Jeszcze w lutym prezes NBP Adam Glapiński mówił, że realne stopy procentowe w Polsce będą ujemne najwyżej przez kilka miesięcy. Najnowsze prognozy Instytutu Ekonomicznego sugerują jednak, że inflacja będzie przewyższała główną stopę procentową NBP, o ile nie zostanie ona podwyższona, co najmniej do końca 2019 r. Tymczasem w tym roku RPP stóp podwyższać nie planuje, a Glapiński uważa, że nawet w przyszłym roku nie będzie takiej potrzeby. Zanosi się więc na całe lata ujemnych realnych stóp. Jakie to będzie miało konsekwencje?
W Polsce mieliśmy już do czynienia z ujemnymi realnymi stopami procentowymi, na przykład w 2011 r. Ale to były najwyżej kilkumiesięczne epizody. Trochę mnie niepokoi to, że prezes Glapiński dopuszcza możliwość utrzymywania ujemnych stóp procentowych w całym okresie objętym projekcją IE NBP bez konieczności reakcji. Nie twierdzę, że RPP powinna szybko podwyższać stopy procentowe, ale powinna brać pod uwagę ryzyko płynące z tego, że w ujęciu realnym będą one ujemne w okresie przyspieszającego wzrostu PKB, ekspansywnej polityki fiskalnej i wciąż relatywnie słabego złotego. Niewykluczone, że ceną za spokój dzisiaj będzie konieczność szybszego zaostrzania polityki pieniężnej w przyszłości.
Jakie ryzyko wiąże się z długotrwałym utrzymywaniem realnych stóp procentowych poniżej zera?
Ta sytuacja grozi powstaniem nierównowag w gospodarce. Gdy inflacja będzie przewyższała oprocentowanie lokat, skłonność ludzi do odkładania pieniędzy w bankach może zmaleć. Więcej oszczędności będzie wtedy płynęło na przykład na rynek akcji oraz rynek nieruchomości. To stwarza ryzyko baniek spekulacyjnych, zwłaszcza że kredyt będzie tani.
Już w marcu 2015 r., gdy RPP po raz ostatni obniżyła główną stopę procentową, do 1,5 proc., część jej członków obawiała się, że to spowoduje odpływ depozytów z banków. Nic takiego się nie stało. W efekcie banki mają nadmiar depozytów, co – obok podatku od aktywów – skłania je do masowych zakupów obligacji skarbowych. Może Polacy są tak konserwatywni, że nic ich nie skłoni do przeniesienia oszczędności z banków?