To nie są czasy na trzymanie pieniędzy w bankach

Rosnące odsetki nie są w stanie pokonać obaw Polaków przed rosnącą inflacją i wojną w Ukrainie. Malejące depozyty bieżące i zwiększająca się mocno wartość gotówki w obiegu świadczą o zaniepokojeniu coraz wyższymi cenami.

Publikacja: 28.04.2022 05:00

To nie są czasy na trzymanie pieniędzy w bankach

Foto: Adobestock

W marcu depozyty gospodarstw domowych zmniejszyły się o 16,3 mld zł, tj. o 1,6 proc., do 1 019,6 mld zł. To za sprawą ogromnego spadku salda depozytów bieżących – o niemal 19 mld zł. Depozyty terminowe wzrosły w tym czasie o nieco ponad 2,6 mld zł.

Foto: GG Parkiet

Pytanie, czy Polacy naruszyli tylko środki na rachunkach bieżących, czy również na kontach oszczędnościowych. Bo kto zabierał pieniądze, wiadomo: z depozytów bieżących osób prywatnych zniknęło ponad 16 mld zł. Biorąc pod uwagę, że wartość gotówki w obiegu zwiększyła się w marcu o 18,3 mld zł, widać, że inflacja i wojna wpłynęły na decyzje Polaków.

O ile wzrosną stopy?

Wraz z podwyżkami stóp NBP rosną, choć powoli, depozyty terminowe. Po marcowej podwyżce stopa referencyjna NBP wynosiła 3,5 proc., po kwietniowej – już 4,5 proc. I na tym nie koniec

Foto: GG Parkiet

Reklama
Reklama

– Ostatnie wypowiedzi nowych członków RPP wspierają nasz scenariusz stóp NBP (docelowo 5–10 proc.) i argumenty. Nasze prognozy punktowe to 6,5 proc. w 2022 i 7,5 proc. w 2023, obecnie widzimy duże szanse na 7,5 proc. już w 2022 roku – napisali ekonomiści ING Banku Śląskiego. I cytowali:

– Przemysław Litwiniuk: „(...) Górna granica (stóp) nie istnieje".

– Przemysław Litwiniuk o CPI: „Myślę, że dwójki z przodu nie zobaczymy. (...) Może być 17 proc.".

– Henryk Wnorowski o stopach: „Rynki muszą brać pod uwagę także to, że stopy mogą dojść do 7,5 proc.". „Podwyżka o 100 pkt baz. była wynikiem reakcji na to, co rząd już zrobił, (...) co zapowiedział".

– Ludwik Kotecki: „Ostatnia podwyżka o 100 pkt baz. nie jest ostatnią, (...) będziemy widzieć kolejne takie decyzje".

– Ludwik Kotecki o CPI: „Wydaje mi się – odnosząc się do analiz ostatniej projekcji inflacyjnej – że ciągle mamy nieoszacowaną inflację".

Reklama
Reklama

Zdaniem Pawła Durjasza, głównego ekonomisty PZU, stopy procentowe będą podnoszone przynajmniej do czerwca równolegle ze wzrostem inflacji. – Podstawowa stopa NBP może sięgnąć 6 proc., choć wszystko zależy od wzrostu inflacji. Zakładamy, że od II poł. 2023 r. stopy NBP mogą być obniżane – twierdzi Paweł Durjasz.

Postawić na lokaty

Od ponad dwóch lat mamy do czynienia z bardzo zmienną sytuacją na rynkach finansowych, co powoduje, że posiadacze oszczędności mają spory problem z racjonalnym nimi zarządzaniem. – Pandemia spowodowała tąpnięcie na rynku akcji, wysoka inflacja doprowadziła do zmiany nastawienia w polityce pieniężnej i przyniosła przecenę obligacji, a do tego doszła rosyjska inwazja na Ukrainę. Ryzykowne akcje stały się jeszcze bardziej ryzykowne, a uznawane za bezpieczne fundusze dłużne przynoszą straty. W tych warunkach rolę bezpiecznej przystani przejmują niedoceniane do niedawna lokaty bankowe, choć i do nich należy podchodzić selektywnie – zauważa Tomasz Rzeski, Country Sales Manager oddziału Inbanku w Polsce.

I przypomina: od czasu globalnego kryzysu finansowego z lat 2007–2009 giełda nie cieszy się większą popularnością, niskie stopy procentowe nie zachęcały do trzymania pieniędzy w bankach, osoby o bardziej zasobnych portfelach chętnie inwestowały w nieruchomości, a najwięcej kapitału przyciągały uznawane za najbardziej bezpieczne fundusze papierów dłużnych.

Pandemia oraz jej gospodarcze i społeczne konsekwencje doprowadziły do potężnego, przekraczającego 40 proc. tąpnięcia na rynku akcji, a późniejsze dynamiczne odreagowanie okazało się krótkotrwałe. Od początku roku indeks największych spółek WIG20 traci prawie 10 proc. Ceny mieszkań poszły w górę tak mocno, że ich kupowanie nie jest już tak atrakcyjne i obarczone jest coraz większym ryzykiem. Skok inflacji zmusił Radę Polityki Pieniężnej do podwyżek stóp procentowych, co spowodowało przecenę obligacji i w konsekwencji fundusze dłużne przyniosły ich klientom straty sięgające nawet kilkunastu procent. – W tych warunkach do łask wracają lokaty bankowe, z których przez ponad dwa lata oszczędzający wycofywali kapitał. Mimo że ich oprocentowanie nie w pełni rekompensuje realną utratę wartości oszczędności, będącą konsekwencją wysokiej inflacji, to jednak okazują się formą najbardziej bezpieczną i zapewniającą niewielki zysk, oczywiście pod warunkiem znalezienia odpowiednio atrakcyjnej oferty – przypomina Tomasz Rzeski.

Stawki w górę

A na czele rankingu lokat są dwie promocyjne, 5-procentowe: na lokacie miesięcznej od Banku Nowego z Sanoka z maksymalną kwotą 10 tys. zł dla nowych klientów na sześć miesięcy i od Nest Banku na lokacie półrocznej, z maksymalną kwotą do 20 tys. zł dla klientów otwierających konto. W BFF Banku można na lokacie Facto uzyskać od 3,25 proc. na miesięcznej, przez 3,5 proc. na 3, 6 lub 9 miesięcy, 3,75 proc. od roku do 48 miesięcy, i wreszcie 4 proc. na 60 miesięcy. Warunków nie ma żadnych, minimalna kwota lokaty to 5000 zł, a ulokować można nawet do 12 milionów złotych. W Inbanku można założyć do ośmiu lokat po 50 tys. zł, a instytucja ta zaczęła preferować lokaty krótsze: najwięcej, 3,5 proc., oferuje na 12 miesięcy, powyżej – 2,5 proc., na 6 miesięcy – 3,25 proc., a na trzy – 3 proc.

Oszczędzanie
Nowe technologie coraz bardziej opanowują banki
Oszczędzanie
Wiedza większości Polaków o finansach jest w najlepszym razie przeciętna
Oszczędzanie
Deponenci mogą już liczyć tylko na szybki spadek inflacji
Oszczędzanie
Przestępcy publikują fałszywe oferty inwestycyjne, tradycyjnie uderzają w klientów banków
Oszczędzanie
Blika lubią starzy i młodzi, a liczba użytkowników stale rośnie
Oszczędzanie
Lipiec pokazał, że Polacy mogą i oszczędzać, i kupować
Reklama
Reklama