To może oznaczać nie tylko, że nasza gospodarka uniknęła recesji, ale także wyższy od spodziewanego wzrost PKB w całym 2009 r. W efekcie tak pozytywna reakcja rynku nie jest zaskoczeniem (mimo, iż rano za sprawą niepewnej sytuacji na giełdach azjatyckich sytuacja nie wyglądała tak dobrze). Po południu za euro płacono 4,0750 zł, a dolar oscylował wokół 2,8450 zł. Do kluczowych wymienianych w weekendowym raporcie tygodniowym poziomów 4,05 zł i 2,8250 zł jest więc coraz bliżej. To czy zostaną one przetestowane będzie zależeć od dalszego rozwoju wypadków na giełdach (a tutaj warto pamiętać o negatywnych wskazaniach technicznych dla indeksów na Wall Street o których pisałem rano).

Tymczasem dane, które napłynęły dzisiaj z USA były dość dobre. Indeks CaseShiller20 odnotował w czerwcu wzrost o 1,4 proc. m/m wobec oczekiwanych 0,2 proc. m/m. W ujęciu rocznym ceny nieruchomości w 20 największych metropoliach USA spadły o 15,4 proc. wobec szacunków na poziomie -16,5 proc. Dużym zaskoczeniem był natomiast wzrost indeksu zaufania konsumentów Conference Board. W sierpniu jego wartość wyniosła 54,1 pkt. (prognozowano 47,5 pkt) i zbliżyła się do majowego szczytu na 54,8 pkt. Na rynek napłynęła też informacja, iż prezydent Obama będzie nominował Bena Bernanke na kolejną kadencję szefa FED (choć to akurat wydawało się być oczywiste). Pozytywne dane makro nie przyczyniły się jednak do wyraźnego wzrostu notowań EUR/USD. Na wykresie coraz wyraźniejszy jest podwójny szczyt na 1,4360, co zmusza to większej ostrożności przy otwieraniu długich pozycji w euro. O godz. 16:19 notowania EUR/USD oscylowały wokół 1,4315.

Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.