KAMIL HAJDAMOWICZ Indeks Nasdaq stracił ponad 3,7 proc., co było najsilniejszym spadkiem od września 2020 r. Kluczem do spadków okazały się wyniki Facebooka, który stracił ponad jedną czwartą swojej wartości w czasie jednej sesji. Tutaj pominę już kalkulacje wartości rynkowej, która została utracona jednego dnia, bo to co prawda działa na wyobraźnię, ale nie wnosi za wiele do sedna sprawy. Kluczowych w tym wydarzeniu jest szereg innych czynników.

Po pierwsze, zaraportowane dane o saldzie użytkowników pokazały, że nie można rosnąć do nieba. Sama rynkowa reakcja pokazała zaś, w którym miejscu jesteśmy w przypadku tego segmentu spółek i jak wrażliwi stali się inwestorzy na nowe, negatywne informacje. Trzecim aspektem, któremu chciałbym się przyjrzeć, są zmiany rynkowe. Pomimo spadku o 26 proc. akcje Facebooka notowane są w dalszym ciągu o 6 proc. wyżej niż w szczycie ze stycznia 2020 r., czyli chwilę przed pandemią. Warto również podkreślić, że od ubiegłorocznego szczytu walory tej spółki zostały przecenione o przeszło 38 proc. I mimo tak silnych spadków znajdują się ponad 70 proc. powyżej pandemicznego dołka z 2020 r. Wartości te wydają się surrealistyczne i w dobry sposób obrazują szaleństwo popandemicznej hossy, jakie od przeszło dwóch lat obserwujemy. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach inwestorzy mogą zacząć płacić cenę za niespotykane nigdy wcześniej tempo wzrostów, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich dwóch latach.

Oczywiście nie trzeba dodawać, że tak silna wyprzedaż była wyrazem silnej paniki i prawdopodobnie w najbliższym czasie zobaczymy dużo wyższe wartości kursu tej spółki. Szczególnie że otoczenie jest wbrew pozorom najbardziej sprzyjające od dwóch–trzech miesięcy. Wyniki wszystkich pozostałych spółek FAANG zaskoczyły pozytywnie – chociaż w nieco szerszej perspektywie coraz niższa dynamika wzrostu rzuca cień na bardzo dobrze przyjęte wyniki. Warto przykładowo rozbić na części pierwsze wyniki Amazona, gdzie wyraźnie widoczny jest spadek zachwycającej dynamiki wzrostu, która wspierała wyceny tego giganta w ostatnich latach. Biorąc jednak pod uwagę skalę wcześniejszej przeceny, można oczekiwać w najbliższych tygodniach rynkowego odbicia. Nie nazwałbym tego jednak w tym momencie dłuższym trendem, średnioterminowa perspektywa w dalszym ciągu pozostaje umiarkowanie negatywna.

Luty więc na dobre rozpoczął się bardzo mieszanym zachowaniem rynków, do czego już mogliśmy się przyzwyczaić w pierwszych tygodniach roku. Do momentu większego rynkowego oczyszczenia lub pojawienia się nowego czynnika wpływającego na wyceny z takim, a nie innym, obrazem rynku będziemy musieli przejść do porządku dziennego.