Przedświąteczny tydzień przyniósł spadki na GPW. Mając jednak na uwadze, że wcześniej WIG20 i WIG rosły przez pięć tygodni z rzędu, taka zniżka wydaje się całkiem naturalna. Część inwestorów postanowiła po prostu zrealizować zyski. Skala wyprzedaży ma wciąż bezpieczny rozmiar. Z punktu widzenia analizy technicznej mamy do czynienia z korektą w trwającym od stycznia trendzie wzrostowym. Jaka zmiana notowań będzie powodem do obaw?
Indeks blue chips pozostaje w obrębie kanału wzrostowego, który budowany jest od stycznia. Jego dolna granica znajduje się przy 1880 pkt, co wraz z psychologicznym poziomem 1900 pkt tworzy silną strefę wsparcia. Jeśli dojdzie do dalszych ataków niedźwiedzi, to na tych poziomach powinny zostać one zatrzymane. W czwartek kurs WIG20 zbliżył się do tej strefy, ale nie zdołał nawet jej zaatakować. Gdyby doszło do sforsowania tych barier, byłby to sygnał sprzedaży, z potencjałem spadku do 1800 pkt. Z kolei maksimum środowej sesji – 1969 pkt, pozostaje oporem, którego przebicie powinno skutkować zwyżką indeksu do 2000 pkt.
Warto zauważyć, że szczyty na wykresie wolumenu towarzyszą nowym szczytom WIG20. Z kolei podczas korekt obserwowana jest niższa aktywność inwestorów. Jest to dobry sygnał, potwierdzający przewagę byków i przemawiający za kontynuacją marszu na północ.
Istotne dla naszego rynku jest również to, co dzieje się na Wall Street. Od połowy lutego notowania WIG20 i S&P500 wykazują silną, dodatnią korelacją. Zadyszka z ubiegłego tygodnia zbiegła się w czasie z zadyszką na rynku amerykańskim. Indeks S&P500 po serii pięciu wzrostowych tygodni dotarł w poniedziałek do 2050 pkt. Lwia część noworocznych strat została więc odrobiona, a na horyzoncie pojawił się historyczny szczyt 2134 pkt. Niestety, ostatnie trzy sesje przyniosły odbicie od oporu i ruch w okolicę 2020 pkt. Najbliższym wsparciem dla amerykańskiego indeksu jest 2000 pkt i niewykluczone, że korekta sięgnie tego poziomu, co z kolei mogłoby pociągnąć za sobą pogłębienie spadków na warszawskim parkiecie. Jeśli jednak S&P500 przebije 2050 pkt, będzie miał otwartą drogę do 2100 pkt, a następnie do 2134 pkt.
Z technicznym oporem zmaga się również niemiecki DAX. W minionym tygodniu indeks po raz kolejny próbował się przebić przez 10 000 pkt. Na razie próby kończą się fiaskiem, ale realizacja pozytywnego scenariusza za oceanem powinna wspierać naszych zachodnich sąsiadów. I choć do końca miesiąca pozostały tylko dwie sesje, to istotne odczyty makroekonomiczne publikowane w tym czasie mogą jeszcze sporo namieszać w obrazie giełdowych rynków.