Pieniądze pod choinkę

Przed świętami właściciele pozbywają się skarbów.

Publikacja: 19.12.2015 14:00

Święty Mikołaj co roku masowo kupuje na prezenty złote monety z 1925 roku z wizerunkiem króla Chrobr

Święty Mikołaj co roku masowo kupuje na prezenty złote monety z 1925 roku z wizerunkiem króla Chrobrego.

Foto: Archiwum

Wędrówkę po antykwariatach bibliofilskich potraktujmy jako relaks, okazję do zakupów i do nauki. Debiutant na tym rynku nie powinien kupować już w pierwszym antykwariacie, skoro nie ma skali porównawczej. Może w innym antykwariacie trafi na egzemplarz w lepszym stanie i tańszy?

Najważniejsze są: uroda, stan zachowania i rzadkość zabytkowej książki. Książkę w dobrym stanie odsprzedamy kiedyś z zyskiem. Nawet najrzadszy druk, ale zdekompletowany lub zagrzybiony, nie zainteresuje żadnego kolekcjonera! Książki nadają się na symboliczne i eleganckie prezenty dawane z różnych okazji. Książka kupowana na prezent tym bardziej powinna być w idealnym stanie.

Najpierw obowiązkowo odwiedzamy miejsce magiczne. To antykwariat bibliofilski przy ul. św. Jana 3 w Krakowie (www.krakow-antykwariat.pl). Stefan Kamiński otworzył antykwariat w 1936 roku. W tym miejscu firma działa od 1951 roku, ale wystrój lokalu pozostał jeszcze po Księgarni Teodora Gieszczykiewicza, założonej w 1893 roku. Wnętrze ma co najmniej 4 metry wysokości, tyle samo mają zabytkowe regały zapełnione białymi krukami. Do kompletu piec kaflowy, w którym pali się o tej porze roku, bo w lokalu nie ma centralnego ogrzewania. Dzwoni od czasu do czasu stary telefon z czarnego ebonitu, aparat bodaj z wczesnych lat 50.

Szabla rozpoznana w ciemno

Przy odrobinie szczęścia spotkamy najstarszego polskiego bibliofila, prof. Aleksandra Krawczuka (ur. 1922). Jeśli nie ma go w antykwariacie, to znaczy, że siedzi w pobliżu w kawiarni Grand Hotelu, pod swoim popiersiem z brązu. Bywalcy dyskutują tam o świeżo upolowanych drukach. Są tam również ludzie młodzi, którzy wiedzą, że czas może płynąć wolniej, inaczej, bezstresowo, nie w rytmie narzucanym przez pracę w demonizowanych stale korporacjach.

Przez lata zaglądał do antykwariatu na św. Jana 3 prof. Zdzisław Żygulski jun., najlepszy w świecie znawca białej broni. Panowała taka opinia, że mając szczelnie zasłonięte oczy, jedynie dotykiem rozpozna każdą regulaminową szablę. Rozmowy z nestorami kolekcjonerstwa to wielki zysk na całe życie.

Od 1975 roku antykwariat prowadzi bratanica założyciela Krystyna Kamińska-Samek. Jeśli będzie miała chwilę czasu i ochotę, zademonstruje nam arcyrzadką prasę z czasów niemieckiej okupacji. Polscy zecerzy z narażeniem życia przemycali w gazetach niecenzuralne teksty. Na przykład pierwsze litery kolumny druku, czytane w pionie, układały się w napis na cześć Armii Krajowej.

Faktem jest, że antykwariat utrzymuje się w centrum tylko dlatego, że prywatny właściciel kamienicy chce mieć u siebie takie czarodziejskie, cudowne miejsce, jakie zachowały się na ekskluzywnych ulicach Londynu lub Wiednia. Oprócz antykwariatu jest tu jedyna w kraju prywatna wypożyczalnia książek.

To przykład zachęcający do ciekawej analizy ekonomiczno-socjologicznej. Właściciel kamienicy uważa, że pieniądze nie są najważniejsze. Ile zyskuje dzięki takiej postawie? W stolicy upadną antykwariaty książkowe zamęczone rosnącym czynszem.

W krakowskim antykwariacie Wójtowiczów (www.antykwariatwojtowicz.krakow.pl) za 350 zł można kupić wydane w latach 30. XX wieku „Pismo Święte w obrazach". Książka jest pięknie ilustrowana. Ale nie jest to najlepszy egzemplarz! Oprawa jest po konserwacji. Dzięki temu możemy nauczyć się rozpoznawania, jak wyglądają ślady naprawy. Piotr Wójtowicz w opisie bibliograficznym informuje o tym potencjalnych klientów, precyzyjnie zaznacza, że okładkę naprawiano. Nie wszyscy antykwariusze tak postępują.

Na 2,2 tys. zł wyceniono poszukiwany na prezenty „Poczet królów polskich" Jana Matejki, luksusowo wydany w Wiedniu w 1893 roku. Z kolei ten egzemplarz nosi ślady zawilgocenia. Mamy dobrą okazję, żeby zobaczyć, jak wyglądają. Gdyby nie ślady zawilgocenia, ten poszukiwany tytuł trafiłby na aukcję z wyższą ceną. Po takiej nauce szukamy dalej.

Aukcyjny rarytas

Najbogatszą bibliofilską ofertę ma stołeczny antykwariat Lamus (www.lamus.pl). Przy odrobinie szczęścia może trafimy na rodzinną fotografię Józefa Piłsudskiego. Reprodukujemy zdjęcie z tajemniczo uśmiechniętą córką Marszałka. Przecież to sama słodycz! Wymarzony prezent dla miłośnika narodowej historii, zwłaszcza dla starszej osoby pamiętającej tamte czasy.

Oczywiście taka fotografia to aukcyjny rarytas. Ale bardzo często bywa tak, że właściciele takich cymeliów tuż przed świętami nagle potrzebują pieniędzy i muszą się czegoś pozbyć. Wtedy przynoszą skarb do antykwariatu, nie na aukcję, lecz do odręcznej, szybkiej sprzedaży.

Mamy szczęście, bo akurat wybraliśmy się dla relaksu na wędrówkę po antykwariatach i jesteśmy świadkami przyjęcia fotografii w komis. Płacimy! Normalnie takie skarby oferowane są spod lady, wybranym znajomym.

Wybitnie dekoracyjne są dawne widoki miast polskich, wykonane w technice miedziorytu. Idealnie nadają się na elegancki, uniwersalny prezent. Na przykład Panorama Warszawy Brauna i Hogenberga z 1617 roku kosztuje 15 tys. zł. To dużo. Ale są przecież osoby, którym warto dać w prezencie tak drogi widok. Nikt nas, broń Boże, nigdy nie oskarży o próbę korupcji... Przecież wręczymy jedynie narodową pamiątkę o wielkiej, niepodważalnej wartości duchowej! Są oczywiście efektowne dawne widoki miast już za mniej więcej 2–3 tys. zł.

Wyjątkowo rzadki plakat S. Łazarskiej z 1930 roku kosztuje, jeśli akurat jest, ok. 2 tys. zł, zależnie od stanu. Plakat ma nie tylko wartość symboliczną i dekoracyjną, ale także kolekcjonerską. Poszukiwany jest przez kolekcjonerów druków o treści patriotycznej.

Już za ok. 30 zł można upolować książkę „Awantura o Basię" z lat 50-tych, z okładką projektu Jana Młodożeńca. Okładka doskonale wyraża ducha tamtych czasów. Artyści odreagowywali wtedy emocje po czasach ponurego, schematycznego socrealizmu. Zbieranie książek zaprojektowanych w latach 60. XX wieku przez największych malarzy to dobry pomysł na ciekawą i tanią kolekcję. W Lamusie był do kupienia za 600 zł, wykonany gwaszem, oryginalny autorski projekt okładki do „Awantury o Basię".

Nie mamy się co czarować. Najbardziej oblężone przed świętami Bożego Narodzenia są antykwariaty numizmatyczne, a nie książkowe. Święty Mikołaj zaopatruje się najchętniej w branży numizmatycznej i bardzo często przynosi pod choinkę dwie monety złote o nominałach 10 i 20 zł, emitowane w Polsce w 1925 roku.

Robert Buczak z Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl) zapewnia, że co roku na długo przed Gwiazdką rodacy szukają tych monet, starają się zdobyć egzemplarze w najlepszym stanie. Moneta 10 zł kosztuje ok. 1,1 tys. zł, a 20 zł – ok. 2 tys. zł.

Pod choinkę lubimy dostawać pieniądze, informujemy o tym Świętego Mikołaja. Niniejszym donoszę, że osobiście wolałbym dostać od Świętego Mikołaja oryginalny projekt okładki Jana Modożeńca do „Awantury o Basię"!

Niektóre firmy przed świętami wydały specjalne katalogi ofertowe z upominkami. Na przykład Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) proponuje za 248 tys. zł obraz światowej klasy mistrza z XXVII stulecia Abrahama van Dycka. Według opisu w katalogu obraz pochodzi z legendarnej kolekcji barona Heinricha Thyssen-Bornemisza.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie