PSG, czyli pieniądze sukcesów (nie) gwarantują

Miały być piękna gra i triumf w Lidze Mistrzów, jak co roku jest płacz i zgrzytanie zębów. Ponad miliard euro wpompowane przez siedem lat w transfery nie przynosi efektów. Co dalej z „projektem PSG"?

Aktualizacja: 10.03.2018 19:12 Publikacja: 10.03.2018 08:52

„Tyle kasy na coś takiego?" – pyta ironicznie dziennik „L'Equipe". Paris Saint-Germain drugi raz w ciągu miesiąca przegrał z Realem Madryt i podobnie jak w ubiegłym sezonie pożegnał się z Champions League już po 1/8 finału. Rozczarowanie sięgnęło zenitu.

Rok temu drużyna Unaia Emery'ego przynajmniej rzuciła Barcelonie wyzwanie. Wygrała pierwszy mecz 4:0, ale w rewanżu na Camp Nou roztrwoniła przewagę w niecodziennych okolicznościach, tracąc trzy bramki w ostatnich siedmiu minutach. Dwie z nich strzelił Neymar, trzeciego wypracował. Na katarskich właścicielach PSG zrobił tak duże wrażenie, że postanowili go wyrwać z Katalonii za wszelką cenę, bijąc latem transferowy rekord (222 mln euro). Razem z wypożyczonym z Monaco Kylianem Mbappe, którego wykupią w tym roku za 180 mln, i grającym w Paryżu od 2013 roku Edinsonem Cavanim miał stworzyć atak marzeń.

Król Neymar zawiódł

Początki były obiecujące, ale z czasem informacje o kolejnych trafieniach Neymara przyćmiły niepokojące doniesienia z szatni. O tym, że przyjście Brazylijczyka spowodowało podziały w zespole, że sam decyduje, kiedy i jak ciężko trenuje, o specjalnym traktowaniu i bajecznych zarobkach (około 40 mln rocznie). Witano go jak króla, spełniano każdą zachciankę, a on w najważniejszym momencie zawiódł.

W pierwszym meczu z Realem w obowiązkach wyręczył go Adrien Rabiot, zdobywając jedynego gola dla PSG. Drugie spotkanie Neymar obejrzał w telewizji – w swojej ojczyźnie, gdzie w poprzedni weekend przeszedł operację stopy. Operację, która – jeśli wierzyć plotkom – nie była wcale konieczna. Piłkarz nie zgodził się jednak na przełożenie zabiegu ze względu na zbliżający się mundial w Rosji.

To musiał być spory cios dla prezesa Nassera al-Khelaifiego, który wcześniej przymykał oko na zachowania swojej gwiazdy. Tym bardziej że wydawało się, iż lepszej okazji do pokonania Realu nie będzie. Królewscy wpadli w największy dołek za kadencji Zinedine'a Zidane'a, odpadli z Pucharu Króla, nie mają szans na obronę mistrzostwa.

Drużyna bez DNA

Al-Khelaifi, by zmobilizować zawodników do walki, na jeden z treningów zaprosił radykalny odłam ultrasów. Grupa fanów PSG urządziła sobie z kolei rozgrzewkę pod hotelem, w którym zatrzymał się Real, hałasując i wyzywając przeciwników. W trakcie meczu trybuny zapłonęły od rac, ognia zabrakło tylko na murawie. Symbolem nieporadności i frustracji było zachowanie Marca Verrattiego, który wyleciał z boiska za czerwoną kartkę.

– Ligi Mistrzów nie wygrywa się z dnia na dzień. To proces. Wierzymy w ten projekt i będziemy go kontynuować – robi dobrą minę do złej gry Al-Khelaifi. – Zmiany? Nie pora, by o tym mówić. Musimy usiąść i w spokoju zastanowić się co dalej.

Piłkarze nie są jednak tak wstrzemięźliwi i publicznie krytykują trenera Emery'ego. – Od początku powinniśmy wywierać na rywalach presję, a nie tylko wymieniać podania i czekać na cud z nieba. Nadal uważam, że ten zespół ma wiele do zaoferowania, ale w takich meczach widać, że brakuje nam czegoś, by grać o najważniejsze trofea. To powinno skłonić nas do myślenia – podkreśla Julian Draxler.

Brakuje przede wszystkim tożsamości. Kiedy patrzysz na Manchester City, jesteś w stanie określić DNA drużyny, widzisz, że zawodnicy realizują filozofię Pepa Guardioli, każdy z nich został sprowadzony w konkretnym celu, jest częścią większej układanki. Arabscy właściciele klubu, choć też nie oszczędzają na transferach (miliard euro przez blisko dziesięć lat), nigdy nie zapłacili za jednego piłkarza więcej niż 65 mln euro. W PSG wierzą, że pieniądze będą lekiem na wszystkie problemy. City już przed dwoma laty byli o krok od finału Champions League. Dla paryżan barierą nie do przekroczenia pozostaje ćwierćfinał.

Pożegnanie z trenerem

Francuska prasa nie ma wątpliwości, że Emery będzie musiał odejść. Bask dostał do ręki ferrari, ale nie umiał go prowadzić. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca, więc nie trzeba mu będzie płacić nawet odprawy. Jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Emery'ego jest Antonio Conte. Negocjacje podobno już się rozpoczęły. Włoch pewnie za chwilę będzie wolnym człowiekiem, przed zwolnieniem z Chelsea uratować mogłoby go chyba tylko zwycięstwo nad Barceloną i awans do ćwierćfinału LM (w pierwszym meczu na Stamford Bridge był remis 1:1).

Conte nie raz narzekał na politykę transferową Chelsea. W Paryżu dostałby wielkie środki na transfery. Ograniczone jedynie Finansowym Fair Play (w skrócie: nie możesz wydawać więcej, niż zarobisz). Skarbiec szejków zdaje się nie mieć dna, ale szybkie odpadnięcie z Champions League oznacza, że latem PSG będzie musiał sprzedać kilku zawodników, by zbilansować straty wynikające z braku sukcesu w europejskich pucharach. Finansom klubu cały czas przygląda się UEFA.

Dziennik „Le Parisien" podaje osiem nazwisk, których mogą dotknąć czystki. Wśród nich są takie gwiazdy, jak Cavani, Angel di Maria, Javier Pastore i Dani Alves. Wszyscy znajdują się w czołówce najlepiej zarabiających piłkarzy ligi francuskiej, a ich pensje są dla budżetu PSG dużym obciążeniem.

Milion za Złotą Piłkę

Daleko im jednak do zarobków Neymara. Szejkowie płacą hojnie, bo wiedzą, że ta inwestycja szybko się zwraca. Marketingowcy zacierają ręce. Tylko sprzedaż koszulek w klubowym sklepie wzrosła o 120 procent.

Ale niewykluczone, że brazylijski snajper także spakuje walizki i wyjedzie. Mimo początkowych deklaracji, że jest w Paryżu szczęśliwy, dziś coraz donioślej słychać głosy, że życie we Francji mu się znudziło. To wzmaga tylko spekulacje na temat jego możliwej przeprowadzki do Realu.

Widok byłego gracza Królewskich lub Barcelony w koszulce rywala zawsze wzbudza ogromne emocje, ale zdaniem byłego prezesa Katalończyków Joana Gasparta takiego transferu nie można by porównywać do przenosin Luisa Figo do Madrytu w 2000 roku. Nie tylko dlatego, że nie byłaby to bezpośrednia transakcja między klubami. – Figo był tchórzem, który nas zdradził. Neymar odszedł dla pieniędzy – przekonuje Gaspart.

Sam zainteresowany utrzymuje, że uciekł z Barcelony, bo chciał wyjść z cienia Leo Messiego („żeby to zrobić, musiałby zmienić dyscyplinę" – twierdzi Thierry Henry). I zdobyć wreszcie Złotą Piłkę.

Ta nagroda to wielki prestiż, ale w przypadku Neymara również konkretne profity. Niedawno do internetu wyciekły szczegóły jego umowy z Nike. Za zwycięstwo w plebiscycie zainkasowałby od swojego sponsora milion dolarów, każda kolejna wygrana została wyceniona na milion więcej. Jak na tym tle wypadają bonusy za mundial? Tytuł najlepszego gracza lub króla strzelców turnieju w Rosji jest wart już tylko 200 tys., a mistrzostwo świata z Brazylią – 50 tys.

Złotej Piłki nie przyznają jednak za strzelanie bramek Dijon czy Troyes. Neymar został twarzą projektu PSG, ale chyba już wie, że w Paryżu spełnić marzenia będzie trudno. Sentymentami kierować się na pewno nie będzie.

[email protected]

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza