Komoda pełna biżuterii

Sztuka pomaga nawiązać zawodowe kontakty.

Publikacja: 29.05.2016 12:05

Już za 1 tys. zł można kupić obraz Ewy Kuryluk

Już za 1 tys. zł można kupić obraz Ewy Kuryluk

Foto: Archiwum

Względnie tanio możemy kupić wyjątkowe przedmioty, które zbudują wizerunek naszej firmy. Szykuje się kilka aukcji z ciekawą ofertą. Aukcje te zorganizują antykwariaty lub galerie, które nie stosują agresywnej reklamy i nie zawsze w porę zawiadamiają o swoich imprezach. Rośnie prawdopodobieństwo, że będziemy mieli mniej konkurentów podczas licytacji. 31 maja odbędzie się aukcja antykwariatu Okna Sztuki (www.artinfo.pl). Są obrazy, grafiki i fotografie. Nie ma oczywistych przebojów aukcyjnych, które gwarantują rekordowe ceny i sensacyjne publikacje w prasie. Nie ma np. obrazów Fangora, ale są tanie dzieła dla smakoszy.

Zobaczcie choćby w internecie, jakie są wczesne rysunki Antoniego Uniechowskiego z lat 40. Uniechowski stale jest obecny w aukcyjnej sprzedaży, ale na co dzień oferowana jest masówka z ostatnich lat życia artysty. Tu mamy rzeczy extra! Na rysunkach jest mnóstwo detali, są aż gęste od treści, równocześnie mają w sobie tę lekkość, za jaką lubimy Uniechowskiego. Ceny wywoławcze ustalono na 600 zł.

Małe formaty wielkich malarzy

Za 500 zł można kupić rzeczy magiczne. To fotografie Witolda Dederki wykonane w szlachetnej technice tzw. gumy warszawskiej. Jedna z fotografii przedstawia zabytkowy ratusz w Poznaniu. Wyobraźmy sobie, że przedsiębiorca pochodzi z Poznania. Jako lokalny patriota kupuje na aukcji tę fotografię i wiesza ją w swoim gabinecie. To jest tak wyjątkowy przedmiot, że przykuje uwagę każdego gościa, nawet laika, który nie zna się na gatunkach fotografii.

Taki przedmiot w gabinecie to dobry pretekst to rozpoczęcia rozmowy z gościem. Także do ocieplenia rozmowy biznesowej. Tak samo na krajowych gościach zrobi wrażenie wyjątkowy rysunek Uniechowskiego w naszym gabinecie.

Są w ofercie aukcyjnej antykwariatu Okna Sztuki niepozorne małe formaty wielkich malarzy. Zwróćcie uwagę na miniaturkę (13 na 22 cm) cenionego młodopolskiego artysty Władysława Jarockiego (cena wyw. 3,6 tys. zł). Może paradoksalnie taki maleńki obraz ma większą siłę wyrazu niż wielkie płótno? Może w domowym salonie wystarczy taki jeden akcent, żeby zaintrygować wpływowych gości? Może dzięki temu wyjdziemy z anonimowości?

Uniwersalny, ponadnarodowy charakter mają polskie plakaty z czasów PRL. 31 maja na aukcji Desy Unicum (www.desa.pl) już za 200 lub 400 zł możemy kupić sztandarowe plakaty np. Jana Lenicy i Romana Cieślewicza. Możemy nimi udekorować zarówno gabinet, jak i sale recepcyjne naszej firmy. Mówię o sprawach tylko na pozór oczywistych. Obejrzyjcie wnętrza tzw. renomowanych firm. Najczęściej są bezosobowe.

Gościowi ze świata od niechcenia możemy przypomnieć, że np. Cieślewicz zrobił karierę w Paryżu, miał wystawę w Centrum Pompidou. Może dzięki temu zostaniemy łatwiej zapamiętani? I to wszystko za 200 zł, naturalnie jeśli nie będziemy mieli konkurentów podczas licytacji.

Laik może przeoczyć

Ojcu lub dziadkowi możemy kupić w prezencie radosny plakat z lat 60. Przedstawia frunące roześmiane dziecko, to reklama LOT. Ten plakat Tomasza Rumińskiego budował nastrój polskich ulic 50 lat temu (cena wyw. 800 zł).

Media informują tylko o sensacyjnych rekordach na aukcjach malarstwa. Przez to laik może przeoczyć ofertę antykwariatów bibliofilskich. Często oferują one skarby w przystępnej cenie. Na przykład 4 czerwca krakowski antykwariat Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl) wystawi rzadkie polskie plakaty.

Jest np. plakat z 1960 roku modnego artysty Wojciecha Fangora do filmu Andrzeja Wajdy „Niewinni czarodzieje". Plakat ma względnie wysoką cenę 1,8 tys. zł, ale cóż to znaczy przy cenach obrazów Fangora! Wieszamy taki plakat w gabinecie. Gościowi ze świata mówimy niby od niechcenia, że w „Niewinnych czarodziejach" grał powszechnie znany skandalista Roman Polański i za chwilę gładko przechodzimy do interesów...

Intrygującą dekoracją mogą być bardzo różne przedmioty. Na aukcji Rempeksu 18 maja sprzedano komodę... Jeśli ktoś nieuważnie przeglądał katalog lub internet, faktycznie mógł pomyśleć, że to komoda. To nie był mebel, tylko miniaturka komody (34x28x21 cm). Takie miniaturki w XIX wieku stolarze wykonywali jako reklamówki swoich umiejętności. Nierzadko były to prace egzaminacyjne przy formalnym awansie na czeladnika lub mistrza stolarskiego. Wytwarzano takie meble także jako szkatułki do przechowywania biżuterii.

Wyobraźcie sobie taki jeden starodawny mebelek odpowiednio wyeksponowany w nowoczesnym wnętrzu mieszkalnym. Automatycznie wnętrze zyskuje magiczną siłę.

Warto zwrócić uwagę na aukcyjną ofertę Galerii Stalowa (www.artinfo.pl), 1 czerwca trafią pod młotek wczesne obrazy Ewy Kuryluk. Może już za tysiąc zł uda nam się kupić kompozycję wysoko cenionej malarki, która ma aktualnie wystawę w Muzeum Narodowym w Krakowie. Kuryluk należy do klasyków powojennej sztuki i literatury. Nie zdarza się, żeby prace klasyka oferowano w tak przystępnych cenach.

Niepozorny druczek

Pisałem w „Parkiecie" 7–8 maja o wyjątkowej książce na aukcji bibliofilskiego antykwariatu Lamus (www.lamus.pl). To egzemplarz dzieła „Dziesięciolecie Polski odrodzonej", który wydano specjalnie dla Józefa Piłsudskiego (oprawa artystyczna z monogramem „JP", specjalnie wydrukowana karta w środku). Ten unikat na aukcji 21 maja prywatny kolekcjoner wylicytował do 46 tys. zł. Do ceny spod młotka dodaje się 7 proc. tzw. opłaty organizacyjnej. Kolekcjoner zapłacił więc 50 tys. zł przy cenie wywoławczej 15 tys. zł. Wyobraź sobie czytelniku, że zdobyłeś taki skarb i możesz się nim pochwalić przed wybranymi gośćmi służbowego lub prywatnego gabinetu.

Na wspomnianej powyżej aukcji Rara Avis można kupić niepozorny druczek z 1932 roku „Jak załatwiać sprawy w bankach". Okładkę projektował wielki malarz Henryk Stażewski. Możemy w gabinecie zgromadzić kolekcję takich białych kruków. Co będą mówiły o naszej firmie? Tej broszurki nie było na aukcjach po 2000 roku. Nie ma jej w bibliotekach uniwersyteckich. Narodowy Bank Polski ma w swojej kolekcji dwa egzemplarze – o tym wszystkim opowiemy gościom, zdejmując tę broszurę z półki w naszym gabinecie...

[email protected]

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"