W czwartek 27 lipca Marek Rybiec, prezes Skarbca TFI, złożył rezygnacje z pełnionej funkcji. Spółką pokieruje – przynajmniej oficjalnie – do 30 września. Tym samym z osób, które zasiadały w zarządzie Skarbca na początku czerwca, kiedy w akcjonariacie spółki ujawnił się Murapol (kupił 33 proc. udziałów w kapitale od funduszu zarządzanego przez Enterprise Investors), pozostaje już tylko jedna – Bartosz Józefiak. Odeszli Tomasz Stadnik i Łukasz Kędzior - do TFI PZU i niedługo - Rybiec. Jednocześnie do zarządu dołączyli Jakub Kocjan i Krzysztof Czerkas, wkrótce dojdą Ewa Radkowska-Świętoń a po niej – Dariusz Lasek.
Niewykluczone, że nowy prezes zostanie wyłoniony właśnie z tego grona. - Kandydat na stanowisko prezesa został już wytypowany – mówi nam Piotr Stępniak, przewodniczący rady nadzorczej, jednak bez podawania szczegółów.
- Zmiany personalne w Skarbcu rzeczywiście są bardzo dynamiczne, bo nagromadziło się sporo decyzji w krótkim czasie – ocenia Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. – Ale zwróciłbym uwagę, że nie stanowią raczej zagrożenia z perspektywy działalności spółki. Odbywają się płynnie, w miejsce odchodzących pracowników powoływani są nowi, ich kadencje się zazębiają. Prezes też nie rezygnuje z dnia na dzień, tylko zostaje na tyle długo, żeby podomykać swoje „tematy". Wygląda to na profesjonalny proces, a nie chaotyczną ucieczkę – wskazuje analityk.
Dlaczego Rybiec zdecydował się odejść? Na rynku mówi się, że kadra Skarbca pracowała nad menedżerskim wykupem spółki od wcześniejszego właściciela. Gdy jednak Enterprise Investors znaleźli innego inwestora, menedżerowie postanowili pożegnać się z firmą. Niewykluczone również, że nie wszyscy podzielali wizję nowego największego akcjonariusza. Niedawno „Puls Biznesu" pisał, że Murapol chce, żeby w ciągu dwóch lat aktywa funduszy rynku kapitałowego Skarbca podwoiły się, co oznaczałoby sięgnięcie poziomu 8 mld zł. Tak dynamiczny wzrost przy już niemałej bazie, wyłącznie w oparciu o rozwój organiczny, niewątpliwie należy do kategorii celów „wizjonerskich".
Żadna z odchodzących osób nie podała przyczyn swojej decyzji, nie robi tego również prezes. – Tak, jak wspomniałem niedawno w Parkiet TV – większość osób, które ostatnio odeszły ze Skarbca, rozważało tę opcje już wcześniej. Pojawienie się nowego dużego akcjonariusza na początku czerwca było tylko mechanizmem uruchamiającym zmiany – mówi „Parkietowi" Marek Rybiec.