Mohamed Salah (Egipt) 150 mln euro
Wprowadził reprezentację na mundial po 28 latach przerwy, ale do Rosji przyjechał z kontuzją barku. Doznał jej w finale Ligi Mistrzów po starciu z Sergio Ramosem. Pierwszy mecz z Urugwajem obejrzał z ławki, w drugim z Rosją zagrał od początku i wykorzystał rzut karny, w trzecim z Arabią Saudyjską też wyszedł w podstawowym składzie i dołożył bramkę. Punktów to jednak nie dało. Egipcjanie – razem z debiutującymi na mistrzostwach świata Panamczykami – wrócili do domu z zerowym kontem, a więcej niż o grze króla strzelców ligi angielskiej mówiło się o jego spotkaniu z Ramzanem Kadyrowem. Przywódca Czeczenii nadał mu honorowe obywatelstwo, a w internecie pojawiły się plotki, że piłkarz rozważa rezygnację z gry dla Egiptu.
Robert Lewandowski (Polska) 90 mln euro
Mundial w Rosji miał być turniejem jego życia. Jechał wypoczęty, głodny gry. Miał udowodnić, że potrafi zdobywać gole w ważnych meczach i spróbować powalczyć o transfer do Realu. Dorobku w wielkich imprezach jednak nie poprawił. Po 11 spotkaniach wciąż ma tylko dwa trafienia. Narzekał na brak podań, często słusznie, ale w meczu z Japonią sam zmarnował stuprocentową okazję. – Powinienem wykorzystać doskonałe zagranie Kamila Grosickiego. Przyblokowałem obrońcę, trafiłem w piłkę, ale w bramkę już nie. Ciężko mi wytłumaczyć, czego zabrakło. Żałuję, ale cieszę się, że wygraliśmy. Indywidualne statystyki są istotne, ale nauczyłem się już radzić sobie z ciężkimi sytuacjami – mówi kapitan reprezentacji Polski.
Sergej Milinković-Savić (Serbia) 90 mln euro
W 2015 r. zdobył z reprezentacją do lat 20 mistrzostwo świata. Serbowie pokonali wówczas w finale Brazylijczyków po dogrywce. Trzy lata później do powtórki nie doszło. Serbia przegrała w ostatnim meczu z Canarinhos i nie wyszła z grupy, a pomocnik Lazio zakończył turniej bez gola. Zainteresowania futbolowych potentatów to jednak nie osłabia. Utalentowanemu 23-latkowi, porównywanemu do Zinedine'a Zidane'a i Yayi Toure, przyglądają się m.in. Juventus, Real i Manchester United. Problemem może być cena wywoławcza – 80 mln euro, ale Milinković-Savić twierdzi, że nie będzie smutny, jeśli zostanie w Rzymie.
Toni Kroos (Niemcy) 80 mln euro
Trener Joachim Loew powiedział kiedyś, że gdyby miał trafić do nieba, to najchętniej jako kopnięta przez niego piłka. O precyzji i elegancji strzału pomocnika Realu można się było przekonać w ostatnich sekundach meczu ze Szwecją. Zdobył pięknego gola na wagę zwycięstwa, wydawało się, że natchnie mistrzów świata i rozpocznie ich pochód – jeśli nie po obronę tytułu, to przynajmniej po kolejny medal. Ale kilka dni później Niemcy przegrali z Koreą Południową, a Kroos popełniał proste błędy i dopasował się poziomem do kolegów, o co miały do niego pretensje media w kraju naszych zachodnich sąsiadów. Pomocnik Realu to naturalny lider, a właśnie na brak przywódcy cierpiała w Rosji najbardziej drużyna Loewa.