Wybuch wojny w Ukrainie słusznie stał się tematem numer jeden dla całego świata. Podobnie jak wybuch pandemii koronawirusa dwa lata wcześniej wojna w krótkim czasie zdezaktualizowała wiele scenariuszy gospodarczych zakładanych na ten rok. Pod znakiem zapytania znalazło się również to, w jaki sposób do zmiany otoczenia makroekonomicznego odniesie się Rada Polityki Pieniężnej w ramach prowadzonego od jesieni cyklu podwyżek. Z jednej strony sankcje nakładane na Rosję w oczywisty sposób przyczynią się do rosnącej presji inflacyjnej, z drugiej zaś wydarzenia za naszą wschodnią granicą wprowadzają niepewność oraz zwiększają ryzyko spowolnienia gospodarczego.

Pierwszą reakcją rynkową na ostatnie wydarzenia był wzrost oczekiwań dotyczących przyszłego poziomu stopy referencyjnej, które zakładają, że w okresie najbliższych sześciu miesięcy dotrze ona w okolice 4,7 proc. Wyższe ceny surowców energetycznych w połączeniu z bolesną deprecjają złotego sprawiły, że scenariusz wyjścia inflacji powyżej 10 proc. (nawet pomimo działania tarcz) ponownie zyskał na wiarygodności. W momencie pisania komentarza kursy EUR/PLN i USD/PLN przekraczały odpowiednio poziomy 4,70 oraz 4,20. Należy zwrócić uwagę, że wspomniane wartości znajdują się przy granicy górnego przedziału odchyleń kursu walutowego, który według badań Narodowego Banku Polskiego wyznacza poziom opłacalności importerów. Nie ulega zatem wątpliwości, że polski złoty znalazł się w newralgicznym punkcie, przy którym nie można wykluczać nawet interwencji walutowych.

Wojna, która toczy się blisko naszego kraju, wpływa jednak nie tylko na gospodarkę poprzez wyższe ceny surowców czy zerwanie łańcuchów dostaw. Wydaje się, że ma również istotny wpływ na zachowanie społeczeństwa, które w obliczu znaczącego wzrostu obaw o szeroko rozumianą przyszłość może ograniczać swoją konsumpcję. Oczywiście schłodzenie popytu krajowego nie zdusi od razu inflacji, jednak pozwoli RPP popatrzeć na krajową politykę monetarną z nieco innej perspektywy. Jak się okazuje, ze strony Rady już napłynął pierwszy głos J. Żyżyńskiego, który oświadczył, że nie jest entuzjastą kolejnej podwyżki stóp zarówno z powodów lokalnych, jak i z powodu napięć międzynarodowych.

W obecnej sytuacji zakładamy, że RPP może w najbliższym czasie bardziej skupiać się na zagrożeniach dla wzrostu gospodarczego, co zmniejsza prawdopodobieństwo silniejszego zacieśniania polityki pieniężnej. Naszym scenariuszem bazowym jest realizacja cyklu podwyżek według scenariusza zakładanego przed wybuchem wojny. Pomocna może być w tym również postawa Fedu oraz EBC – główne banki centralne również nie przejdą obojętnie obok ostatnich wydarzeń. W przypadku Fedu możliwe jest zastosowanie bardziej ostrożnego podejścia w rozpoczynającym się cyklu podwyżek, z kolei w przypadku EBC odłożenia pierwszej podwyżki w czasie.