Polska jest określona w tej analizie jako „top dark horse". Nasza drużyna miałaby wyjść z grupy na pierwszym miejscu, potem pokonać Anglię, w ćwierćfinale wygrać z Niemcami, a w półfinale przegrać z Hiszpanią.
„Większość oczekiwań dotyczących wyników turnieju opiera się na rankingach FIFA lub ocenach Elo (ranking stosowany do określenia mocy reprezentacji narodowych w piłce nożnej – red.), które odzwierciedlają wyniki. W branży finansowej jest powiedzenie „przeszłe wyniki nie oznaczają przyszłych wyników" i sądzimy, że piłka nożna nie różni się zbytnio pod tym względem" – napisali analitycy Nomury.
„Zamiast skupiać się na modelach ilościowych opartych na rankingach, zastosowaliśmy bardziej jakościowe podejście oddolne, biorąc pod uwagę dynamikę każdej drużyny, a także dokładnie analizując składy zespołów" – dodali.
Bankowcy z Nomury ustalili dla każdej drużyny wskaźnik skupiający się na jej – jak to określili – „momentum", czyli impecie wzrostu w ciągu ostatnich czterech lat. Następnie ekstrapolowali ten wynik, przewidując rozwój formy zespołu podczas turnieju. Okazało się że Polska, Peru i Maroko to kraje, które mogą najbardziej pozytywnie zaskoczyć widzów mundialu.
Wśród zalet polskiego zespołu w analizie wymieniono: wysokie miejsce w rankingu FIFA, fakt, że jest to dwunasty pod względem wartości zespół w turnieju (260 mln euro), dobrą formację atakującą i bramkarza, światowej klasy piłkarza Roberta Lewandowskiego, sporo graczy w najlepszych ligach. Obawy budzi słabsza formacja defensywna i linia pomocy, trudna grupa z Kolumbią i Senegalem i prawdopodobieństwo spotkania Anglii i Niemiec w drodze do półfinału.