MP: Moje typy to: PGNiG, Alior, GPW, Vistula, Selvita.
MK: Ode mnie także pięć propozycji. Benefit Systems, który korzysta bezpośrednio na obecnej sytuacji na rynku pracy (rynek pracownika) i pozytywnie oceniam jego rozwój zagraniczny i budowę segmentu fitness. Dino Polska powinno utrzymać dotychczasowe, bardzo wysokie tempo wyników (dochodzenie do rentowności sklepów otworzonych w poprzednim roku). Stalexport i sprzyjające mu otoczenie (wzrost przejazdów, podwyżki opłat), bardzo niska wycena (EV/EBITDA'18 <3x), potencjał na dwucyfrową stopę dywidendy. A także Atal i Dom Development, które mają ekspozycję na rynek nieruchomości i wysokie stopy dywidendy.
PN: Wśród największych spółek zwróciłbym uwagę na takie dwa tuzy jak KGHM i Orange. Pierwsza firma ze wskazania powinna skorzystać na poprawiającej się koniunkturze na rynkach towarowo-surowcowych. Dodatkowym popytowym czynnikiem jest długoterminowa formacja flagi z potencjałem ruchu w stronę 200 zł.
W przypadku spółki Orange na uwagę zasługuje rozkład wolumenów typu UHV i poziomów cenowych, na których doszło do przerzutu akcji. Ciekawie prezentuje się formacja oG&R (odwrócona głowa z ramionami) rozciągnięta o kluczowe ekstrema ostatnich kilkunastu miesięcy oraz relacja ceny vs EMA_w, która jest charakterystyczna dla impulsów hossy.
Z długoterminowego punktu widzenia uwagę na siebie zwraca CEZ, którego notowania znajdują się w trendzie wzrostowym, a wskutek wyłamania górnego ograniczenia wieloletniego trójkąta celem jest jego podstawa przebiegająca na wysokości szczytów z 2008 r.
Ciekawie prezentuje się także Getin Noble, który zbudował podwójne dno oraz ma za sobą okres wzmożonego napływu kapitału widocznego w postaci historycznie dużych wolumenów. W ostatnich dniach trwa test dziennej dwusetki oraz budowane jest prawe ramię oG&R i w przypadku wydostania się cen nad 1,7 zł celem stanie się strefa 2,3–2,5 zł.
Gdzie panowie dostrzegacie największe czynniki ryzyka, globalne lub lokalne? Czy na przykład zmniejszenie programu QE przez EBC może zahamować hossę na globalnych rynkach?
SK: Ostatecznie o wycenach decyduje relacja popytu do podaży, więc ograniczenie skali taniego pieniądza oraz wzrost jego ceny będzie powrotem do dawno niewidzianej normalności, choć potężnym czynnikiem ryzyka jest tempo normalizacji. Przy czym zazwyczaj, aby zaskoczenie było duże, to musi być niespodziewane, więc w pewnym stopniu obawy o wpływ ograniczenia QE nie spełniają definicji czarnego łabędzia.
Od kilku lat mocnym czynnikiem ryzyka są niespłacone kredyty w chińskich bankach związane z przeinwestowaniem chińskich przedsiębiorstw posiadających często blisko 40–50 proc. globalnych mocy wytwórczych w danej branży. Rząd, chcąc wesprzeć gospodarkę, może być zmuszony do wykorzystania rezerw walutowych, co nie byłoby obojętne dla obligacji, w tym amerykańskich, wywołując efekt domina.
Czynnikiem ryzyka grubego kalibru jest powrót siły dolara, który byłby sporym wyzwaniem dla rynków wschodzących, jak i surowców. Przy czym kluczowe znaczenie ma rentowność obligacji – na razie rentowność amerykańskich 10-latek jest relatywnie stabilna, choć rośnie zagrożenie przełamania blisko 40-letniego trendu spadkowego rentowności.
Zaburzeniem globalnej równowagi i czynnikiem ryzyka mogłoby być zbliżenie Rosji i Chin, z głębokimi i dalekosiężnymi konsekwencjami.
Czynnikiem ryzyka najwyższej wagi jest oczywiście ryzyko wojny. Kraje postrzegane jako agresywne to tradycyjnie Rosja i Korea Północna, przy czym Rosja do mundialu raczej będzie nastawiona na pokojowy dialog, natomiast Korea Północna jest tradycyjnie nieprzewidywalna, choć nadzwyczaj konsekwentna. Warto dodać, iż Rosja z powodu syndromu holenderskiego (zależność od jednego sektora gospodarki), najdłuższej na świecie granicy lądowej (co wymaga potężnej armii) oraz niekorzystnej demografii dynamicznie zbliża się do przepaści, co zwiększa ryzyko nieprzewidywalności.
Z lokalnych kwestii myślę, że dalsza eskalacja różnicy zdań pomiędzy Polską a Komisją Europejską jest znaczącym czynnikiem ryzyka, choć jej finansowe znaczenie zdaje się być dość odległe dla inwestorów giełdowych, niemniej jednak znalezienie porozumienia sprzyjałoby klimatowi inwestycyjnemu na rynku kapitałowym.
MP: Dodałbym, że obecnie znajdujemy się w końcu wzrostowej fazy cyklu koniunkturalnego. Czynnikiem ryzyka dla dużych spółek jest prognozowany spadek wypracowanych zysków w 2018 r. Nie wiadomo, jakie realne decyzje inwestycyjne będą płynęły za planowaną reformą OFE i transferem środków do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Z kolei fundusze inwestycyjne będą musiały zmierzyć się z wymaganiami, jakie niesie ze sobą dyrektywa MiFID II.
PN: To, na co należałoby zwrócić uwagę w nadchodzących miesiącach, to m.in. zachowanie się bezpiecznych aktywów, do których należy zaliczyć długoterminowe obligacje USA czy Niemiec. Intrygująco przedstawiają się jankeskie 30-latki, które znajdują się w dojrzałej fazie trendu spadkowego, zaś do kluczowego wsparcia pozostało im jeszcze trochę miejsca. Wychodząc z założenia, że w 2018 r. bondy powinny się zmierzyć z dolnym ograniczeniem 25-letniego kanału wzrostowego, to w momencie ustanowienia kluczowego ekstremum pojawiłby się trigger skłaniający do zmiany trendu i powrotu hossy na rynek amerykańskiego długu. Wprawdzie tego typu zjawisko wydaje się dzisiaj jeszcze mało realne, jednakże z perspektywy ostatnich lat i dekad zbliża się cykliczny koniec bessy na rynku dłużnych papierów, co zgodnie z odwrotnie panującą korelacją zachodzącą pomiędzy sygnałami K/S US30Y a S&P500, stwarzałoby realne ryzyko końca akcyjnej hossy w USA w rozpoczętym właśnie roku. Na taki scenariusz wskazuje także cykl Bennera-Fibonacciego (szczyt 2018 r., a dołek 2021 r.), dlatego też akcjonariusze z GPW powinni liczyć się z faktem wygaszania hossy w USA i ewentualnej zmiany trendu na spadkowy. Na szczęście rok składa się z 12 miesięcy, zatem czasu do zajęcia krótkiej pozycji będzie wystarczająco dużo.
MK: Ja uważam, że osiągnięcie przez krajową, jak i światową koniunkturę szczytu w 2018 r. może być jednym z głównych czynników ryzyka dla rynków akcji. Wydaje się, iż po kilku latach poprawy danych gospodarczych, jak i zwyżek indeksów przy spadającej zmienności notowań, może nadejść moment negatywnych zaskoczeń. Obecnie głównym źródłem wychłodzenia koniunktury wydają się być wspomniane w pytaniu działania banków centralnych, które po wielu latach wspomagania gospodarki kończą skup aktywów (jak EBC) albo zaczynają podnosić stopy procentowe (Fed, Bank Anglii). Podobnie jak i na początku ubiegłego roku, ciągle aktualne jest ryzyko wystąpienia lokalnej korekty z uwagi na bardzo długi okres (dla indeksów amerykańskich i emerging markets) bez zanotowania ponad 10-proc. zniżki.
To na koniec zapytam jeszcze o jakieś inwestycyjne rady dla naszych czytelników. Jak wynika z powyższych wypowiedzi, to może być dobry rok dla wielu branż i spółek, ale jak zwykle czyhają na inwestorów liczne czynniki ryzyka. Jaką strategię przyjąć na wypadek zagęszczenia atmosfery niepewności?
MP: W sytuacji większej zmienności na rynku skuteczniejszą strategią może okazać się poszukiwanie walorów, których kursy zaliczyły w ostatnim czasie spadkową korektę. Wykorzystanie pojawiających się okazji inwestycyjnych jest możliwe w sytuacji utrzymywania niepełnego zaangażowania na rynku. Wówczas wolne środki mogą być w danej chwili zainwestowane w pojawiającą się okazję. Każdy inwestor powinien opracować własny system doboru spółek dopasowany do swojej psychiki i najlepiej oparty zarówno o analizę techniczną, jak i o analizę fundamentalną. Ważne, aby trzymać się tego planu w każdej sytuacji. Zyski pojawią się z czasem. Bardziej należy obserwować stratne pozycje i zamykać je na ustalonym z góry poziomie. Nigdy też nie należy powiększać stratnej pozycji, czyli uśredniać w dół.
[email protected]
Twitter: @_ZajacPiotr