Brendan Rodgers, trener Celtiku Glasgow i jego czołowy snajper Moussa Dembele.
Łatwo podważać ich dorobek, mówiąc, że nie mają z kim przegrać, bo ich główni konkurenci – Rangers – dopiero wypływają na powierzchnię po przymusowej tułaczce po niższych ligach. Ale przejść obojętnie obok wyników Celticu nie sposób. Wypada docenić, że nawet w tak mało wymagającej lidze potrafią zachować koncentrację i nie pozwalają sobie na potknięcia. Tytuł zapewnili sobie już osiem kolejek przed końcem sezonu. To rekord Szkocji. Z 31 dotychczasowych meczów wygrali 28, trzy zremisowali. Strzelili najwięcej bramek (82) i najmniej stracili (19). Nad drugim w tabeli Aberdeen mają aż 23 punkty przewagi. A przecież sezon nie zaczął się po ich myśli: od porażki z Lincoln Red Imps, najlepszym zespołem Gibraltaru, w eliminacjach Ligi Mistrzów oraz dwóch wyrównanych spotkań z kazachską Astaną w kolejnej rundzie, po których pewnie niejeden kibic zastanawiał się, czy zatrudnienie trenera Brendana Rodgersa było dobrym rozwiązaniem.
Dziś już chyba nikt w to nie wątpi. Celtic pierwszy raz od trzech lat zakwalifikował się do fazy grupowej Champions League. W niezwykle trudnej grupie uzbierał trzy punkty. Poległ wyraźnie tylko w meczach z Barceloną (0:7 i 0:2). Borussii Moenchengladbach urwał punkt (0:2 i 1:1), a z Manchesterem City dwukrotnie zremisował (3:3 i 1:1), za każdym razem prowadząc.
Trzy z pięciu goli w tych spotkaniach zdobył Moussa Dembele. 20-letni napastnik, urodzony we francuskiej miejscowości Pontoise (rodzina pochodzi z Mali), to obecnie jedno z najbardziej pożądanych nazwisk w futbolu. Szybko stał się ulubieńcem fanów z Celtic Park, nękając co rusz sąsiadów zza miedzy. To on we wrześniu uzyskał pierwszego od ponad 40 lat hat tricka w derbach z Rangers, trafiając do siatki głową oraz prawą i lewą nogą. We wszystkich rozgrywkach strzelił już 32 bramki w 46 meczach, tworząc z Anglikiem Scottem Sinclairem (22 gole) najgroźniejszy duet w Szkocji.
Sinclair zdążył już zwiedzić całą Anglię: od Chelsea przez Manchester City po Aston Villę. Poznał uroki gry w niższych ligach i w walijskiej Swansea, ale dopiero w Glasgow pokazuje pełnię możliwości.