W tym roku łączne przychody ośmiu największych spółek odzieżowych i obuwniczych z GPW, dla których przygotowywane są raporty analityczne, wyniosą 10,84 mld zł, czyli urosną o 21 proc. wobec ubiegłego roku (bazując na średniej prognoz zebranych przez Bloomberga). Spory wpływ na ten rezultat będzie miało LPP, które samodzielnie ma zwiększyć przychody o 16 proc., do 5,97 mld zł, oraz CCC, które ma urosnąć o 36 proc., do 3,14 mld zł. Obie firmy zwiększą sprzedaż głównie dzięki otwarciom kolejnych sklepów. Po wyłączeniu tych dwóch gigantów przychody sektora wzrosną o 13 proc., najszybciej w Monnari (21 proc.), CDRL (18 proc.), Bytomiu (16 proc.) i Vistuli (14 proc.).
Wyniki nie rosną tak szybko
Pod względem wyników nie jest już tak kolorowo – skumulowana EBITDA analizowanej ósemki ma urosnąć tylko o 1 proc., do 1,23 mld zł. Także na ten wynik rzutuje LPP, które ma swoje problemy (o czym niżej) i jego EBITDA skurczy się o 11 proc., do 650 mln zł (po wyłączeniu LPP zysk EBITDA analizowanej grupy zwiększy się o jedną piątą). Wynik ten w CCC ma urosnąć aż o 23 proc., do prawie 400 mln zł. Mniejsze spółki będą zwiększały zysk EBITDA w tempie 25 proc. (Gino Rossi), 16 proc. (Vistula), 14 proc. (CDRL), 8 proc. (Monnari), 6 proc. (Bytom). W Wojasie może się on skurczyć o 14 proc.
Na poziomie netto wynik całej grupy ma się jednak pogorszyć o 4 proc., do ponad 690 mln zł. Porównanie zaburzają jednak zdarzenia jednorazowe, które mocno podbiły wynik CCC i Monnari w 2015 r. Po ich oczyszczeniu zysk netto analizowanej ósemki ma urosnąć o 3 proc. (czyli podobnie jak wynik EBITDA). Także tutaj kluczową spółką jest LPP, którego zysk netto ma spaść o 7 proc. (przy założeniu zgodnych ze średnią prognoz 325 mln zł, ale ostatnie, najbardziej pesymistyczne, szacunki mówią, że firma zarobi w tym roku zaledwie 260 mln zł). Sektor po wyłączeniu LPP może zwiększyć wynik netto o 15 proc., a głównymi motorami wzrostu będą Gino Rossi (73 proc.), Vistula (31 proc.), CDRL i Bytom (po 16 proc.) oraz CCC (11 proc.). Oczyszczony wynik o 30 proc. ma poprawić Monnari. Problemem branży w tym roku jest osłabienie złotego, które niekorzystnie wpłynęło na koszty kolekcji i czynszów.
Poprawa w LPP dopiero za dwa lata?
Akcje LPP potaniały przez rok o 46 proc., do 4109 zł, i kurs jest na najniższym poziomie od grudnia 2012 r. – Pomimo że moja wycena spółki jest lekko powyżej obecnej ceny rynkowej, uważam, że nie ma wiele powodów do wzrostu kursu. Chociaż sprzedaż w sierpniu ponownie pokazała wyższą dynamikę (+15 proc. r./r.) niż wzrost powierzchni (+12 proc. r./r.), to ponownie LPP zanotowało bardzo silny spadek marży brutto (o 8 pkt proc. r./r.), co może jedynie świadczyć o silnych wyprzedażach kolekcji letniej, która okazała się nietrafiona, jak przyznaje sama spółka – ocenia Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku.
Na domiar złego LPP zamyka uruchomioną w lutym markę Tallinder, co będzie kosztować w tym roku prawie 30 mln zł. – Zamknięcie tej jedynej marki premium w grupie jest zaskoczeniem. Nie spodziewałem się, że LPP tak szybko przyzna się do błędu. Od początku byłem sceptyczny, jeśli chodzi o koncept tej marki i jej potencjał sprzedażowy, zwłaszcza w kontekście tak silnych globalnych marek premium. Ale pomimo odpisania 26 mln zł na Tallindera, co obciąży wyniki w 2016 r., traktuję tę decyzję lekko pozytywnie, bo wygaszenie jej dziś oznacza mniejsze koszty niż np. za rok – dodaje.