Jeszcze w piątek późnym popołudniem notowania amerykańskich obligacji dziesięcioletnich zbliżyły się do poziomu ostatnio widzianego ponad dwa i pół roku temu. Po zaskakująco wysokim odczycie inflacji za oceanem i wraz ze wzrostem oczekiwań rynkowych na szybsze podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną Treasuries ruszyły na północ, oferując 2,05 proc. rentowności. Amerykańskim dziesięciolatkom towarzyszyły w tym ruchu także obligacje z krajów strefy euro. Kwotowania Bunda zbliżyły się do 0,3 proc. Po raz ostatni niemiecki dług był na tym poziomie w grudniu 2018 r. Traciły również obligacje z peryferii strefy euro oraz innych krajów rozwiniętych.
Istotny zwrot nastąpił wieczorem, gdy amerykańskie władze wezwały swoich obywateli do niezwłocznego opuszczenia Ukrainy. Silny wzrost awersji do ryzyka spowodował, że notowania Treasuries w ciągu kilku godzin handlu spadły o 15 pkt baz., kończąc tydzień z rentownością blisko 1,91 proc. Komunikat z Białego Domu spowodował wyprzedaż walut z rynków wschodzących i ucieczkę kapitału do bezpiecznych przystani. Polski złoty, który od początku lutego istotnie się umocnił, w piątek oddał z nawiązką zyski z poprzednich dni.
Ucieczka z ryzykownych aktywów była kontynuowana w poniedziałkowy poranek. Nastąpiła silna wyprzedaż na globalnych rynkach akcji i wzrost popytu na obligacje skarbowe. Spadki indeksów giełdowych w kraju i zagranicą przekraczały 3 proc. Z kolei papiery skarbowe w Europie zyskiwały na początku tygodnia prawie 10 pkt baz. Rentowność Bunda wróciła w poniedziałek rano poniżej 0,2 proc. Silnie spadały też dochodowości długu Francji, Niderlandów i Wielkiej Brytanii. Polski złoty należał do najmocniej wyprzedawanych walut spośród krajów rozwijających się. Strata do dolara wynosiła w poniedziałek rano 0,68 proc., a do euro – ponad 0,3 proc.
Notowania na światowych rynkach będą w najbliższych dniach przebiegały pod dyktando doniesień ze wschodu Europy. Po bezowocnych rozmowach w weekend globalni inwestorzy czekają na wizytę niemieckiego kanclerza w Moskwie, licząc na zmniejszenie napięcia. Brak porozumienia między Rosją a USA i NATO w kwestii ukraińskiej będzie negatywnie wpływał na nastroje na światowych giełdach.
Globalny wzrost awersji do ryzyka z pewnością psuje nastroje w Narodowym Banku Polskim, który liczył na umocnienie złotego po ostatniej podwyżce stóp procentowych. Ponadto, silniejszy wzrost kosztu pieniądza w USA może ograniczać potencjał aprecjacji polskiej waluty. W ostatnim komunikacie po posiedzeniu RPP została podkreślona rola kanału kursowego w zacieśnieniu monetarnym. Czy ostatnie wydarzenia na świecie będą więc pretekstem do interwencji walutowych, aby umocnić złotego?