Ostatnie lata były dla grupy niezłe, ale wyniki zaburzały różnice kursowe księgowane przez waszą spółkę ukraińską. Jak ocenia pan perspektywy grupy na ten rok?
Rok 2015 uznajemy za udany, co jest tym bardziej cenne, że od maja do września ceny surowca (polipropylen, polietylen) zadziwiały swoją wysokością. W lutym na Ukrainie uwolniono kurs hrywny (wartość hrywny spadła wtedy o około 30 proc.), co długoterminowo było posunięciem dla nas dobrym, ale krótkookresowo pogorszyło pozycję grupy przy przeliczaniu przychodów i zysków uzyskiwanych w spółce na Ukrainie z hrywny na złote. Rok 2016 będzie kolejnym udanym rokiem dla Plast-Boksu – mocno w to wierzę i jestem co do tego przekonany. Nie publikujemy jednak ani prognozy na ten rok, ani strategii na lata 2016–2021, mimo że mamy taką opracowaną.
Jakie są cele sprzedażowe spółki na ten rok?
Będziemy skutecznie pracować nad dalszym wzrostem. Główną grupę asortymentową stanowią opakowania z twardego tworzywa, pojemniki, wiaderka, w których klienci mogą kupować przetwory mleczne, warzywne, ryby, żywność dla zwierząt, farby, lakiery, smary, materiały budowlane, nawozy – te produkty będą nadal podstawą naszej sprzedaży. Przynoszą one obecnie 84 proc. w strukturze przychodów. Pozostałe 9 proc. to skrzynie, a 7 proc. – inne produkty użytkowe z tworzywa. Sprzedajemy do renomowanych firm, mamy dużą liczbę klientów w niemal wszystkich krajach Europy, co przy szerokim asortymencie zapewnia spółce stabilność wynikającą z bezpiecznej dywersyfikacji sprzedaży. Ale czeka nas wieloletni rozwój sprzedaży, jesteśmy w dobrym trendzie cywilizacyjnym, jeśli chodzi o rodzaj opakowań, jakie oferujemy.
Jak kształtują się ceny surowców używanych do produkcji tworzyw sztucznych? Czy mogą spaść w ślad za taniejącą ropą?