Dziś minister skarbu A. Grad powiedział, iż przystąpienie do ERM II jeszcze w pierwszej połowie 2009 roku jest w obecnych warunkach niemożliwe ze względu na zbyt dużą zmienność na rynku walutowym. Słowa te potwierdzają wczorajszą wypowiedź wiceministra finansów L. Koteckiego. Ponadto na rynku coraz częściej pojawiają się głosy o możliwym dalszym wzroście deficytu budżetowego, po tym jak w zeszłym roku osiągnął on poziom 3,9% PKB. W opublikowanym wczoraj raporcie, Morgan Stanley prognozuje zwiększenie się deficytu do 5% PKB w 2009 r. Trudności z wypełnieniem fiskalnego kryterium konwergencji mogą okazać się kolejną przeszkodą na drodze ku przyjęciu euro w 2012 roku. Wzrost deficytu wydaje się bowiem nieunikniony w obliczu spowalniającego tempa wzrostu PKB oraz ograniczonych możliwości prowadzenia restrykcyjnej polityki budżetowej w czasie kryzysu.
Dzisiejsza sesja rozpoczęła się nieco poniżej wczorajszych szczytów w notowaniach EUR/PLN, a w przypadku USD/PLN w okolicach 3,5000. Złoty od początku dnia zachowuje się zaskakująco stabilnie. Zmienność na rynku PLN może jednak w ostatnich dniach kwietnia wzrosnąć ze względu na typowe dla końca miesiąca rozliczanie pozycji w opcjach walutowych, które jak zwykle powoduje wzrost popytu na walutę zagraniczną i wspiera presję deprecjacyjną w notowaniach złotego.
Ostatnia sesja amerykańska upłynęła w negatywnych nastrojach, które popsuły się w wyniku obaw o rozwój epidemii tzw. świńskiej grypy i jej negatywny wpływ na wychodzącą z recesji globalną gospodarkę. Sentyment inwestycyjny pogorszyły dodatkowo spekulacje Wall Street Journal dotyczące wyników stress-testów. Dziennik, powołując się na źródło z branży finansowej, poinformował, iż Citigroup oraz Bank of America najprawdopodobniej będą musiały podnieść wartość kapitału prywatnego na pokrycie ewentualnych strat. Jeszcze w piątek natomiast Fed podał do wiadomości, iż większość z 19 banków, które zostały poddane testowi posiada wystarczającą rezerwę kapitałową na wypadek znacznego pogorszenia się warunków gospodarczych w USA. W efekcie na wartości traciły główne indeksy amerykańskie, a w ślad za nimi zniżkowały indeksy w czasie dzisiejszej sesji azjatyckiej. Pogorszenie nastrojów na giełdach przyczyniło się z kolei do umocnienia jena, którego wartość względem euro wzrosła od wczoraj o ponad 2 figury – kurs EUR/JPY spadł z 127,00 do 124,70. Notowania USD/JPY zniżkowały natomiast pod poziom 95,00.
W okolice wsparcia 1,3000 spadł kurs EUR/USD – na ruch ten, oprócz wzrostu awersji do ryzyka, wpłynęły również oczekiwania na kolejną obniżkę stóp procentowych na posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego w przyszłym tygodniu. Wczoraj członek Rady ECB E. Nowotny powiedział, iż Bank jest gotowy zastosować niekonwencjonalne, alternatywne metody poluźniania polityki pieniężnej. Oprócz tego rynek oczekuje cięcia kosztu pieniądza o kolejne 25 pb do poziomu 1%. Od początku dzisiejszej sesji eurodolar konsoliduje się wokół poziomu 1,3000. Decydujące dla dalszego kierunku notowań tej pary walutowej będą nastroje na otwarciu notowań na Wall Street – patrząc na obecne poziomy kontraktów futures na główne indeksy amerykańskie, sesja za Oceanem może zacząć się od spadków, co z kolei sprowadziłoby kurs EUR/USD poniżej wspomnianego wcześniej wsparcia.
Z danych makroekonomicznych dziś o 16.00 zostanie opublikowany indeks zaufania konsumentów w USA, a godzinę wcześniej wskaźnik S&P/Case-Shiller.