Rozpoczęliśmy prace nad zmianą systemu płac

Krzysztof Szlaga, z prezesem Lubelskiego Węgla Bogdanka rozmawia Barbara Oksińska.

Publikacja: 22.12.2017 05:01

Krzysztof Szlaga, prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka.

Krzysztof Szlaga, prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka.

Foto: Archiwum

Krajowego węgla brakuje, zalewa nas paliwo z importu, zapycha się kolej i są problemy z dostawą surowca, ceny węgla na światowych rynkach wystrzeliły w górę. A w Bogdance spokojnie. Brak planów zwiększenia wydobycia, na przyszły rok zakładana jest tylko niewielka podwyżka cen węgla. Tak jakby to zamieszanie na rynku zupełnie Bogdanki nie dotyczyło.

Rynek ma swoje prawa, a ten rok bez wątpienia należy do producentów węgla. Nie postrzegam jednak obecnej sytuacji jako dramatycznej. Lekki niedobór krajowego węgla jest korzystny dla spółek węglowych, bo kopalnie działają wtedy pełną parą. Dla rentowności działalności wydobywczej wykorzystanie pełnych mocy produkcyjnych jest kluczowe, bo koszty stałe są bardzo wysokie. Relatywnie niewielkie braki rodzimego węgla możemy spokojnie zastępować surowcem z importu i nie widzę w tym nic złego. Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego niedobrze jest wtedy, gdy wzrost importu jest zbyt gwałtowny. To mogłoby zaburzyć rynek i stałoby się odczuwalne dla odbiorców węgla w postaci utrudnień logistycznych czy wzrostu cen.

Obecny wzrost importu – tylko w przypadku węgla energetycznego po trzech kwartałach o 44 proc., do 6,2 mln ton – jest gwałtowny?

Procentowo mówimy rzeczywiście o znaczącym wzroście, ale w wartościach bezwzględnych to raptem dodatkowe 2 mln ton w ciągu trzech kwartałów, co w skali rynku nie jest dużą ilością. Pamiętajmy, że ceny węgla w Polsce są dziś niższe niż stawki obserwowane na świecie, np. w europejskich portach. Nie dziwię się więc, że klienci, którzy kupowali dotąd paliwo za granicą po cenach spot, dziś chcieliby pozyskać tańszy surowiec z polskich kopalń. Kopalnie mają jednak określone możliwości wydobywcze, inwestycje w zwiększenie mocy wymagają czasu. Poza tym każda z kopalń obsługuje przede wszystkim swoich długoletnich kontrahentów. Wzmożony import dołożył się też do problemów na kolei. Dziś sytuacja jest bardziej stabilna, ale w ostatnich miesiącach pojawiały się kłopoty z płynnością dostaw drogą kolejową. Wpływ na to miało kilka czynników, w tym np. modernizacje torów, ale też właśnie wzrost dostaw węgla z zagranicy.

Bogdankę te problemy kolejowe mocno dotknęły?

Byliśmy przygotowani na utrudnienia. Modernizacja linii nr 7 znacząco wydłuża transport węgla z naszej kopalni do Elektrowni Kozienice. Dlatego już na początku roku wysłaliśmy tam większe ilości surowca. W III kwartale wywóz węgla trasami objazdowymi był utrudniony, aktualnie sytuacja jest w miarę stabilna.

W takich warunkach, gdy każda tona węgla dla energetyki jest na wagę złota, śląskie kopalnie liczą na kilkunasto–kilkudziesięcioprocentowe podwyżki cen. A tymczasem Bogdanka mówi o kilku procentach. Trochę szkoda?

Bogdanka w 90 proc. opiera się na umowach długoterminowych z klientami, w których zawarte są tzw. formuły cenowe, czyli mechanizmy ustalania cen na kolejny rok. Są one uzależnione od zmiany indeksów cen w Polsce i na świecie. W tym roku krajowe indeksy węglowe odnotowały jedynie niewielki wzrost. Tak więc faktycznie w 2018 r. możemy liczyć na stawki wyższe o kilka procent od tegorocznych. Jednak jeszcze niedawno mechanizmy te chroniły nas przed gwałtownymi spadkami cen węgla. Dlatego w ostatnich latach realizowane ceny w Bogdance były wyższe niż ceny rynkowe. Długoterminowe umowy chronią nas i naszych klientów przed zbyt dużymi wahaniami cen. To korzyść dla obu stron.

W związku z niedoborem krajowego węgla notujecie wzrost zapytań od energetyki?

Mamy bardzo dużo zapytań od różnych klientów, głównie od ciepłowni i zakładów przemysłowych. Jednak, tak jak już wspomniałem, w naszej branży nie jest możliwe zwiększenie wydobycia z dnia na dzień. Portfel zleceń na 2018 r. mamy już wypełniony.

Czyli podtrzymuje pan plan wydobywczy na przyszły rok, który mówi o utrzymaniu produkcji na poziomie około 9 mln ton?

Tak, to jest zgodne z naszą strategią i tego się trzymamy.

Bogdanka otrzymała koncesję wydobywczą na złoże Ostrów. Analitycy przekonują, że obecna sytuacja rynkowa skłoni spółkę do budowy szybu wcześniej, niż zakłada strategia, aby jednak zwiększyć wydobycie. To możliwe?

W tym momencie nie planujemy zmiany zapisów strategii, którą ogłosiliśmy w lutym tego roku. Budowę szybu planujemy rozpocząć po roku 2025. Stabilność wydobycia jest dla nas bardzo ważna. Rynek węgla jest cykliczny, a stabilny, przewidywalny poziom produkcji daje akcjonariuszom i naszym pracownikom poczucie bezpieczeństwa. Dzięki koncesji na nowe pole zwiększyliśmy zasoby operatywne Bogdanki dwukrotnie i wydłużyliśmy żywotność kopalni z obecnych 25 lat do 50 lat. Zanim zaczniemy budowę szybu – po roku 2025 – w pierwszym etapie uruchomimy wydobycie ze złoża Ostrów, korzystając z obecnej infrastruktury podziemnej. Uruchomienie pierwszej ściany planujemy około roku 2020.

Ale jednak zapowiadacie zwiększenie zatrudnienia o 300 osób...

Jest kilka czynników wpływających na takie decyzje. Po pierwsze, mamy do zrealizowania program inwestycyjny, którego wartość zgodnie ze strategią w latach 2016–2025 sięgnie 4 mld zł. Po drugie, dzięki obecności w grupie Enea i długoletnim kontraktom mamy zapewnioną sprzedaż węgla w długim terminie, a to przekłada się na długoterminowe planowanie produkcji i robót przygotowawczych, które ze względu na swoją zmienność były dotychczas w dużej mierze zlecane na zewnątrz. Wreszcie po trzecie, sytuacja rynkowa się zmienia, czujemy presję na wzrost kosztów robót górniczych. Dlatego więcej prac chcemy wykonywać własnymi siłami, a mniej zlecać firmom zewnętrznym. Outsourcing usług jest przede wszystkim potrzebny w szczytowych momentach programu inwestycyjnego. Zapewnia nam elastyczność, ale kluczowe są też efektywność i koszty, a wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku nie unikniemy podwyżki cen usług górniczych. Dlatego stawiamy na zwiększenie zatrudnienia w Bogdance.

Minister energii mówi o budowie elektrowni z instalacją zgazowania węgla przy Bogdance jako o odważnym eksperymencie, który trzeba rozpocząć. To brzmi, jakby inwestycja miała ruszyć bez względu na to, czy będzie opłacalna czy nie.

To jest projekt grupy Enea. Bogdanka jest dostawcą surowca i wspiera proces inwestycyjny na poziomie lokalnym. W tym momencie trwają prace nad studium wykonalności.

Uchwalona ostatnio ustawa przyznająca emerytom górniczym po 10 tys. zł rekompensaty z budżetu państwa za utracony deputat węglowy zdjęła z Bogdanki dość spory ciężar finansowy. Nie jest to pomoc publiczna?

Ustawa została uchwalona przez odpowiednie organy i związki zawodowe zgodziły się, by także byli pracownicy Bogdanki z niej skorzystali. Nie były to łatwe rozmowy, ale strona społeczna wykazała się dużym zrozumieniem i udało nam się wypracować trudny kompromis. W efekcie zlikwidowaliśmy w Bogdance prawo do bezpłatnego węgla nie tylko dla obecnych, ale i dla przyszłych emerytów.

Śląskie kopalnie szybko zapomniały o oszczędnościach i hojnie dzielą się zyskami z załogą. Bogdanka też tak ochoczo dzieli zyski?

Na początku roku ustaliliśmy przejrzyste cele operacyjne, które powinny być spełnione, by załoga otrzymała nagrodę – w maksymalnej wysokości 2 proc. wynagrodzenia. Cele zostały spełnione, dlatego jedna rata już została wypłacona, a pod koniec roku wypłacimy zapewne drugą, ostatnią. Jest to premia za zrealizowanie celów. Jesteśmy przed rozmowami na temat poziomu wynagrodzeń w przyszłym roku. Negocjacje ze stroną społeczną zawsze są wymagające i spodziewam się, że takie będą także w 2018 r. Ważne jest jednak to, że w trakcie rozmów obu stronom przyświeca jeden cel – by Bogdanka była efektywna w długim terminie. Dzięki temu zawsze udaje nam się dojść do kompromisu.

Jastrzębska Spółka Węglowa i Polska Grupa Górnicza rozmawiają o nowych układach zbiorowych pracy i o nowych systemach wynagradzania górników. Podobne rozmowy toczą się w Bogdance?

Rozpoczęliśmy prace nad uproszczeniem systemu, ale jest jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach. Z uwagą obserwujemy, co uda się ustalić w największych węglowych spółkach, w jakim kierunku pójdą ich prace. Być może będzie to wyznacznik dla nas i pewne elementy będą mogły być wdrożone także w Bogdance. Niewątpliwie obecny system płac w górnictwie jest bardzo skomplikowany i nie przystaje do dzisiejszych realiów.

Wierzy pan, że uda się to w końcu zmienić?

Zobaczymy.

Silna pozycja

Po trzech kwartałach 2017 r. Bogdanka wypracowała 1,3 mld zł przychodów i 143,7 mln zł zysku netto. Wynik finansowy był o 20 proc. wyższy niż przed rokiem. Udział kopalni w rynku sprzedaży węgla energetycznego sięgnął 18 proc., a w rynku węgla dla energetyki zawodowej wyniósł 25,5 proc. Spółka przewiduje, że w całym 2017 r. wydobędzie około 9 mln ton surowca.

Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni
Parkiet PLUS
Ranking „Parkietu” – Borciuch i Santander BM znów na czele
Parkiet PLUS
Nasz portfel edukacyjny w ubiegłym roku ponownie się sprawdził
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Parkiet PLUS
Praca maklera to moja pasja, chociaż momenty zwątpienia też się zdarzają
Parkiet PLUS
Dywidendowe tuzy amerykańskiej giełdy