Trudno nie zapytać pana, jako doświadczonego inwestora giełdowego, o hossę na warszawskim parkiecie. Od listopadowego dołka do końca marca indeksy urosły po 30 proc. Po korekcie znów się pną. Jak sytuacja może się rozwinąć?
Myślę, że ostatnia korekta była przejściowa i hossa nie jest zagrożona. Wiele będzie zależeć od decyzji banków centralnych. Jeśli polityka luzowania będzie kontynuowana, to giełdy – w tym nasza – będą się stopniowo piąć. Zdaniem analityków latem możemy mieć do czynienia z większą korektą w Stanach.
Jak pan widzi przyszłość naszej giełdy – coraz więcej spółek schodzi z parkietu, spektakularny debiut Dino Polska to raczej wyjątek.
Skoro jest hossa, to nic dziwnego, że debiuty się udają. Ale z uwagi na rosnącą biurokrację, koszty, prowizje i inne wady, o których wielokrotnie mówiliśmy – nie ma szans, by GPW rozwijała się tak, jak pozwala jej potencjał, by uzyskała status centrum finansowego regionu.