Wall Street się nie boi, Europa czeka

W Nowym Jorku indeksy idą w górę w ślad za rosnącymi notowaniami ropy naftowej. W Europie optymizm hamuje oczekiwanie na posiedzenie EBC. Nasz rynek podąża za nastrojami na emerging markets, nie przejmując się na razie lokalnymi czynnikami.

Publikacja: 06.03.2016 08:48

Wall Street się nie boi, Europa czeka

Foto: Bloomberg

Dwa tygodnie trzeba było czekać, by po superśrodzie z 17 lutego, gdy WIG20 podskoczył przy dużych obrotach o 3,8 proc., zobaczyć kontynuację tego ruchu. W miniony czwartek indeks zyskał 2,8 proc., zaskakując siłą na tle słabych nastrojów na głównych parkietach. O ile dwa tygodnie wcześniej otoczenie wyraźnie naszym bykom sprzyjało, o tyle w czwartek nasz rynek korelował jedynie z Atenami i Moskwą. Metoda poruszania się w górę pojedynczymi skokami jest dobra jak każda inna, jeśli patrzeć tylko na efekt. Z punktu widzenia stylu należą się jednak punkty ujemne. Płacą je najpewniej tak zwani drobni inwestorzy, więc trudno się dziwić, że jest ich na naszym rynku coraz mniej. Reasumując, od superśrody do superczwartku było słabo, korekcyjny spadek sięgał niemal 2 proc., a strach związany ze zbliżaniem się indeksu do 1800 punktów dwukrotnie zaglądał graczom w oczy. Ostatecznie podejście w okolice szczytu z 29 grudnia ubiegłego roku może się podobać, ale jego trwałe pokonanie jest równie przewidywalne jak marcowa pogoda.

Tę przedwiosenną zmienność nastrojów jeszcze lepiej widać na przykładzie zachowania się kursów przedstawicieli branży energetycznej. W miniony wtorek walory Tauronu w ciągu dnia traciły 5,5 proc., a w czwartek zyskały 4,4 proc. Papiery PGE po środowej przecenie o ponad 3 proc. w czwartek rosły o 5,6 proc. Akcjom KGHM trudno co prawda zarzucić brak konsekwencji w podążaniu za zwyżką notowań surowca, ale przekraczający 7 proc. czwartkowy skok, dokonany tuż po ogłoszeniu sięgających 5 mld zł odpisów na utratę wartości aktywów, nie wygląda szczególnie przekonująco. Odpisy to zresztą główne danie trwającego sezonu publikacji wyników finansowych. Celują w nich tuzy naszego parkietu, ale nie brakuje tego typu niespodzianek w szerszym gronie firm.

Lekarstwem mogącym łagodzić objawy giełdowej choroby lokomocyjnej wciąż pozostaje obserwacja wskaźnika rynków wschodzących.

Europa czeka na luzowanie

Na głównych giełdach europejskich indeksy idą w górę, ale szczególnej wiary w trwałość tej tendencji jakoś nie widać. Po kilku próbach sforsowania przez DAX poziomu 9500 punktów, podejmowanych w ostatnich dniach lutego, sztuka ta udała się pierwszego marca. Kolejne sesje przyniosły jednak wychłodzenie optymizmu. Nie ma chęci dyskontowania zdecydowanych posunięć zapowiadanych przez Europejski Bank Centralny. Jest za to niepewność, czy znów nie zawiodą one oczekiwań inwestorów. Mówi się powszechnie, że EBC powinien działać stanowczo. Problem polega na tym, że obniżanie stóp procentowych odbija się niekorzystnie na kondycji banków, a zwiększenie skali skupowania obligacji grozi wydrenowaniem rynku z dostępnych papierów. Pozostaje rozszerzenie asortymentu aktywów mogących być przedmiotem luzowania ilościowego. Mario Draghi wielkiego wyboru więc nie ma i raczej trudno mu będzie wywołać efekt pozytywnego zaskoczenia, a nadmierna desperacja może nie spodobać się rynkom.

Beżowa niepewność nie szkodzi Wall Street

Mimo powracającej perspektywy kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych przez Fed oraz niejednoznacznych danych dotyczących kondycji amerykańskiej gospodarki inwestorzy za oceanem nie mają wielkich rozterek. S&P500 od 11 lutego zyskał już 9 proc. i wyraźnie celuje w 2000 pkt. Przekroczenie tego poziomu i utrzymanie się powyżej niego pozwoliłoby uznać sierpniowo-październikowe spadki z ubiegłego roku i tegoroczną zniżkę ze stycznia i lutego za niemiłe, ale przejściowe incydenty. Nie sposób jednak nie zauważyć, że Wall Street poprawę nastrojów zawdzięcza zwyżkowej tendencji na rynku ropy naftowej. Testem siły amerykańskich parkietów może się okazać ewentualna korekta notowań surowca. Nerwowość może się pojawić wraz ze zbliżaniem się posiedzenia Fedu, którego decyzje poznamy 16 marca. Nie brakuje opinii, że kluczowe z punktu widzenia amerykańskiej polityki pieniężnej parametry, czyli sytuacja na rynku pracy i inflacja, przemawiałyby za podwyższeniem stóp w marcu. Nastroje na rynkach finansowych poprawiły się na tyle, że nie powinny już stanowić przeszkody przed zaostrzeniem polityki pieniężnej. Dynamika PKB za czwarty kwartał ubiegłego roku z każdym kolejnym przybliżeniem okazuje się lepsza, niż się spodziewano. Jedynie z beżowej księgi napłynęły mniej optymistyczne oceny amerykańskiej gospodarki. Choć więc wszystko zdaje się wskazywać, że ostrożność powstrzyma Fed przed marcową podwyżką, to jednak prawdopodobieństwo takiej decyzji w kolejnych miesiącach wyraźnie się zwiększyło.

Surowcowa odwilż

Surowcowy CRB Index od dołka z pierwszej połowy lutego zyskał już ponad 6 proc. To druga w tym roku próba odreagowania spadków, o niemal identycznym zasięgu jak ta z drugiej dekady stycznia. Bardziej dynamiczna, choć krótkotrwała zwyżkowa korekta poprzednio miała miejsce w sierpniu ubiegłego roku. Warto jednak zwrócić uwagę na analogię obecnych wydarzeń z sytuacją z pierwszych miesięcy 2015 r. Wówczas pierwsza, licząca 8 proc. korekta rozpoczęła się pod koniec stycznia, a druga, po pogłębieniu dołka, zainicjowana została w połowie marca. Ta druga trwała dwa miesiące i przyniosła zwyżkę o 11 proc. Nie zahamowała jednak trendu spadkowego. Odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest to obecnie, należy rzecz jasna szukać na rynku ropy naftowej.

Rok temu, po uformowaniu podwójnego dna na poziomie 44 dolarów za baryłkę, ceny surowca poszły w górę do około 60 dolarów, czyli o 36 proc., i trzymały się w tych okolicach aż do końca czerwca. Na razie notowania WTI mają za sobą zwyżkę o 26 proc., a przed sobą coraz wyraźniej rysującą się perspektywę zamrożenia poziomu wydobycia przez większość największych producentów surowca, z wyjątkiem Iranu. Czy to wystarczy do kontynuacji wzrostu cen? Pretekst jest dobry, jednak fundamentalnie niewiele się zmienia. Trudno liczyć na ożywienie popytu ze strony słabnącej globalnej gospodarki. Zapasy surowca wciąż rosną. Byki mogą liczyć na impuls ze strony banków centralnych. Ostateczne zakończenie bessy byłoby możliwe albo wskutek ograniczenia produkcji, albo ożywienia w światowej gospodarce. Można przypuszczać, że obecne impulsy są wystarczające do kontynuacji zwyżki notowań w okolice 40 dolarów za baryłkę i wejścia rynku w trend boczny. W sprzyjających warunkach można by liczyć w perspektywie kilku miesięcy na ruch w kierunku 50 dolarów za baryłkę. Taki poziom marzy się głównym eksporterom, którzy jednak zrównoważenia rynku spodziewają się dopiero w 2017 r. Trzeba także pamiętać, że zwyżka notowań będzie sprzyjała „reaktywacji" amerykańskich złóż łupkowych, których właściciele porozumienia muszą szukać z bankami, a nie przedstawicielami OPEC. Agencja Fitch na 2016 r. zakłada scenariusz, w którym średnia cena ropy sięga 35 dolarów za baryłkę, a w dłuższym terminie osiąga 40 dolarów.

Optymistycznie prezentuje się sytuacja na rynku miedzi. W minioną środę, po ponad 2-proc. wzroście, notowania kontraktów na ten metal przebiły się wyraźnie powyżej szczytu z końca grudnia ubiegłego roku i osiągnęły poziom najwyższy od listopada 2015 r. Od połowy stycznia poszły w górę o niemal 14 proc. W tym przypadku także przypomina się ubiegłoroczny rajd, trwający od końca stycznia do maja, który przyniósł zwyżkę o 17 proc.

Na surowcowym rynku najsilniej błyszczy jednak złoto. Po czwartkowej 2-proc. zwyżce jego notowania znalazły się na 12-miesięcznym maksimum, rosnąc od grudniowego dołka o 20 proc. W tym przypadku hossa nie kojarzy się jednak zdecydowanie z poprawą koniunktury gospodarczej, na którą liczą ropa i miedź. Zwyżce cen kruszcu nie przeszkadza nawet umacniający się od ponad dwóch tygodni dolar, ale może ją powstrzymać powracająca ostatnio perspektywa kontynuacji jastrzębiej polityki Fedu.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza