Wczoraj sesja amerykańska zakończyła się bowiem w niezdecydowanych nastrojach, a w czasie dzisiejszej sesji azjatyckiej mogliśmy obserwować spadki po pesymistycznych komentarzach premiera Chin, dotyczących tamtejszej gospodarki. Pomimo zniżki na parkietach, złoty radził sobie jednak całkiem nieźle, a poziom 4,1200 skutecznie bronił kursu EUR/PLN przed silniejszymi wzrostami. Sytuacja uległa zdecydowanej poprawie po publikacji danych z krajowej gospodarki. Dziś o 10.00 Główny Urząd Statystyczny przedstawił dane dotyczące sprzedaży detalicznej oraz stopy bezrobocia w lipcu w Polsce. Sprzedaż wzrosła w zeszłym miesiącu o 5,7% w stosunku rocznym, co stanowi wynik dużo lepszy od prognoz, przewidujących wzrost na poziomie 0,7% r/r. Bezrobocie natomiast wzrosło do poziomu 10,8%, co z kolei było zgodne z oczekiwaniami rynku. Po tych danych złoty umocnił się zdecydowanie względem głównych walut – kurs EUR/PLN zniżkował pod poziom 4,1000. Dane o sprzedaży pozytywnie świadczą o krajowym popycie wewnętrznym i stwarzają optymistyczne rokowania odnośnie odczytu dynamiki PKB za trzeci kwartał bieżącego roku.
W dalszej części dnia złoty powinien podlegać nastrojom na europejskich parkietach oraz na otwarciu sesji amerykańskiej. Dodatkowym wsparciem dla polskiej waluty może być dzisiejsza publikacja indeksu zaufania amerykańskich konsumentów Conference Board, o ile oczywiście wykaże on poprawę nastrojów.
Wczorajszą sesję indeksy giełd na Wall Street zakończyły w okolicach poziomów z poprzedniego zamknięcia, wyhamowując ostatnie wzrosty. Rosnące obawy wśród inwestorów o możliwość pojawienia się na rynku kapitałowym korekty ostatnich zwyżek widoczne były w zwiększającej się awersji do ryzyka oraz rosnącym zainteresowaniu dolarem oraz jenem. Na początku sesji europejskiej kurs EUR/USD zniżkował pod poziom 1,4300 w kierunku 1,4250.
Do spadku w notowaniach eurodolara przyczyniły się również pesymistyczne nastroje na giełdach w Azji, będące skutkiem negatywnych komentarzy premiera Chin. Wen Jiabao powiedział, iż rząd utrzyma swoją ekspansywną polityką gospodarczą, ponieważ gospodarka Chin jest wciąż daleka od stabilizacji, a na horyzoncie pojawiają się nowe problemy. Wypowiedź ta zaowocowała ponad 4-procentowymi spadkami na giełdzie w Szanghaju.
Nieco pesymizmu na rynek eurodolara wprowadził również członek rady zarządzającej ECB, Yves Mersch. Powiedział on, że obecne ożywienie gospodarcze w strefie euro ma wątłe podstawy, gdyż jest zależne od funduszy publicznych i nie jest jeszcze wspierane przez prywatne inwestycje oraz kreacje nowych miejsc pracy. Pomimo wyższej aktywności w międzynarodowym handlu tylko globalny wzrost popytu może trwale ustabilizować trend wzrostowy.