Jaka jest rentowność biznesu maklerskiego, widać ze sprawozdań KNF. Zdecydowanie jest to problem systemowy. Mam wrażenie, że ogrom regulacji rozmija się nie tylko z oczekiwaniami rynku, ale również nie jest związany z potrzebami klientów. Na co dzień odbieramy od klientów sygnały niezrozumienia sensowności wprowadzanych nowych regulacji i zmian. Przyznajemy, że w wielu przypadkach trudno znaleźć logikę i zasadność wprowadzanych posunięć. Jako przykład mogę podać zmianę kroku notowań czy limit dla zleceń z warunkiem wartości ujawnianej, wymuszone przez unijne regulacje. Te ostatnie z pewnością działają na niekorzyść klientów indywidualnych, a sprzyjają wszelkiego rodzaju automatom, które stosują globalne banki inwestycyjne. Klient oczekuje lepszej jakości obsługi, niższych opłat, a przy rosnących kosztach nie wszystkim pośrednikom udaje się to zapewnić.
Skoro jesteśmy już przy kwestiach regulacyjnych... Część firm zrezygnowała z rynku forex. Dla was dziś to jest zyskowny biznes, czy planujecie w tym obszarze jakieś zmiany, jeśli np. miałoby wejść w życie ograniczenie dźwigni finansowej, nad którym myśli ESMA?
Myślę, że kluczowe w trwającej obecnie dyskusji nad regulacjami dla rynku CFD jest przyjęcie takich rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo inwestorów, które jednocześnie pozwolą zachować najważniejsze z ich punktu widzenia cechy tego rynku. Wśród propozycji ESMA zdecydowanie są takie rozwiązania – choćby postulat wprowadzenia mechanizmu ochrony przed ujemnym saldem, ograniczenia w zakresie stosowania niedozwolonych zachęt dla klientów czy też wprowadzenie rozbudowanego ostrzeżenia przed ryzykiem opartego na statystykach zyskowności. Wszystkie te rozwiązania już w jakiejś formie wprowadziliśmy, bo uważamy, że mogą być wręcz katalizatorami dalszego rozwoju bezpiecznego europejskiego rynku CFD. Jednak propozycja gwałtownego obniżenia dźwigni, która wywołała wyraźny sprzeciw polskich i europejskich inwestorów, pokazuje, że to rozwiązanie będzie szkodliwe dla rynku. Będzie ograniczało jego konkurencyjność względem podmiotów spoza UE, a także skieruje uwagę inwestorów w kierunku różnych innowacji finansowych, np. kryptowalut, które nie są dziś regulowane, a więc są też mniej bezpieczne. Uważam, że dobrym kompromisem, który udało się wypracować w Polsce z udziałem wszystkich stron rynku, jest ostatnia propozycja Ministerstwa Finansów, która łączy poziom dźwigni z doświadczeniem inwestora. My zawsze staramy się działać transparentnie i rzetelnie. To fundament naszego biznesu i na nim budujemy zaufanie naszych klientów. Dostarczamy im produkty i usługi, których potrzebują i jakich oczekują. Takie jest nasze zadanie. A klienci oczekują szerokiego wachlarza dostępnych rozwiązań i instrumentów o różnym poziomie ryzyka. My im to zapewniamy i chcemy to nadal utrzymać. Pozwólmy wybierać klientom, z jakich usług chcą korzystać, zapewniając im rzetelność informacji i możliwość świadomego wyboru poziomu ryzyka, jakie wiąże się z inwestowaniem w konkretne produkty.
Przed całym rynkiem jest jeszcze kolejne wyzwanie, czyli unbundling. Boicie się rozdzielenia płatności za analizy i egzekucję zleceń?
Cały proces może być dla rynku problematyczny. Nie wiadomo, jakie będą krajowe regulacje i czy OFE, TFI i inne firmy zdecydują się na płatności za analizy czy też wybiorą inny model. Może to skutkować ograniczeniem dostępności analiz dla inwestorów detalicznych, a w konsekwencji spowodować spore zamieszanie na rynku czy też oferowanie produktów i usług w wersji mocno okrojonej, co negatywnie przełoży się na biznes. Patrząc realnie na to zagadnienie – nie wszyscy poradzą sobie z tym wyzwaniem. DM BOŚ posiada ceniony zespół analityków, mamy więc powody sądzić, że wyjdziemy z tego obronną ręką i odnajdziemy się w nowej rzeczywistości.
DM BOŚ rozwinął dział analiz jednak stosunkowo niedawno...