Początek 2022 r., patrząc po liczbach, nie rysuje optymistycznego obrazu na cały rok. W momencie pisania niniejszego komentarza, technologiczny Nasdaq tracił w styczniu 14,5 proc. zaś S&P 500 – ok. 9 proc. Podobnie prezentował się szeroki rynek amerykański, reprezentowany przez Russell 2000, który tracił od początku roku ok. 15 proc. W tym świetle nieco lepiej prezentowała się Europa, gdzie DAX tracił zaledwie 3,6 proc., WIG20 zaś – 2,8 proc. Nie najlepiej zachowywały się też inne ryzykowne aktywa. Bitcoin spadł od początku roku o ponad 20 proc., kontynuując trwający od listopada trend spadkowy. Zyskać można było w zasadzie wyłącznie na rynku surowców, gdzie przykładowo notowania aluminium wzrosły od początku roku o 10 proc., ropy naftowej zaś o 15 proc., ustalając wieloletnie maksima.

Uzasadnienie dla rynkowych spadków nie jest trudne do znalezienia. Coraz bardziej jastrzębia polityka banków centralnych, w tym Fedu przełożyła się na kontynuację silnego wzrostu rentowności, oddziałując mocno m.in. na wyceny spółek technologicznych. Aby uzyskać pełnię obrazu, dołożyć należy istniejące od wielu miesięcy problemy związane z nierównowagami w globalnej gospodarce, zaburzeniami w łańcuchach dostaw oraz szybkim rozprzestrzenianiem się najnowszej odmiany koronowirusa. Dodatkowo, spadek nastrojów w styczniu potęgowany był przez ryzyko konfliktu zbrojnego na linii Rosja – Ukraina, a w zasadzie Rosja–kraje NATO.

W dalszym jednak ciągu nie znamy odpowiedzi na pytanie, czy styczeń istotnie będzie wyznacznikiem tego, jak wyglądać będzie cały bieżący rok. Jedno jest pewne, typowo covidowa, bądź też postcovidowa hossa uległa definitywnemu zakończeniu. Wszystko wskazuje również na to, że sama pandemia, pomimo imponujących bieżących statystyk ma się już ku końcowi. Obecna korekta w zdecydowany sposób uatrakcyjnia rynkowe wyceny, zwłaszcza że rok 2022 nie powinien przynieść silnie negatywnych tendencji w wynikach spółek. Analizując wypowiedzi po wynikach spółek amerykańskich, można mieć nadzieję, że część problemów, jak chociażby zakłócenia w łańcuchu dostaw, ulegną w najbliższych miesiącach złagodzeniu.

Z drugiej jednak strony silna inflacja w dalszym ciągu hamować będzie wydatki konsumpcyjne, utrzymując dodatkowo presje na banki centralne. Widać to zarówno na naszym krajowym podwórku, gdzie prawdopodobna ścieżka podwyżek stóp procentowych ulegnie wydłużeniu, jak również na rynkach bazowych, gdzie Fed z dużym prawdopodobieństwem już za kilka miesięcy rozpocznie cykl podwyżek ceny pieniądza, już teraz zaostrzając parametry polityki pieniężnej. Biorąc pod uwagę oba wymienione czynniki, z dużym prawdopodobieństwem założyć należy spadek dynamiki wzrostu PKB w kolejnych kwartałach, w porównaniu z rokiem 2021.

Konkludując, jedno jest pewne. Bieżący rok nie będzie prosty dla inwestycji.