Zmiana retoryki amerykańskiej Rezerwy Federalnej znacząca przyspieszyła aprecjację amerykańskiej waluty, która trwała z krótkimi przerwami niemal przez cały 2021 r. Należy zauważyć, że w ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z największą skalą „jastrzębich" zaskoczeń od wielu lat. Miało to swoje odzwierciedlenie w ustanowieniu nowych dołków eurodolara, który po raz pierwszy od czerwca 2020 r. zameldował się poniżej 1,12 EUR/USD. Dynamika zmian, która miała ostatnio miejsce na rynku stopy procentowej za oceanem może zadziwiać. Przypomnijmy, że jeszcze wczesną jesienią wśród członków FOMC dominowało przekonanie o przejściowości inflacji oraz odległej perspektywie podwyżek stóp procentowych, natomiast dziś już rynek bierze pod uwagę scenariusz nawet... pięciu podwyżek w samym 2022 r.
Biorąc pod uwagę powyższe, trudno na chwilę obecną spodziewać się dalszych zaskoczeń idących w kierunku szybszego zacieśniania polityki monetarnej za oceanem. Próbując zatem stworzyć prognozę dotyczącą przyszłej siły dolara, należy przede wszystkim zastanowić się nad tym, w jakim kierunku pójdą inne banki centralne. Wprawdzie w Europie wciąż dominuje retoryka zakładająca brak oznak rozkręcającej się spirali płacowo-cenowej, niemniej na przykładzie USA można się przekonać, że droga do zmiany stanowiska bywa bardzo krótka. Kamieniem milowym do zmiany „gołębiego" stanowiska EBC mogą okazać się styczniowe odczyty inflacji, które wprawdzie przyniosły spadek, jednak znacznie niższy niż powszechnie oczekiwano. W przypadku niemieckiej inflacji CPI spadek inflacji wynikający z wyłączenia efektów bazy (obniżka VAT w II półroczu 2020 r.) był o 0,5 pkt proc. niższy od prognoz. W danych zaczęły pojawiać się efekty drugiej rundy, które po skokowym wzroście cen surowców zostały rozproszone na pozostałą część koszyka. Warto ponadto zwrócić uwagę, że tendencje wzrostowe w gospodarce strefy euro będą w najbliższych miesiącach umacniać się po wpływem uruchomienia gigantycznych środków z Funduszu Odbudowy, co powinno kontrastować ze słabnącymi wynikami amerykańskiej gospodarki.
Tymczasem na zachowanie kursu walutowego wpływają przede wszystkim zmiany oczekiwań w prowadzonej polityce monetarnej, a nie sam proces realizacji założonej polityki. Wygląda na to, że ze strony Fedu limit zaskoczeń został już wyczerpany, a uwaga może skoncentrować się w najbliższych miesiącach na Europie. Podnoszona przez prezes Ch. Lagarde argumentacja zakładająca, że wzrost inflacji w strefie euro jest splotem jednorazowych i przejściowych czynników naszym zdaniem zostanie w kolejnych miesiącach poddana poważnej próbie.