O tym, że przy tak wysokiej jak teraz inflacji należałoby inwestować w bezpieczniejsze klasy aktywów, mówił niedawno dyrektor zespołu analiz NN TFI Bartłomiej Chyłek. Według niego dobrym wyborem na pozostałą część roku jest zainwestowanie nawet 60–70 proc. środków w fundusz stabilnego wzrostu. Ale Polacy preferują jeszcze bezpieczniejsze aktywa – bankowe depozyty. A te odwdzięczają się im rosnącą szybciej niż oprocentowania realną stratą.
Straszna inflacja
– Inflacja w marcu według wstępnego szacunku przekroczyła granicę 10 proc., osiągając 10,9 proc. To oznacza, że właściciele lokat tracą na nich rocznie aż 9,6 proc. – wylicza Paweł Majtkowski, analityk rynków eToro w Polsce.
Okazało się, że tarcza antyinflacyjna, obejmująca obniżki podatku VAT m.in. na paliwo, gaz ziemny i żywność, wywołała spadek inflacji tylko w jednym miesiącu – lutym. Choć tarcza nadal działa i obniża poziom inflacji, to jednak jest to w obecnej sytuacji mniej odczuwalne. Majtkowski, podkreślając, że tak wysoka inflacja oznacza, że Polacy na bankowych lokatach ponoszą rekordowe straty, wylicza: – Na rocznej lokacie bankowej założonej na początku kwietnia 2021 r. i zakończonej w marcu 2022 r. realna strata jej właściciela wyniosła 9,6 proc. Wynika to z faktu, że według NBP średnie oprocentowanie lokat zakładanych w kwietniu 2021 r. na okres od 6 do 12 miesięcy wyniosło 0,2 proc. Nawet wybierając najlepsze lokaty na rynku w tamtym okresie – oprocentowane na 0,8 proc. – straciliśmy aż 9,1 proc. – stwierdza analityk eToro.