Podczas ostatniego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 25 pkt baz., referencyjna wynosi obecnie 6,75 proc. To najwyższy poziom od listopada 2002 roku. A i tak daleko jej do inflacji. Według wstępnych szacunków w sierpniu inflacja wyniosła 16,1 proc. Zdaniem wielu ekonomistów, a także Ministerstwa Finansów na trzeci kwartał, który kończy wrzesień, przypadnie szczyt inflacji, po czym nastąpi jej wyhamowanie. W przyjętym przez rząd projekcie ustawy budżetowej na 2023 rok resort finansów założył, że wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) w 2022 roku wyniesie średniorocznie 13,5 proc., a w 2023 r. 9,8 proc. Według prezesa NBP Adama Glapińskiego bardziej prawdopodobne jest, że inflacja pod koniec 2023 r. znajdzie się w okolicy 6–7 proc.
O prognozach dotyczących inflacji w programie „Rozmowa Piaseckiego” mówił w TVN24 członek Rady Polityki Pieniężnej profesor Przemysław Litwiniuk. Według niego możliwa jest inflacja na poziomie 20 proc. – Myślę, że dwudziestka nie jest wykluczona i to w styczniu ze względu na zmiany dotyczące regulowanych cen energii. Poza tym tutaj trzeba mieć też na uwadze efekt bazy rok do roku. Tarcza (antyinflacyjna) wchodziła w tamtym okresie. Poza tym kwestia, czy tarcza będzie kontynuowana, co nie jest bez znaczenia – stwierdził.
Podobnie uważa inny członek RPP Ludwik Kotecki. W rozmowie z TVN24 stwierdził, że inflacja na początku roku może nam szybko wystrzelić nawet do poziomu powyżej 20 proc.
Co ze stopami
– Nie możemy sobie pozwolić na recesję. Na kolejnym posiedzeniu stopy procentowe wzrosną znów o 0,25 pkt proc. lub wcale – stwierdził podczas ostatniej konferencji prasowej prezes NBP i przewodniczący RPP. Nieco inaczej widzą to członkowie Rady. Według Ludwika Koteckiego prawdopodobnie dojdziemy do stóp procentowych na poziomie 10 proc.