Model DS, który okazał się rewolucyjny i wyprzedzał swoją epokę, był już opisywany w naszej rubryce bodaj trzykrotnie, bo też kilka jego wersji poznał świat. Gdy debiutował w 1955 roku na paryskich targach motoryzacyjnych, budził zachwyt niespotykanym jak na owe czasy opływowym nadwoziem, zaawansowaną technologią i wyposażeniem. Był samochodem drogim, mimo to już pierwszego dnia przyjęto na niego ponad 12 tysięcy zamówień, a w ciągu 20 lat Citroen wyprodukował blisko półtora miliona tych wspaniałych limuzyn.
Zaprojektowanie godnego następcy dla takiego tytana było nie lada wyzwaniem dla francuskich inżynierów. Udało się jednak naprawdę dobrze. CX pojawił się na Paryskim Salonie Samochodowym w 1974 roku (jest więc moim rówieśnikiem), z miejsca zdobywając przychylność specjalistów i kierowców. Ci pierwsi docenili go, przyznając tytuł Samochodu Roku 1975. Drudzy, ruszając tłumnie do salonów Citroena. Francuzi zaproponowali klientom spory wybór wersji nadwoziowych: czterodrzwiowego fastbacka, pięciodrzwiowe kombi zwane Break, siedmioosobową, rodzinną odmianę Familiale oraz wersję dyplomatyczną produkowaną na płycie podłogowej kombi, lecz wydłużoną o 28 cm. Ta ostatnia występowała pod dwoma nazwami: Limousine z silnikiem Diesla i Prestige z motorem benzynowym.
Citroen CX okazał się godnym następcą legendarnego DS. Wóz był wytwarzany w kilku wersjach nadwozia od 1974 do 1991 roku.
Oczywiście tu też postawiono na technologię. CX odziedziczył po słynnym poprzedniku układ hydropneumatyczny, sterujący zawieszeniem o dużym rozstawie osi oraz systemem hamulcowym i kierowniczym, co gwarantowało znakomity komfort podróżowania. Zastosowano też nowatorskie wspomaganie kierownicy DIRAVI o zmiennej sile, zależnej od prędkości. Wóz mógł się też poszczycić rekordowym jak na owe czasy współczynnikiem siły oporu aerodynamicznego, wynoszącym ~0,3. Ten współczynnik jest oznaczany literkami Cx – stąd nazwa samochodu. Gama silnikowa obejmowała w sumie dziesięć jednostek, w tym najmocniejszą, turbodoładowaną 168-konną 2,5, montowaną w wersji GTi.
Oczywiście każdy ideał ma swą piętę achillesową. W CX była to niska jakość wykonania na samym początku produkcji. Z jej powodu często odpadały elementy wyposażenia wnętrza i pojawiały się wycieki w podatnych na korozję przewodach układu hydropneumautycznego. Z czasem to poprawiono, opinia jednak ciągnęła się za autem długo. Mimo wszystko do 1991 roku, kiedy to model ten zastąpił Citroen XM, wyprodukowano blisko 1,2 miliona egzemplarzy CX. Wynik robi wrażenie.