Jednak jest to fakt historyczny – pierwsze w historii zamknięcie fabryki tej marki w Niemczech. I przypomina o problemach, które ma niemiecka i, bardziej ogólnie, cała europejska motoryzacja. Rzut oka na wykres VW czy koncernu Stellantis pozwala to sobie zobrazować.
Jednocześnie też pojawiła się druga informacja, świadcząca o podejmowanej przez europejską motoryzację walce. KE wycofała się bowiem z decyzji o zakazie sprzedaży aut spalinowych na terenie UE po 2035 r., która zapadła na początku 2023 r. A więc w okresie już po pandemii, wybuchu wojny i wzroście cen energii. A przede wszystkim także już po pojawieniu się chińskiej konkurencji, która akurat w autach elektrycznych od początku miała przewagę.
Od dawna wiadomo było, że cel ten jest zbyt ambitny (być może już taki był w momencie uchwalania), dlatego dobrze, że teraz następuje powolne wycofywanie się z niego. Powolne, bowiem decyzja jest spóźniona, to raz, a dwa, bo póki co zmieniono jedynie nieco mechanizm dekarbonizacji przemysłu motoryzacyjnego – ze 100 proc. redukcji emisji CO2 do 90 proc. Dodatkowo KE mówi o wprowadzeniu wymogów dotyczących dekarbonizacji flot, co byłoby w jakimś stopniu obniżeniem konkurencyjności przemysłu. Mają to być co prawda zasady partykularne dla poszczególnych państw, a nie ogólnounijne, ale nie brzmi to zbyt dobrze.
Wiele rankingów innowacyjności pokazuje, że UE pozostaje daleko w tyle za USA i Chinami. W pewnym zakresie, np. inwestycji zbrojeniowych, powinno to się wyrównywać, ale jest to wywołane przez politykę USA i poczucie zagrożenia Rosji. W przypadku przemysłu motoryzacyjnego to sami przedstawiciele jego europejskiego lobby długo nie mogli się określić, w którą stronę chcą iść. Obecnie wygląda na to, że jest chociaż tu mały konsensus i przemysł już wie, że nie może porzucić spalinowej czy hybrydowej motoryzacji, bo nie da rady konkurować z Chinami. Elektryków mają oni już bardzo dużo, bardzo nowoczesnych i zwyczajnie lepszych niż europejskie. Więcej niż połowa jeżdżących na świecie elektryków to auta chińskie. Poza przewagą technologiczną, subwencje państwowe jeszcze zwiększają ich popularność i konkurencyjność.
Sytuację chińskiej elektromobilności można porównać do statusu europejskiej motoryzacji w latach 90. Jest jednak jeszcze wciąż co ratować – w motoryzacji spalinowej wciąż Chiny nie mają tej przewagi. Chińskie modele oparte są najczęściej o małe i proste silniki, wspomagane elektrycznymi. Przesuwanie terminów elektryfikacji motoryzacji to może pierwszy krok, za którym przyjdą kolejne zmniejszające regulacyjną rewolucję w kierunku rozgrywki rynkowej spalinowej i elektrycznej motoryzacji.