Chiny od dawna nie są już krajem, który konkuruje na światowych rynkach wyłącznie tanią siłą roboczą i niskimi kosztami produkcji. Stały się gospodarką, która oferuje światu produkty zaawansowane technologicznie, cechujące się coraz lepszą jakością. Co więcej, zaczynają osiągać przewagę w badaniach nad awangardowymi technologiami, które będą kształtowały w przyszłości gospodarkę i strategiczny bilans sił. Symboliczne jest to, że w 2018 r. Niemcy prowadziły z Chinami rozmowy dotyczące zakupu nowoczesnej chińskiej technologii budowy silników lotniczych, wytrzymujących wysokie temperatury. Jeszcze kilkanaście lat temu coś takiego byłoby trudne do wyobrażenia. Chiny ścigają się z USA w technologiach informatycznych. Od 2016 r. do czerwca 2018 r. najszybszym komputerem świata był chiński Sunway Taihu Light, ale wyprzedził go amerykański IBM Summit. I tak jednak Państwo Środka przoduje, jeśli chodzi o liczbę superkomputerów – ma ich o blisko 60 więcej niż USA. Chiny są też liderem w badaniach nad komunikacją kwantową (taką, której nie da obecnie skutecznie rozszyfrować) i radarami kwantowymi, mogącymi wykrywać samoloty niewidzialne dla zwykłych radarów. Przewagę militarną mogą zapewnić im pociski ponaddźwiękowe. W sierpniu 2018 r. przetestowano w Chinach pocisk Xinkong-2 rozwijający prędkość 7,4 tys. km/h. Rozwija się też chińska energetyka jądrowa. W listopadzie 2018 r. naukowcy z Instytutu Nauk Fizycznych w Hefei ogłosili, że ich „sztuczne słońce", czyli reaktor termojądrowy EAST, osiągnął temperaturę 100 mln stopni Celsjusza, sześciokrotnie większą od jądra prawdziwego Słońca. Pod koniec listopada chiński naukowiec He Jiankui ogłosił zaś, że stworzył pierwsze na świecie zmodyfikowane genetycznie dzieci.
Naśladując liderów
Chiny, rozpoczynając w 1978 r. transformację swojej gospodarki – od obłędnego maoizmu do kapitalizmu „z chińską charakterystyką" – chciały osiągnąć cel podobny jak powojenna Japonia: przejść drogę od bycia biednym krajem produkującym głównie tandetę do stania się eksportową potęgą produkującą produkty zaawansowane technologicznie. To się w dużym stopniu udało, o czym możemy się przekonać, patrząc na oznaczenia „Made in China" na elektronicznych gadżetach, których używamy codziennie. Chiny mierzą jednak jeszcze wyżej, o czym może świadczyć ich kontrowersyjna strategia „Made in China 2025", mówiąca o osiągnięciu supremacji w wielu nowoczesnych branżach technologicznych. (Ta strategia wywołała negatywną reakcję administracji Trumpa i stała się jednym z powodów wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami. Chińskie władze deklarowały więc ostatnio, że jest ona tylko zbiorem niezobowiązujących przemyśleń a polityka ChRL w dziedzinie rozwoju nowoczesnych technologii będzie mniej agresywna niż w niej deklarowano.) Ambicje Chin są bardzo rozległe. Państwo Środka chce być liderem w takich sektorach, jak m.in.: sztuczna inteligencja, pojazdy autonomiczne, samochody elektryczne czy biotechnologia.
– Chińskie władze poświęcają bardzo wiele uwagi kwestii poprawy innowacyjności swojej gospodarki. Chcą – jak to określił prof. Jin Canrong – zamienić tytuł „Made in China" na „Created in China". Takim sztandarowym projektem jest przede wszystkim program „Made in China 2025" zakładający zwiększanie innowacyjności gospodarczej Chin. Działania władz chińskich przynoszą pozytywne rezultaty. Światowa Organizacja Własności Intelektualnej jest odpowiedzialna za nadawanie pochodzącym z poszczególnych krajów świata patentom statusu PCT – czyli ochrony międzynarodowej. Ochronę międzynarodową nadaje się patentom o szczególnie ważnym znaczeniu. Od lat rośnie liczba chińskich patentów ze statusem PCT. W 2013 r. takich patentów pochodzących z ChRL było 21 516. Natomiast w 2017 r. – 48 882. Chiny wyprzedziły pod tym względem Japonię i ustępują już tylko USA, z których w 2017 r. pochodziło 56 624 patentów – mówi „Parkietowi" Stanisław Niewiński, analityk Polskiego Centrum Informacji Stategicznych (PCIS).