosują zasadę obrony przez unikanie handlu. Na dłuższą metę chyba jednak tak się nie da i wkrótce przyjdzie stawić czoła rynkowym wyzwaniom.

Giełdy odporne na terror

Wbrew obawom seria zamachów we Francji oraz sygnały poważnego zagrożenia atakami ze strony terrorystów w kilku państwach europejskich nie spowodowały negatywnej reakcji na głównych giełdach światowych. Wręcz przeciwnie, wtorkowe silne zwyżki doprowadziły do zniwelowania strat z poprzedniego tygodnia na parkiecie w Paryżu. DAX w trakcie pierwszych czterech sesji zyskał 3,5 proc., przedostając się w czwartek z impetem powyżej 11 tys. punktów i osiągając poziom najwyższy od 11 sierpnia. Utrzymanie tych zdobyczy w kolejnych dniach stawiałoby byki w zdecydowanie korzystnej sytuacji. Czynnikiem sprzyjającym kontynuacji zwyżki w Europie jest osłabienie euro. Gwarantem jej trwałości jest Europejski Bank Centralny, który może nie tylko przez długi czas grać skupem obligacji, ale ma też w zanadrzu jeszcze inne narzędzia, których może użyć. W obecnej, coraz bardziej złożonej sytuacji, nie powinno być oporów przed rozszerzeniem programu choćby o zakup obligacji municypalnych czy korporacyjnych.

Bardziej interesujące jest to, że ani umacniający się dolar, ani niemal już pewna perspektywa grudniowej podwyżki stóp procentowych przez Fed nie przeszkadzały amerykańskim indeksom w dynamicznej zwyżce. Dow Jones i S&P500 zyskały w trakcie czterech sesji po prawie 3 proc., zaliczając najlepszy tydzień od półtora miesiąca. Trudno co prawda liczyć, że utrzymają się w tak dobrej formie do 16 grudnia, ale nie ma też powodów, by obawiać się ich załamania.

Biorąc pod uwagę spodziewaną decyzję amerykańskiej rezerwy federalnej o zacieśnieniu polityki pieniężnej oraz kontynuację przeceny większości surowców, niełatwo zinterpretować dynamiczny wzrost indeksu MSCI Emerging Markets. Zyskał on w trakcie czterech sesji minionego tygodnia 3,6 proc. Najbardziej przyczyniły się do tego silne zwyżki wskaźników giełd w Australii, Rosji, Brazylii i Kanady, a więc krajów najmocniej uzależnionych od cen surowców. Słabo natomiast zachowywały się indeksy w Chinach. Na razie brak fundamentalnego uzasadnienia dla opinii części analityków głoszących, że wkrótce nadejdą lepsze czasy dla rynków wschodzących.

Surowce nadal pod presją

Wciąż nie widać żadnych sygnałów poprawy na rynkach surowcowych. Mimo braku nowych negatywnych informacji dotyczących chińskiej gospodarki, ceny miedzi podążają w dół. W ciągu pierwszych czterech dni minionego tygodnia kontrakty na ten metal straciły prawie 4 proc. i znalazły się na poziomie najniższym od maja 2009 r. Zniżkują one już szósty tydzień z rzędu bez najmniejszej próby korekty tej tendencji. Notowaniom nie pomagają fatalne prognozy prezentowane zarówno przez rynkowych analityków, jak i przez przedstawicieli największych producentów miedzi. Eksperci z Goldman Sachs oceniają, że nie ma szans na poprawę sytuacji w ciągu najbliższych kilku lat. Najbardziej pesymistyczne prognozy zakładają spadek cen surowca z obecnych około 4600 do 3800 dolarów za tonę. Postępująca przecena skłaniać będzie producentów do ograniczania wydobycia, jednak na zrównoważenie sił podaży i popytu trzeba będzie jeszcze poczekać.

Na coraz bardziej zaostrzającą się sytuację w Syrii nie reagują notowania ropy naftowej. W ostatnich dniach ceny amerykańskiego surowca WTI kilkukrotnie ocierały się o poziom 40 dolarów za baryłkę. Na tym rynku przełomu może dokonać chyba jedynie porozumienie największych producentów w sprawie ograniczenia wydobycia. Wydaje się jednak, że o kartelową solidarność jest obecnie trudnej niż kiedykolwiek wcześniej.

Poza spowolnieniem w globalnej gospodarce oraz w szczególności w Chinach presję na notowania surowców wywiera wciąż umacniający się dolar. Wpływ ten najbardziej widoczny jest w przypadku złota. Notowania kruszcu w połowie minionego tygodnia znalazły się poniżej 1070 dolarów za uncję, przełamując lokalne minima z lipca i docierając do poziomu najniższego od lutego 2010 r. Kluczowe może się okazać testowanie ówczesnego minimum znajdującego się w okolicy 1045 dolarów. Symptomatyczny był niemal zupełny brak reakcji notowań kruszcu na informacje o zamachach terrorystycznych we Francji i wzroście zagrożenia w innych krajach europejskich. Poważniejsze odreagowanie było natomiast widoczne w czwartek po południu. Pojawiło się ono wraz z dynamicznym osłabieniem się amerykańskiej waluty wobec euro. Choć na trwałe wsparcie ze strony dolara rynek surowców raczej nie ma co liczyć, nie jest wykluczone, że nie dozna także już wielkich szkód. Nie brakuje bowiem opinii, że mino rozbieżnych kierunków polityki pieniężnej EBC i Fedu potencjał wzrostu wartości amerykańskiej waluty może być bliski wyczerpania.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie