Ubiegłotygodniowe wystąpienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przyniosło korektę oczekiwań co do obniżek stóp procentowych w Polsce w tym roku. Jego zdaniem w Radzie Polityki Pieniężnej nie będzie większości, która poparłaby cięcia kosztu pieniądza, jeśli sytuacja w gospodarce będzie się rozwijała zgodnie z prognozami NBP. Prezes Glapiński wskazał, że perspektywy inflacji są bardzo niepewne. Wynika to głównie z przyszłych decyzji rządu o utrzymaniu bądź nie tarcz energetycznych oraz zerowego podatku VAT na żywność. W zależności od podjętych działań inflacja, zdaniem prezesa Glapińskiego, może wynieść między 3 a 8 proc. na koniec roku. W tym tygodniu poznamy wstępny odczyt wskaźnika cen w styczniu 2024 roku. Ekonomiści ankietowani przez Bloomberg szacują, że inflacja wyniosła 4,1 proc. Tak niski odczyt wynika z normalizacji podatku VAT na energię w styczniu ubiegłego roku. Do marca wskaźnik cen ma szanse zejść w okolice celu inflacyjnego na poziomie 2,5 proc. Jednak będzie to jednorazowy spadek, a wyzwaniem dla RPP jest teraz zapewnienie trwałego powrotu inflacji do celu. Zdaniem prezesa Glapińskiego będzie temu sprzyjać brak cięć kosztu pieniądza.

Bardziej jastrzębie wystąpienie przewodniczącego RPP przełożyło się na wzrost krajowych rentowności. Najmocniej zareagowały dochodowości na środku krzywej, które poszły w górę o niemal 30 pb. względem początku lutego. Polska krzywa praktycznie w całości wróciła powyżej 5 proc. W ślad za rentownościami w górę poszły także stawki swap oraz kontraktów terminowych FRA.

Rynek powoli dostosowuje swoje oczekiwania. Jeszcze na początku lutego kontrakty FRA na odcinku 6x9 wynosiły 4,91 proc., a 12x15 były poniżej 4,6 proc. Po wystąpieniu prezesa Glapińskiego te stawki wzrosły do odpowiednio 5,34 i 4,97 proc. Scenariusz braku obniżek stóp procentowych może więc ciążyć krajowym obligacjom. Z drugiej strony notowania polskiego długu podążają za rynkami bazowymi, a tam oczekiwania na cięcia kosztu pieniądza wciąż są duże.

Utrzymywanie stóp procentowych na wyższym poziomie będzie za to wspierać krajową walutę. Złoty w ubiegłym tygodniu zachowywał się lepiej niż czeska korona i węgierski forint. Czeski bank centralny dokonał mocniejszej od oczekiwań rynku obniżki stóp procentowych. Cięcie o 50 pb. do 6,25 proc. zaszkodziło notowaniom czeskiej waluty, która w ciągu tygodnia straciła 1 proc. względem euro. Kurs EUR/CZK skoczył powyżej 25. Słabość forinta z kolei to skutek rozczarowujących danych o produkcji oraz kryzysu politycznego. Forint osłabił się w tydzień o niespełna 0,2 proc. do euro, podczas gdy złoty zyskał 0,36 proc.