Przez rynek lokat terminowych przebiegł powiew optymizmu... i w styczniu jakoś przygasł. Znaczących podwyżek jakoś nie widać. Oczywiście to lepiej niż w niedalekich czasach, kiedy oprocentowania leciały na łeb, na szyję, ale dobrze nie jest. Mamy po prostu stagnację: grupę nieźle oprocentowanych lokat promocyjnych, średnio oprocentowanych lokat tylko dla klientów danego banku, i dużą grupę depozytów, których oprocentowanie woła o pomstę do nieba, plasując się znacznie poniżej inflacji.
Opłacalne konta
Z promocjami też jakoś nie najlepiej. Ostatnio banki najchętniej promują konta oszczędnościowe, dodając zakładającym bonusy – chociaż niekoniecznie za jego założenie. W Banku Millenium konto oszczędnościowe oprocentowane w wysokości 2,7 proc. (do 200 tys. zł, na 92 dni) może założyć jedynie posiadacz rachunku osobistego. I za jego założenie są bonusy – 150 zł (pisaliśmy o tej promocji) oraz do 250 zł za skuteczne polecanie. Są też i wyższe oprocentowania – ale dla niższych kwot i z trudniejszymi nieco warunkami. Liderem jest Orange Finanse: 3,6 proc. i to na sześć miesięcy – ale tylko do 10 tys. zł. A warunki to m.in. wykonanie co miesiąc płatności kartą wydaną do konta osobistego na sumę minimum 300 zł.
T-Mobile Usługi Bankowe daje 3 proc. do 50 tys. zł na 92 dni. Trzeba założyć konto osobiste Freemium lub Premium. To pierwsze jest bezpłatne bez karty – ale karta jest bezpłatna przy płatnościach od 200 zł miesięcznie, a zwrot za płatności to do 15 zł miesięcznie.
W Alior Banku tez można zyskać 3 proc. – do 20 000 zł, do końca czerwca br. Trzeba mieć Konto Jakże Osobiste (pozwala m.in. na zwrot za płatności kartą), a korzystający z promocji mogą też założyć Konto Lokacyjne: 2,5 proc. na cztery miesiące (liczone jest od otwarcia konta), do 100 tys. zł.
Tak jak Bank Millennium, Bank Pekao daje na koncie oszczędnościowym 2,7 proc. – ale tylko do 10 tys. zł. Fakt, że na 180 dni. Oczywiście, trzeba mieć ROR.