"Wtorkowa sesja zgodnie z oczekiwaniami upłynęła pod znakiem nieco mocniejszego złotego. To w dużej mierze wynik obserwowanego odreagowania na giełdach po dość słabym otwarciu z rana, które było wynikiem silnych spadków na Wall Street wczoraj wieczorem" - ocenił analityk Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski.
Analityk podkreślił, że dziś inwestorzy nie otrzymali istotnych danych makroekonomicznych z kraju. Jednak jutro czekają na nich już całkiem istotne wiadomości.
"Będą to dane NBP o bilansie płatniczym w kwietniu. Ostatnie odczyty były dość dobre - na rachunku obrotów bieżących widoczna była nadwyżka (teraz też oczekuje się +100 mln EUR) - ale nie powinno to szczególnie wspomóc złotego. Bo dobre cyferki na bilansie C/A to bynajmniej nie tylko wynik wyraźnego wzrostu dynamiki eksportu za sprawą słabego złotego, ale też mocnego spadku importu za sprawą mniejszego popytu w kraju" - podkreślił Rogalski.
W jego ocenie znacznie istotniejsze będą czwartkowe dane o dynamice wynagrodzeń w maju i piątkowe o produkcji przemysłowej. Cały czas też inwestorzy będą czuli na wypowiedzi związane z tegorocznym poziomem deficytu.
We wtorek ok. godz. 16:40 za jedno euro płacono 4,5184 zł, a za dolara 3,2583 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3880.