Chociaż poziom krajowych rozgrywek wywołuje u kibica zwykle ból głowy, liga bije finansowe rekordy. Pokazuje to raport „Ekstraklasa Piłkarskiego Biznesu", od dziesięciu lat przygotowywany przez firmę doradczą EY we współpracy ze spółką zarządzającą rozgrywkami. W ubiegłym sezonie przychody 16 klubów wyniosły łącznie 706,6 mln zł, prawie 200 mln więcej niż rok wcześniej (dane za kończący się sezon zostaną ogłoszone w najbliższych miesiącach). Motorem wzrostu były transfery i prawa mediowe. Wartość telewizyjna ekstraklasy poszła w górę o ponad 80 mln – do 473 mln.
W zestawieniu pod uwagę brane są trzy obszary: finanse (40 proc.), marketing i medialność (40 proc.) oraz efektywność sportowa (20 proc.). Zaskoczenia nie było – na czele uplasowała się wtedy Legia Warszawa, której przychody po grze w Lidze Mistrzów wzrosły o 151 mln zł i wyniosły 281 mln zł. Klub mógł się pochwalić rekordową frekwencją na trybunach (średnio ponad 20 tys.), najwyższą oglądalnością w telewizji (190 tys. widzów na mecz) oraz największą liczbą sprzedanych koszulek (22 tys.) i zyskiem netto w wysokości 74,4 mln, czyli prawie równym łącznym wpływom drugiego w notowaniu Lecha Poznań (75,1 mln).
Telewizja płaci za wynik
W ubiegłym roku grupa Deloitte wyliczyła, że w ciągu ostatniej dekady na konta klubów trafiło w sumie 3,58 mld zł. Jak duży skok zrobiła ekstraklasa, najlepiej obrazuje fakt, że w 2007 roku przychody wszystkich klubów wyniosły 202,5 mln, czyli mniej niż wpływy Legii w roku 2016 (207,4 mln). Sporządzany przez Deloitte raport „Piłkarska Liga Finansowa" (kolejny zostanie opublikowany w przyszłym tygodniu) powstaje w oparciu o trzy źródła: przychodów z tzw. dnia meczowego (bilety, karnety, catering), praw komercyjnych (reklama, sponsoring, gadżety) oraz praw do transmisji (telewizyjnych i radiowych, uwzględniając także premie za udział w pucharach). Te ostatnie rosną najszybciej.
Gdy w 2006 roku zaczęto tworzyć ranking, wpływy klubów z transmisji obliczono na 44,1 mln, w 2016 roku było to już 254,2 mln, z czego niemal połowę (114,8 mln) zgarnęła grająca w fazie grupowej Champions League Legia. Złożyło się na to ponad 16 mln od pokazującego ekstraklasę Canal+. Jagiellonia i Lech, które znalazły się z Legią na podium, zarobiły już sporo mniej – po 13 mln.
Pieniądze z tytułu praw telewizyjnych stały się najważniejszą częścią przychodów, zwłaszcza w przypadku klubów z grupy spadkowej, którym trudniej walczyć o sponsorów. Kwota ta systematycznie rośnie: w 2013 do podziału było 105 mln, w 2014 – 115 mln, w 2015 – 122 mln, w 2016 – 137, w 2017 – 145 mln. Dziś to około 150 mln. Jak dzielony jest ten tort finansowy?